Pow. PiotrekKiedy Kacper wrócił po szkole do domu, miał jakoś dziwnie ciekawą minę. Nie wskazywała ona ani na smutek, ani na radość. Była to bardziej taka.. satysfakcja?
Kiedy tylko wbił do domu od razu pierwsze jego słowo do mnie to „Mam Tobie tyle do opowiedzenia".
Z jednej strony naprawdę byłem ciekawy, bo Kacper rzadko miał co FAJNEGO opowiadać. Jednak po tym jak mi wszystko wyjaśnił, jakoś nie byłem w dobrym humorze. Czasmi się zastanawiam, czy jednak nie trzeba było go tam zostawić z tym Maksem, Ignacym itp. Wiadomo, że w końcu i tak by się nim znudzili.
A tutaj? Jakieś zasrane laski, jakiś zasrany Adrian i Hubert. To jakiś cyrk. Totalny cyrk.
-I jak? Piękna historia.-powiedział.-
-No nie wiem. Wkurza mnie to już.-powiedziałem.-Może lepiej jakbyś został w tamtej szkole.
-Słucham? Piotrek, słyszysz siebie?-zapytał zdziwiony Kacper.-
Co go tak dziwi?
-O co ci chodzi.-powiedziałem.-
-Wolisz jak mnie tam gnębili? Serio?
-Nie, ale nie wolę też jak jakiś Hubert się do Ciebie klei jak mucha do gówna.-powiedziałem, a on się zaśmiał.-
Pow. Kacper
Porównanie Piotrka mega mnie rozbawiło, ale jednak nie wyjaśnia to dalej tego że woli mnie oddać do ludzi, którzy za grosz nie mają szacunku.
Nie rozumiem ale chyba też rozumieć nie chce.
-Od razu ostrzegam, ja szkoły ZNOWU zmieniać nie zamierzam.-powiedziałem.-
-A to czemu?
-Czemu? Bo tu już mam trzy przyjaciółki? Zyskałem tolerancyjnych kolegów?-powiedziałem.-
-Zapomniałeś wspomnieć, że jeden z nich to pizda.-powiedział.-
-Możesz się kuźwa uspokoić? Chłopak się zakochał, a zapomniałem Ci wspomnieć o tym że on dobrze o Tobie wie.-powiedział.- Nigdy mnie nie namawiał i sam powiedział że wie, że nie zostawię Ciebie dla niego.
-Jak wiedział to po co się podlizuje.-
-Słuchaj to wyznanie wyszło w praniu. Nikt ja to wpływu nie miał. On sam miał mi to powiedzieć na spokojnie beż żadnej sprzeczki.-powiedział.-
-A skończyło się na tym, że dostał w mordę, ostro Ci powiem.-
-Wiesz co? Nie zamierzam się kłócić, więc po prostu powiem Tobie tyle.-powiedział.- Jest mi przykro, że ze względu swojej zazdrości, wolałbyś zostawić mnie w miejscu gdzie wylewałem litry łez.
-...
-Ale i tak Cię kocham, bo wiem że gdzieś tam... tam daleko robisz to dla mojego dobra. Słodkie, ale jednak smutne.-powiedział, pocałowałem go i wyszedłem z mieszkania.-
Pow. Kacper
Nie chce nawet kolejny raz wspominać kłótni z Piotrkiem, bo nauczyłem się że one nic nie dają. Jedynie niszczą relację, która jest nam dana.
Nie miałem zbytnio do kogo pójść. A w sumie to miałem.
Czy tylko ja mam tak że mimo, że mam wielu przyjaciół/znajomych to czasami czuję się naprawdę samotny?
Pow. Albert (syreneczka)
Leżałem sobie na łóżku i podziwiałem piękny niebieski sufit, na którym były namalowane delfiny i wieloryby. Ocean w samej rzeczy. Ciekawie kiedy dojdzie mi to gigant akwarium an ogródek. Wiecie coś w wielkości największego basenu, ale dla zwierząt z oceanu.
Wtedy to dopiero będę syreną. KOX.
Czekałem na Alicję już jakieś dziesięć minut, a ona co? Myśli, że syrena morza będzie czekać?
-Grażyna kurwa! Dawaj te owoce morza!-krzyknąłem na cały dom.-
Aż miałem wrażenie, że moim okrzykiem syreny ściana przyjmie kształt trójkąta. To zdanie nie miało sensu tak samo jak mój wrzask, bo oazowiście nic nie dał.
Czuję się niedoceniony!
-Jakie do Pana Pawła, Chrystusa, dziecka bożego i wieloryba najświętszego, kurwa owoce morza?-zaśmiała się.-
-Co to do cholery jest. Jakiś zgniły smerf.-powiedziałem.-
-W POLSCE JESTEŚMY! Tu morze jest bardziej brudne niż twoje myśli.-powiedziała.- Chociaż tu bym negocjowała...
-A nie zesraj się.-powiedziałem i delektowałem się zgniłym smerfem (winogronami).-
-Ty to masz chyba dzisiaj okres.-powiedziała.-
-No nie wiem, plamy krwi to widziałem po twojej stronie łóżka, grzybku.-powiedziałem i się zaśmiałem.-
-Patrz, bo zaraz też ci się poleję i będzie sprawiedliwie.-powiedziała i się chamsko uśmiechnęła.-
-Dobra nie pierdol tylko cmoknij.-powiedziałem i wystawiłem usta do całowania mojego Posejdonka.-
Kiedy byliśmy już blisko, w tym samym momencie, dzwonek rozległ się na cały dom.
-Serio?-powiedziałem.- Obiecuję, że wykręcę tej osobie kark z płucami.
-Chodź sprawdzić kto to.-powiedziała.-
-Na chuja Pana Wiesia, ja tam?
-Żebyś se postał.-powiedziała i zeszła na dół.-
-O Kacperek!-krzyknąłem zadowolony schodząc po schodach.-
-Hejka.-powiedział.-
-Wcale nie chciałem Ci skręcić karku i płuc.-
-Że.. co?-zapytał.- Da się skręcić płuca?
-Kacper.. spójrz na niego i zadaj to pytanie jeszcze raz.-powiedziała Alicja i się zaśmiała.-
-Em tak, racja. Wracając, jak tam u was?-Zapytał siadając na kanapie.-
-Prawie miałbym dziecko gdyby nie ty.-powiedział.-
-Słucham? Nawet nie myśl, że Ci je zrobie.-powiedziała.-
-Okej, to mamusia mi zrobi. Mówiła, że zawsze mi pomoże.-powiedziałem, a oni wybuchnęli śmiechem.-
-A jak nazwiesz kolejne dziecko?-zapytał Kacper.-
———
S i e m a n k oNo udało mi się pierwszy raz napisać rozdział tak wcześnie, przecież to niesamowite! 😱 *i ten sarkazm*
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Novela JuvenilOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!