90. Sylwester

202 14 21
                                    

Miłego czytania i proszę jedzonko na imprezkę z nimi: 🍿🎂🍫🍰🍧🍟🍕🍔🥙🌭

A i polecam sobie puścić jakieś romantic albo wzruszające/ smutne piosenki, bo będzie romantycznie i smutno :>
———

Pov. Albert

Impreza miała się dopiero zacząć, a ja już w połowie byłem napruty. Przynajmniej miałem pretekst, aby chlać, a nie tylko dlatego, bo jest sylwester, który swoją drogą - jest co roku.

Wszyscy udaliśmy się pod mój dom i powoli okrążaliśmy dom, aby dotrzeć na ogródek, który mieścił się z tyłu. Wszystko wyglądało naprawdę pięknie i aż sam byłem w szoku, że to tak dobrze wygląda. Tak naprawdę miałem ozdobić to ja, ale wynająłem do tego kogoś innego, bo mi się nie chciało, zresztą wyrządziłem im tylko przysługę, bo gdybym urządzał to ja, zamiast pięknego dużego tortu, mieliby go w kształcie dupy. Cóż, cały ja.

Połowa osób zajęła miejsca przy długim stole, a reszta pobiegła od razu po jedzenie i alkohol. Doceniam tych drugich, bo przecież zabawa bez alkoholu to nie zabawa. Przynajmniej nie w moim przypadku.

Kiedy wszyscy byli lekko narajani i najedzeni, nadszedł czas na zabawy. Było ich kilka, ale myślę, że są one na tyle typowe, że nie ma sensu opisywać tego, jak Kacper prawie wyjebał w twarz dla Piotrka kielichem.

Pov. Kacper

Wszyscy bawiliśmy się świetnie, jednak w końcu przyszedł czas na te spokojniejszą część wesela. A mianowicie mam na myśli taniec. Taniec mój i Piotrka. Zapowiadało się naprawdę ciekawie, ale też strasznie stresująco. Nie powiem, że to dosyć dziwne, tańczyć i obściskiwać się z moim blondynem, na oczu kilkudziesięciu osób. Ta myśl wprawiała mnie w mocne zakłopotanie, było one tak mocne, że moja twarz momentalnie zbladła i zrobiło mi się lekko słabo. Piotrek ewidentnie to zauważył, bo od razu do mnie podszedł i zaczął wypytywać co się dzieje.

-Jest w porządku.-powiedziałem z lekkim wymuszonym uśmiechem.

-Właśnie zostałeś moim mężem, więc chyba znam cię na tyle, aby wiedzieć kiedy kłamiesz. Zresztą, nie umiesz tego robić.-uśmiechnął się.

-Dzięki, teraz przynajmniej wiem, w czym się podszkolić.

-Teraz mam pretekst do odłączenia ci w końcu Internetu.-zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu, więc westchnąłem i usiadłem na najbliższym krześle.

-Powiedz co się dzieje, bo wyglądasz źle.-powiedział, kucnął na przeciwko mnie i złapał mnie swoimi dłońmi o moje kolana. Aż poczułem jak motyle latają mi po organach.

-Po prostu.. się stresuję.-powiedziałem spuszczając z niego mój wzrok.

-Chyba "aż", bo wyglądasz jakbyś miał zaraz zemdleć.-na jego twarzy pojawił się lekki smutek i obawa.

-I tak też się czuję.

-A czym się stresujesz?

-Tym tańcem.

-Kacper.. przecież to zwykły taniec, co w tym strasznego?

-Wszystko. Nawet to, że trzydzieści osób będzie patrzeć na to, jak się obściskujemy.

-Od kiedy ty taki nieśmiały?-zaśmiał się lekko.

-Od kiedy cię poznałem.-uśmiechnąłem się lekko.

-Oh, nie masz czego się obawiać, uwierz mi.

-A co, to twój drugi ślub, że wiesz?

-Źle, jakbym potwierdził?

„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz