CZEŚĆ CZEŚĆ, PRZEZ TRZY DNI MIAŁAM TROCHĘ SPRAW DO OGARNIĘCIA, więc nie miałam czasu nic napisać. Ale za to dziś wlatuję rozdziaał <3 miłego czytania.
Dawno nie rozdawałam wam jedzenia, więc proszę: 🍟🍔🍕🍗🍫🍰🍿🎂 do wyboru do koloru
Pow. Piotrek
Minęły cztery dni, a Kacper właśnie dzisiaj wracał z tygodniowej wycieczki ze znajomymi. Przez ten czas dość się nudziłem, bo nie miałem kontaktu z Albertem przez fakt, że został ojcem. Zajebistym ojcem.
Zapewne zobaczę się z nim niedługo kiedy będę osobiście wręczać mu zaproszenie na nasz ślub, ale podejrzewam, że on sam wie, że jest zaproszony i żadna dodatkowa kartka nie jest mu do tego potrzebna. Ale fakt kultury tego wymaga, więc i tak mu ją dam.
Powiem szczerze, że byłem dosyć zestresowany tym wszystkim. Totalnie nie umiałem ubrać tego w słowa i nie wiedziałem co dokładnie mam mówić w momencie klęczenia przed nim. Miałem wiele scen i wizji, jak to by wyglądało, ale sam dobrze wiem, że stres działa niesamowicie silnie i rujnuje plany. Nie chciałem jakoś bardzo tego rozplanowywać, bo wiem, że wtedy stresowałbym się, że coś nie wyjdzie i zamiast przyjemnej atmosfery, zrobiłbym gęstą i nieznośną dla nas. Znając Kacpra zaraz by zmuszał mnie do mówienia co się dzieję i czy to jego wina. Pierdoła z niego, ale i tak go kocham.
Nie byłem też jakoś bardzo przekonany co do miejsca. Park? Po prostu park? To było zbyt normalne i typowe miejsce. Jakoś nie widziało mi się tego robić tutaj, ale z drugiej strony to rzeczywiście, to miejsce ma niesamowicie wielki sentyment co do naszego życia, bo w nim działy się kłótnie, zerwania i pocałunki.
Chciałem to zrobić w jego urodziny, ale czy to aby na pewno był dobry pomysł? Nie każdy jest gotowy na takie wyznania, tym bardziej, że on jest bardzo młody i może nie marzy mu się już obowiązek bycia moim mężem. A może w ogóle nie chce ślubu i woli zostać jedynie parą? Tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. Jedyne co mogłem to liczyć na uśmiechające się do mnie szczęście. Z aktualnymi problemami musiałem sobie radzić zupełnie sam, a ta myśl mnie niesamowicie przytłaczała. Nie chciałem zajmować Alberta, kiedy wiem, że jest teraz pochłonięty swoimi dziećmi i wolałby spędzać teraz z nimi czas niż ze mną i moimi obawami. A o Kacprze to chyba nic mówić nie musze, bo przecież te wszystkie napady stresu są przez jego niespodziankę. Nigdy nie spodziewałbym się, że oświadczyny mogą być tak stresujące. Chociaż nie rozumiem też mojego zachowania, bo przecież Kacper bardzo mnie kocha i chyba nie powinien się sprzeciwiać, ale pamiętajmy, że zawsze jest jakaś obawa o to i procent, że nie wyjdzie.
Postanowiłem zrobić sobie śniadanie i do tego kawę. W tym celu udałem się do kuchni i wyciągnąłem składniki na zrobienie jakiś naleśników. Po kilku minutach pracy nad nimi, udało mi się to i szczęśliwy, razem z talerzem i kubkiem kawy udałem się do salonu. Zajadając się posiłkiem, postanowiłem już wszystko zaplanować i zarezerwować rzeczy, które wchodzą w skład urodzin chłopaka. Na samym początku musiałem zastanowić się nad listą gości. Nie chciałem tam nie potrzebnych osób, a wręcz przeciwnie - zamierzałem zapraszać samych najbliższych. Może i nie będzie to impreza i nie będziemy bawić się tak samo jakby było sto osób, ale wole zabawę z najbliższymi niż aby randomowi mi ludzie, chodzili po sali i patrzyli jak obściskuję się z Kacprem. To by była chyba jedna z gorszych rzeczy. Postanowiłem zrobić listę wszystkiego, w tym celu wziąłem do ręki kartkę z pod stołu i zacząłem zapisywać na niej imiona.
Mama Kacpra, moja mama, Albert, Alicja, Alya, Anastazja.
Zastanawiałem się jeszcze nad tym, aby Kacper poznał dzieci Alberta. Niestety na pewno nie byłoby możliwe to, aby wziął je na te urodziny ze względu na to, że zapewne będą musiały przez najbliższe dni jeszcze zostać w szpitalu. No ale jeżeli one nie mogą przyjść to w takim razie my przyjdziemy do nich. Zastanawiałem się też nad Anką. Kiedyś przyjaźniła się z Kacprem i w sumie całkiem dobrze jakby zagościła na jego osiemnasce. Ale to jeszcze do ustalenia. Zapewne lista osób na ślub będzie identyczna, ale tym razem dzieci Alberta na pewno będą mogły przyjść.
Zapowiadają się na razie naprawdę najlepsze tygodnie mojego życia, jak u Kacpra. Mimo, że on o tym jeszcze nie wie, to sam przekona się jutro. Tak, zamierzam zrobić to już jutro.
-T i m e s k i p-
Jakieś dwadzieścia minut temu dostałem sms-a od chłopaka, że niedługo będzie pod galerią w centrum i żebym przyjechał go odebrać. Z tego co wiem to jechali oni na dwa samochody, ale ustalili, że rozejdą się w centrum, aby nie jeździć po całym mieście i odwozić pod drzwi. Kacper opisał mi samochody i po pewnej chwili zauważyłem identyczne jak z jego opisu. Od razu wyszedłem z samochodu i po paru sekundach, mogłem z daleka dostrzec mojego kochanego Kacperka, który żegna się z przyjaciółmi i odbiera swoją walizkę z bagażnika.
Pow. Kacper
Już wcześniej widziałem Piotrka, ale najpierw wolałem pożegnać się i podziękować za super spędzony tydzień. Bawiłem się naprawdę dobrze, ale również bardzo tęskniłem za moim domem i Piotrkiem. Jak to mówią: „W domu zawsze najlepiej". Nie powiedziałbym, że zawsze, ale naprawdę często.
Po odebraniu walizki z bagażnika samochodu. Zauważyłem machającego do mnie Piotrka z daleka i od razu udałem się w jego kierunku. Podszedłem do blondyna i puszczając walizkę obok mnie, rzuciłem mu się na szyje.
-Dzień dobry Kacperku.-powiedział niesamowicie uśmiechnięty.
-No witam, witam.-uśmiechnąłem się pod nosem i przez parę minut staliśmy wtuleni w siebie. Czułem się naprawdę dobrze i mógłbym stać tak wieczność, ale pamiętajmy, że jesteśmy w centrum. Nie każdy lubi oglądać takie osoby, ale jak to mówią „nie patrz na innych". :)
Kiedy oderwałem się od blondyna, ten ułożył swoje dłonie na mojej twarzy i złożył mi ciepły pocałunek na ustach. Takie przywitania są najpiękniejsze.
-Tęskniłem.-powiedziałem.
-A ja nie.-zaśmiał się.
-Phi, zawsze musisz zepsuć romantyczną chwilę.
-Bez tego, nie byłbym sobą.-uśmiechnął się.
-Fakt.
Reszta dnia spędziliśmy na leżeniu w salonie i opowiadaniu jak minął nam czas bez nas obok. Piotrek mówił, że miał naprawdę stresujące dni, ale pojawiały się też te bardzo szczęśliwe. No cóż, miałem nadzieję, że wszystko jest u niego okej. W końcu jakby coś się działo, to na pewno by mi to powiedział. Ufam mu.
Wyszło na to, że oboje zasnęliśmy w swoich objęciach na szarej kanapie w salonie. Oczekiwałem, że w końcu położę się w swoim łóżku, bo niesamowicie za nim tęskniłem, ale z Piotrkiem mogę spać nawet na betonie. Dopóki on jest obok, ja czuję się dobrze.
———
Bardzo przepraszam, jeżeli rozdział jest dziwny i nie zbyt składowy, ale czuję się dziś dosyć źle i strasznie boli mnie głowa, więc mam nadzieję, że nie zepsuło to jakoś rozdziału. No wiadomo, samopoczucie wpływa na to jak myślę XDDD Ale ogólnie jest już lepiej, więc :DDNO WIEC ZYCZE WAM MILEGO DNIA/NOCY I KOCHAM WAS <33!
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Teen FictionOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!