Ogólnie pewnie dużo z was nie wie, ale dzisiaj przez 2h ( tak się nudziłam) siedziałam na krześle i nie miałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam wymyślić jakąś akcję do książki, aby w końcu się coś działo. Powiem wam że poleciałam bardzo ostro XDDDD
Od razu mówię, narazie będzie dotyczyć to bardziej Huberta, potem zacznie się to na Kacprze i skończy się na czymś bardzo złyym. Ale spokojnie podczas tych złych rozdziałów bede próbowała wcisnąć tam CUTE MOMENTY tak jak obiecywałam :**
Pow. Hubert
Po wyjściu „od tak" Kacpra z mojego domu, zastanawiałem się co robie nie tak. Ja jestem aż tak nudny, że on nagle pędzi do innych nie licząc się z tym co czuję ja? Trochę przykre.
Ale po pewnym czasie zacząłem pisać z takim chłopakiem. Ale o nim opowiem zaraz.
W tym samym momencie w domu rozległ się hałas dzwonka do drzwi. Pobiegłem otworzyć, a moim oczom ukazał się Kacper.
-Co ty tu robisz?-zapytałem ze skwaszoną miną.-
-Bardzo cię przepraszam Hubert. Myślałem, że to coś naprawdę ważnego, a tak naprawdę po prostu moi znajomi chcieli się nachlać..-powiedział.-
-Eh.. no przykro mi się zrobiło, bo mieliśmy spędzić super nocowanie, a ty nagle od tak wychodzisz.
-Przepraszam, teraz możemy spędzić trochę więcej dni bo Piotrek tak się nachlał, że nie wytrzymam z jego kacem.-powiedział błagalnym wzrokiem.-
Przez chwile musiałem się zastanowić, ale ostatecznie uśmiechnąłem się i otworzyłem mu szerzej drzwi, aby mógł wejść.
1 5 m i n u t p ó ź n i e j
-Słuchaj pisałem trochę z takim chłopakiem, narazie mu napisałem że mam zw więc mam chwile na wyjaśnienie ci o nim.-powiedziałem.-
-No słucham cię.-powiedział.-
-Czarne włosy, loki, cudowna cera, zielone oczy i jest BI.-powiedziałem./
-Tyyy... no powiem ci, że z opisu całkiem, całkiem.-
-Pisać z nim dalej?
-TAK!-wrzasnął.- Może to ten jedyny?
-Wątpie. Kto by mnie chciał iks de.-powiedział biorąc telefon do ręki i wchodząc w konwersacje z tym chłopakiem.-
•R O Z M O W A Z D O M I N I K I E M•
Ja; hej już jestem ;)
Dominik_000: welcome back
-On jest zza granicy?-zapytał Kacper.-
-teraz mieszka w Polsce, ale urodził się w USA.-powiedziałem.-
Ja: Masz na imię Dominik?
Dominik_000: tak, you?
Ja: Ja mam Hubert, a skąd jesteś?
Dominik_000: z tej samej miejscowości co ty ;4
Ja: omg, a ile masz lat? Jak tak to do jakiej chodzisz szkoly?
Dominik_000: 17, do liceum nr 3, a ty?
Ja: numer 6
Dominik_000: mam do niej niecałe 15 minut, może się spotkamy jutro? Po szkole wpadnę i się zobaczymy ;)
Ja: no nie wiem
Dominik_000: dawaj noo
Ja: niech będzie
••••
-Już cię na łeb wzięło? Znasz typa 10 minut i chcesz się z nim jutro spotykać?-zapytał zaniepokojony Kacper.--Zazdrosny?-zapytałem.-
-Przerażony?-odpowiedział.- a jak to pedofil?
-A chuj i tak nie mam po co żyć.-powiedziałem.- sam mówiłeś „może to ten jedyny?"
-Teraz żałuje, że to mówiłem.-
-Twoja sprawa.-powiedziałem.-
-Będę tam jako osoba towarzysząca.-powiedział.-
-Ja pierdole, może jeszcze babcie weźmiemy?
-Zamknij mordę i się nie bulwersuj.-powiedział.-
•K O L E J N Y D Z I E Ń P O S Z K O L E•
Lekko się bałem, że może być tak jak mówi Kacper. Szczerze, nie przeżyłbym tego ze względu na to, że to już mój setny raz próbowania znaleźć jakiegokolwiek chłopaka. Zawsze z żadnym nie wychodziło i nawet nie dochodziło do przyjaźni. Mam już powoli dosyć tego, że nikt mnie nie chce.
Czekałem sobie przed szkoła kiedy naglę dostałem wiadomość od Dominika.
Dominik_000: jesteś już?
Ja: gdzie mam czekać?
Dominik_000: już czekam, taki czarny duży samochód.
Ja: wow masz już samochód?
Dominik_000: wybłagałem specjalnie tate o to XDDD mówiłem, że z kolegą chce się przejechać.
Ja: o widzę, już idę
•••Tak naprawdę bardzo się stresowałem, bo chciałem wypaść jak najlepiej. Podszedłem pod czarny samochód i stanąłem do niego tyłem, ponieważ z za kierownica nikogo nie było i myślałem, że na chwilę wyszedł.
Jednak po paru sekundach ktoś otworzył drzwi i wciągnął mnie do środka. Od razu zakleił mi usta i zaczął unieruchamiać. Byłem tak sparaliżowany, że przez dobre 10 sekund nic nie robiłem tylko stałem. Jednak kiedy zrozumiałem co się dzieję, zaczynałem się szarpać. Nie mogłem wydusić, ani słowa przez to, że moje usta były zaklejone jakimś gównem, a ręce miałem związane z przodu. Jedyne co widziałem, że Kacper miał rację. Typ trzydzieści pięć lat, przystojny ale to nie zmienia faktu, że próbuje mnie właśnie porwać.
Miałem o tyle szczęście, że ustaliłem z Kacprem że będzie w pobliżu i po minucie otworzył on drzwi samochodu. Zdezorientowało to męższczyzne i uderzyłem go tak, że stracił przytomność. Razem z Kacprem szybkim tępem pobiegliśmy jak najdalej i usiedliśmy za jakimś budynkiem. Zdjąłem taśmę z ust i oparłem się o mur, po czym plecami zjechałem w dół i schowałem głowę, w dalej związanych, rękach.
-Hubert kurwa prawie na zawał zszedłem tam.-powiedział Kacper.-
-A co ja mam powiedzieć?-powiedziałem załamany.-
Pow. Kacper
Kiedy zobaczyłem jak ten typ wciąga do samochodu Huberta przestraszyłem się tak bardzo, że myślałem że sam zemdleje, jednak moim zadaniem było ratować mojego przyjaciela.
Po pewnej chwili usłyszałem mocny płacz Huberta. Był on tak okropny, że czułem jak moje serduszko się łamie. Wiedziałem, że strasznie go to zniszczyło. Bo przecież on chce tylko miłości, a co dostaje?
-Hubert..
-Nie rozumiem, co ja robię źle? Dlaczego każdy okazuję się albo pedofilem, albo nie jest mną zainteresowany?-powiedział przez płacz.-
-Zrozum, że jest osoba która na pewno pokocha cie takiego jakim jesteś.-powiedziałem.-
-Nie pokocha.
-Zdejmij to z rąk, bo jeszcze ci się coś stanie.-powiedziałem.-
-I dobrze kurwa, na chuj moje zdrowie fizyczne jak psychicznego nie mam.-powiedział.-
W tym samym momencie, wziąłem jego ręce i zacząłem rozwiązywać sznur. Wtedy Hubert patrzył mi głęboko w oczy. Serce łamało mi się jak widziałem jego czerwone zapłakane oczy.
-dzięki..-powiedział.-
-Hubert, może szukać nie tam gdzie trzeba? Albo szukasz na siłę. Miłość to rzecz, która przyjdzie do ciebie sama, wtedy kiedy najmniej będziesz się tego spodziewać.-powiedziałem.-
Miłego dnia/nocy ;)
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Novela JuvenilOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!