Pow. Albert
Bardzo się cieszyłem, że w końcu są znowu razem szczęśliwi. Nie miałbym serca zostawić ich tak oddzielnie. Takie coś nawet nie miało prawa by istnieć.
Pow. Piotrek
Szczerze to takiego zakończenia się nie spodziewałem, ale bardzo mi się ono podoba. Przecież nie każdy ma Kacpra, który wycałuje cię dopóki nie otworzysz oczu.
-Będzie musiał pan zostać jeszcze jeden dzień.-powiedział lekarz.-
-witam pana.-powiedział Albert uśmiechając się.-
-eh.. co tym razem mam zamknąć?-zapytał.-
-A co pan jeszcze ma?-zapytał Albert.-
-Pana nowy mózg na wymianę.-powiedział.-
-O ty pierdolona nimfo bagienna.-powiedział Albert.- ty wiesz z kim rozmawiasz kurwo?
-Z człowiekiem?
-z syreną człowieku, z syreną.-powiedział.-
-Jedyne co masz z syreny to ułomność.-powiedział.-
-Jak się pańskie ego nie uspokoi to zacznie zapierdalać w podskokach pitagorasa.-odezwał się Albert.-
-Do widzenia.-powiedział lekarz i odszedł.-
-Co on ci zrobił?-zapytał Kacper.-
-Oby go byk wyruchał.-powiedział.-
-Martwię się o ciebie.-powiedziałem.-
-Sam się zaczynam przejmować.
-Muszą państwo już wyjść, pacjent powinien jak najwięcej odpoczywać.-
-A może kurwa pacjent sam zadecyduje, a nie pani przychodzi i zawraca nam dupę?-powiedział Albert, a ją trochę zszokowało.-
-Robię jak muszę. Proszę o opuszczenie sali.-
-Mam nadzieję, że wyjebie się pani o ten stolik.-powiedział i oboje wyszli.-
Pow. Kacper
Cieszyłem się, że jest już dobrze, bałem się że nie będzie już szans na nic i za długo czekałem, ale jednak opłacało się.
-Wracasz ze mną?-zapytał Albert.-
-Przejdę się.-powiedziałem.-
-Okej, do zobaczenia.-powiedział i udał się w stronę swojego samochodu.-
Czasami lepiej się przejść. Tym bardziej po tym wszystkim.
Zresztą sama radość tego dnia, tak mnie rozpiera, że raczej na siedzeniu długo bym nie utrzymał.
Chodziłem tak przez godzinę i doszedłem do mojej szkoły. Była sobota, więc w sumie nie oczekiwałem, że ktoś tu będzie. Wręcz przeciwnie, kto normalny odwiedza i gapi się jak idiota na szkołę?
Jednak moje oczekiwania były chyba za wysokie i nagle za mną pojawił się Hubert z jego „kolegami". W jego oczach już jedyne co było to ta wielka nienawiść. Boli mnie, że taki super chłopak się zmarnował.
-Chciałem cię przeprosić.-powiedział Hubert.- Zachowałem się nie tak.
Bądźcie czujni :D
Z jednej strony tak bardzo mu uwierzyłem, ale z drugiej jego oczy mówiły „nie mogę na ciebie patrzeć". I komu tu ufać? Sercu czy rozumie?
W tej sytuacji zapewnie rozum, ale serce zrobiło swoje. Jestem zbyt wrażliwy i niekłótliwy.
-Kacper? Coś powiesz czy mam nie oczekiwać odpowiedzi?-zapytał.-
-A koledzy po co?-zapytałem.-
-No nie wiedziałem, że ciebie tu spotkam, a z nimi się spotkałem.-
-Przepraszasz mnie, ale dalej zadajesz się z nimi? Serio?-zapytałem.-
-...
-Nie wystarczam ci? Byliśmy tacy fajni. Nasza przyjaźń była ponad, a ty to musiałeś zepsuć..-powiedziałem.-
Czemu nie mogę mieć normalnych znajomych? Zawsze z każdym było coś nie tak.. a może to ze mną jest problem?
-Wydaje mi się, że my jesteśmy lepsi niż jakiś pedał.-powiedział Alan.-
-Nie tolerujesz?-zapytałem.-
-A co tu tolerować?-powiedział prześmiewczo.-
-Widać, że kompleksy.-powiedziałem.-
-Gdybym wyglądał jak ty to bym się zabił, tak szczerze.-powiedział Alan.-
-Gdybym miał jajca wielkości twojego kciuka to też bym się zastanawiał nad samobójstwem.-powiedziałem.-
-Odezwał się pan dwadzieścia trzy centymetry.-powiedział kolejny z nich.-
-wiecie co? Nie mam czasu na takie wymienianie się tekstami z googla.-powiedziałem i odszedłem.- A i Hubert, jak się ogarniesz, napisz..
On tylko kiwnął głową i spuścił.
Piotruś Aktywny/a ✅
Ja: spotkałem ich 🤮
On: kogo?
Ja: huberta i jego lizodupów
On: ehh.. że nigdy nie ma mnie kiedy powinienem
Ja: przeprosił mnie, ale jego koledzy chyba średnio do tego chętni
On: jakbym był nimi to też bym był średnio chętny na używanie mózgu
Ja: prawda hahahaha
Ja: jak się czujesz?
On: średniawio 😫
Ja: przyjechać?
On: nie, spokojnie
On: albert jeszcze dziś będzie
Ja: rozumiem, że po to, aby powyzywać się z lekarzem
On: owszem haha
Ja: dobra to lepiej odłóż telefon j odpocznij
On: juz się robi kacperku
Ja: kocham cie, do potem ❤️
On: ja ciebie tez kacperku 🥰
:))))
Dzisiaj takie króciutkie troszkę, ale jutro szykuje się zdecydowanie dłuższyy
Kocham was! Do zobaczenia jutro ❤️
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Dla nastolatkówOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!