Pow. Kacper
Dzisiaj był dzień, w którym miałem już wszystko gotowe. To właśnie dziś zaczyna się ta cała „niespodzianka". Dla Piotrka jedyne co powiedziałem to, to że jedziemy gdzieś dzisiaj.
Mam nadzieję, że nie będzie się zbytnio domyślać. W sumie to nie powinien, bo jego urodziny są dopiero za dwa dni.
-Gotowy?!-krzyknąłem.-
-Nie!-
-Czego ty szukasz sieroto.-powiedziałem wchodząc do naszego pokoju.-
-TRYTYTYTKA!!-krzyknął, a ja mału zawału nie dostałem.-
-Stałem tu dwadzieścia minurt, żebyś ty znalazł trytytytkę?-zapytałem poirytowany.- Ty masz na pewno dwadzieścia trzy lata?
-Nie.-powiedział.- To co jedziemy?
-Jedziemy bachorze.-powiedziałem śmiejąc się.-
*3 godziny później*
Nasza podróż miała trwać jeszcze jakoś dwie godzinki. Oczywiście jechaliśmy tam pociągiem, bo wiadomo że jakbym dał jemu samochód to by żadnej niespodzianki nie było.
Już nie mogłem się doczekać, aż zobaczy ten cudowny aprtamwnt z niesamowitymi widokami. Naprawdę. Dlatego właśnie tak bardzo uwielbiam morze.
Jednak podczas moich przemyśleń urwał mi się film i zasnąłem.
***
Siedzieliśmy obojga na wielkim pniu ściętego drzewa. Patrzyliśmy na cudowny zachód słońca. Nawet nie wiecie jakie to cudowne uczucie siedzieć nad morzem, podczas zachodu słońca ze swoim całym życiem.Słońce zachodziło za cudownie błuszczące się morze. Tak naprawdę z sekundy na sekundę było ona coraz niżej i niżej.
-I jak?-zapytałem.-
-Jest świetnie.-powiedział wtulając się we mnie.-
-To czas na twój oficjalny prezent.-powiedziałem.-
-Ty jestes moim oficjalbym prezentem dzisiaj.-powiedział i ułożył swoją rękę na mój policzek, a następnie ucałował moje usta.-
-Czyżby znów malinkowanie się?-zapytałem śmiejąc się.-
-Takie rzeczy to w domu, więc chodźmy tam.-powiedział, złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do naszego apartamentu.-
***
Pow. PiotrekJuż od pewnego czasu zauważyłem, że Kacper lekko się drzemnął jednak po jakimś czasie zaczął on coś dziwnego mamrotać przez sen. Powiem tyle, nawet nie będę tego powtarzać. Chyba nie chce wiedziec co i kto mu się śni.
Jednak no byliśmy już na miejscu i trzeba było zbudzić go i zrujnować jego cyrk.
-KAKAKAKCPER!-krzyknąłem, a on momentalnie się obudził.-
-Człowieku z takim refleksem twoim to ja zawsłu dostanę.-
-Z kim robiłeś se dzieci?-zapytałem.-
-Dzieci? Jakie dzieci do cholery.-zapytał niezrozumiale.-
-Mam nadzieję, że ADHD nie miały po Tobie.-
*na miejscu*
Teraz jedyne co to musiałem czekć na Kacpra. Przyjmował on bilety od Pani z recepcji. Jednak po którkim czasie udało się i razem sprintem pobiegliśmy do naszego pokoju.
Hotel był naprawdę bardzo ładny, modny i szeroki. Było w nim dużo miejsca. Pięter też miał dość dużo, bo aż 6. Jak na hotel nad morzem, to nie jest źle.
Całe szczęście, że Kacper pierwszy raz użył mózgu i wziął pokój na samej górze z największym i najlepszym balkonem. A wiadomo co idzie za tym. Najlepsze widoki!
Wziąłem od Kacpra naszą kartę, bo mieliśmy na nią pokój. Przyłożyłem ją do czytniku i w tym momencie drzwi się otworzyły. Razem weszliśmy do środka i to co tam zauważyłem przeszło moje oczekiwania.
Co tu robi Sonia?
ITS A PRANK, spokojnie nie zrobię wam tego <3
Te widoki były po prostu z marzeń, nawet ja sobie takich nie wyobrażałem. No ale, czas też popatrzeć na nasz apartament.
Był on naprawdę ekskluzywny i nie wiem skąd on wziął na to pieniądze, aczkolwiek wiek że jest to z okazji moich urodzin.
Ale nie będę mu psuć zabawy, bo i tak czy tak nie wydaje mi się, żeby na tym prezencie skończył. Co będzie dalej, nie wiem.
—-
Dzisiaj taki czillowy i krótki, bo jutro leci maratonik!
Rozdziały będą pojawiały się jakoś w przedziale 11:00-14:00! Najprawdopodobniej będzie to, co godzinę ale nie jestem pewna, bo wiadomo że rozdział taki z jakoś 800 słów pisze się godzinę. A nie wiem ile będą miały te z maratonu. Ale na pewno zaczynamy od 11;00 i wtedy wlatuje pierwszy rozdział!
W takim razie do jutra;3
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
أدب المراهقينOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!