-Wiesz co? Zaufałem Tobie, zaufałem Tobie po raz drugi, a ty znowu ro zrobiłeś. Znów mnie oszukałeś i zraniłeś. Powiedz mi dlaczego? Dlaczego ciągle mnie ranisz?-zapytałem, a mój głoś się załamał mówiąc to.--Kacper, ale o co ci chodzi? Słuchaj, nie denerwuj się tak szybko. To jest moja dziewczyna. Ale BYŁA.-powiedział.-
-Była? Nie wierzę Ci.-powiedziałem i wszedłem z mieszkania.-
Szedłem wprost. Nawet nie wiem gdzie. Po prostu byłem tak wkurzony, że na pewno w tym domu siedzieć nie chciałem. Tym bardziej z nim. Jednak przez to, że stałem na przejściu dla pieszych, a światło było czerwone, to zdążył mnie dogonić.
-Kacper, ale wytłumacz mi, dlaczego ty zawsze od razu się denerwujesz? Nie dasz nigdy nikomu nic wytłumaczyć.-powiedział, a ja się nie odezwałem.-
-Dlaczego taki jesteś? Czemu ja zawsze mam za Tobą biegać i Ciebie przepraszać? Mógłbyś przestać zachowywać się jak jakiś dzieciak?
-Słucham? Ja dzieciak? Jak Tobie się coś nie podoba to za mną nie lataj. Ja Tobie każe.-powiedziałem.-
-Kacper do cholery. Ale logiczne, że jak Cię kocham to będę.-powiedział i się do mnie przytulił, jednak ja nie zareagowałem.-
-O hejka chłopcy.-powiedziała pewna kobieta.-
-Sonia? Co ty tu robisz. I po co tu jesteś.-powiedział Piotrek.-
-No jak to po co misiaczku?
-Misiaczku?-zapytałem.-
-Nie wtrącaj się. Ja przyszłam porozmawiać z Piotrkiem.-
-Ale ja z Tobą gadać nie chce.-powiedział.-Nagadałaś dla Kacpra jakiś głupot i przez Ciebie w to wierzy!
-Misiaczku, nie denerwuj się.-powiedziała i chciała się przytulić do Piotrka, ale ja ją odepchnąłem.-
-Ty gówniarzu! Co ty robisz? Spie*dalaj!-krzyknęła i popchnęła mnie wprost pod samochód.-
Jedyne co z wtedy pamiętam to ból.
Pow. Piotrek
Gdy zobaczyłem Kacpra leżącego i nie ruszającego się, miałem ochotę zrobić to samo z tą s*ką. Jednak wtedy nie patrzyłem na nią tylko na Kacpra.
-Kacper? Słyszysz mnie?-zapytałem i podbiegłem do niego.-
-Kacper kurna!-krzyknąłem.-
-Kobieto coś ty zrobiła! Jesteś jakaś chora psychicznie! Jak coś mu się poważnego stanie to obiecuję Ci, że będziesz leżeć jak on!-powiedziałem, a po krótkiej chwili podszedł do mnie kierowca auta i zadzwonił na pogotowie.-
Po kilku długich minutach przyjechała karetka i zabrała mojego Kacpra. Zastanawiam się czemu to się tak stało. Czy można było temu zapobiec?
-Kacper obiecuję, że będę przy Tobie i wyjdziesz z tego.-powiedziałem i puściłem go bo musieli go zabrać do karetki.-
Widok i czekanie na tę karetkę był okropny. Przysięgam, że zabije te kobietę własnymi rękoma.
*w szpitalu*
Siedziałem właśnie razem z jego mamą pod salą. Pani Doktor musiała poinformować ją, a ona przyjechała dosłownie w kilka minut. Razem teraz czekamy na jakiekolwiek wyniki tego. Strasznie się denerwuje, bo co jeżeli w karetce coś złego się stało? Jeżeli już po nim? Moje myśli schodzą na bardzo złą i mroczną stronę. Aczkolwiek mam nadzieję, że żadne z nich się tu nie wydarzy. Bo naprawdę nie chce wiedzieć co by się ze mną stało.
-Jezus no ile to już może trwać, ja zaraz jakiejś depresji tu dostanę.-powiedziała Pani Iza.-
-Spokojnie, cierpliwość jest ważna.-powiedziałem, aczkolwiek sam nie byłem.-
Nagle przed nami stanęła Pani doktor.
-Państwo są z rodziny Kacpra?-zapytała.-
-Tak, co mu jest?-zapytałem.-
-Powiem tyle, jest okropnie.-powiedziała.-
—
Hejka
Jak wam się rozdział podobał? Bo mi się wydaję, że coś coraz słabiej mi wychodzą XDNext w nocy.
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Novela JuvenilOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!