Pow. Kacper
Siedziałem właśnie z Albertem w jego samochodzie i jechaliśmy pod szpital, w którym znajdował się Piotrek. W końcu można było go zabrać i wrócić do domu. Tak bardzo na to czekałem.
-Gotowy?-zapytał.-
-Na?
-Na ruchanie kurwa, no na wejście do szpitala.-powiedział.- pytam cię od pięciu minut czy wysiadamy, a ty gapisz się w okno jakbyś wyobrażał sobie rosyjskie porno w roli głównej z tobą.
-Ty to jak coś powiesz to rozpierdolisz psychikę.-powiedziałem i wysiadłem.-
-już się bałem, że nie wysiądziesz.-powiedział i się zaśmiał, a ja pokazałem mu język.-
Kiedy udaliśmy się do środka od razu przy recepcji mogliśmy zauważyć Piotrka i nawet się nie zastanawiając przytuliłem go.
-Co ty robisz chłopcze?-zapytał jakiś facet, a ja spojrzałem w górę na twarz mężczyzny.-
To chyba nie Piotrek...
W tle tylko było słychać rozbawiony, do płaczu, głos Alberta, a obok niego stał Piotrek, który średnio co rozumiał z tej sytuacji.
-To dowiem się?-zapytał, a ja szybko wybiegłem z tego szpitala.-
Po pewnej chwili zaraz pojawili się chłopacy i widać, że Piotrek już zrozumiał co tu się wydarzyło.
-Nowego szugar dadi masz?-zapytał Piotrek, a Albert dalej śmiał się w niebogłosy.-
-RZECZYWIŚCIE ZABAWNE.-powiedziałem poprzez sarkazm.-
-Nie płacz tu Kacperku.-powiedział Piotrek i potargał mnie po włosach.-
-Mhm.-mruknąłem.-
• T I M E S K I P •
Cała nasza trójka siedziała na kanapie.. znaczy nasza dwójka, a Albert na stole. Jak zwykle jego ✨oryginalność✨
-To co młody? Jutro w końcu do szkoły po tygodniu.-powiedział Albert.-
-Mhm... piotrek?-zapytałem.-
-Tak?
-Może... no wiesz, zmieniłbym szkołę?-powiedziałem.-
-Kacper.. ile będziemy razy to robić? Przed takimi ludźmi nie uciekniesz.-powiedział.-
-Błagam nie chce tam być, będę tam sam.-powiedziałem.-
-Nie.-odezwał się, a mi zrobiło się dość przykro.-
-Piotrek, chodź na słówko.-
Pow. Albert
Jako policjant, miałem naprawdę dużo spraw, w których dzieciaki popełniały samobójstwo poprzez „wyśmiewanie", „bycie innym niż oni". Żałosne, że takie dzieci mają czelność wstawać z łóżka i cieszyć się życiem. Zawsze mam nadzieję, że potem to do nich wróci.
-Słuchaj, pozwól mu.-powiedziałem.-
-Co? Żartujesz?-powiedział zszokowany.-
-Chcesz, aby potem leżał na dnie rzeki poprzez wyśmiewanie?-zapytałem, a na jego twarzy pojawił się lekki niepokój.-
-Niby czemu..?
-Jestem policjantem i uwierz mi, że codziennie na komendzie są zgłaszane to zaginięcia, to samobójstwa, albo uciekanie z domu.-powiedziałem.- oczywiście na końcu się okazuję, że to przez hejt w szkolę.
-Oboje wiemy jak to wpływa na Kacpra i jak bardzo jest on wrażliwy.-dodałem.-
-No nie wiem..
-Człowieku czego ty nie wiesz? Nad czym ty się zastanawiasz? Nad tym czy będzie żyć, czy nie?
-W sumie racja..-powiedział i udał się z powrotem do salonu.-
-Niech będzie, przepiszemy cię.-powiedział i od razu zauważyłem ten uśmiech na twarzy Kacpra.-
-Ale pamiętaj, że to ostatni raz. Mam nadzieję, że tym razem będziesz uważał co i jak.-powiedział Piotrek.-
-Obiecuję.-powiedział zadowolony.-
-Jeżeli Kacper będzie chciał to mogę, tym razem ja, go zabrać na ten pierwszy dzień.-powiedziałem.-
-Kacper?-zapytał Piotrek.-
-W sumie czemu by nie.-powiedział.-
-Ale ustalmy: zero alkoholu, piwa i papierosów. Tak?-powiedziałem.
-Tak.-powiedział Kacper.-
-no i pięknie.-odpowiedziałem.-
-A kiedy idę?
-Jutro.-powiedział Piotrek.-
* kolejny dzień, w nowej szkole, przed klasą *
Pow. Kacper
Lekko się stresowałem, bo jednak jak zawsze to nowe osoby, ale już tyle razy to robiłem, że nie będzie jakiegoś wielkiego problemu. Chyba.
Razem z Albertem wszedłem do klasy i oczywiście typowo wszystkie oczy na nas.
-Witaj Kacper!-powiedziała nauczycielka.- Kochani, o to wasz nowy kolega i mam nadzieję, że przyjmiecie go cieplutko. Usiądź gdzieś.
-Dziękuje.-powiedziałem.- To pa Albert.
-Do zobaczenia potem.-powiedział i wyszedł.-
Ja udałem się na koniec sali i usiadłem z pewną dziewczyną. Z wyglądu była typową nastolatką jak to teraz. Była ubrana w szerokie spodnie i długą oversize bluzę, miała długie brązowe włosy i piękne ciemne oczy. No jak z pinterest'a.
-Hej.-powiedziałem.-
-No hej, Kacper tak?-zapytała.-
-owszem, a ty?-podałem jej rękę.-
-Anastazja.-powiedziała i ścisnęła moją rękę.-
Tak naprawdę wszedłem do klasy pięć minut przed dzwonkiem na przerwę, więc dopiero co usiadłem to już trzeba było wychodzić, ale na szczęście był to polski i mieliśmy akurat w tej samej sali. Wystarczyło tylko wyjść i się zapoznać.
-Chodź przedstawię ci moją przyjaciółkę, może się polubicie.-powiedziała i oboje wyszliśmy.-
Na korytarzu czekała już jej przyjaciółka, wyglądały one podobnie, tylko ta druga była blondynką i miała niebieskie oczy.
-Kacper, a ty?-zapytałem.-
-Ayla.-powiedziała i się uśmiechnęła.-
-Bardzo piękne imię.-powiedziałem.-
-Tak wiem.-zaśmiała się.- A mam takie dziwne pytanko.
-Tak?-zapytałem.-
-Kim jest dla ciebie ten facet, który z tobą wszedł do klasy?-zapytała.-
-Mój troszkę starszy przyjaciel.-powiedziałem.-
-O ile?
-No z dwadzieścia osiem lat to on ma.-powiedziałem.-
-Wolny?
-Spodziewa się dziecka, więc tak średnio.-powiedziałem.-
-A rozumiem.-powiedziała i się dziwnie uśmiechnęła.-
KONIEC MARATONU
ALE PODCZAS PISANIA NAPADŁA MNIE TAKA WENA NA NASTĘPNE, ŻE OJOJIJ BĘDZIE się DZIAŁO XDDDDDDDDD zginę za to
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Novela JuvenilOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!