Pov. Piotrek
Po wyczerpującej nocy, postanowiliśmy odpocząć na kanapie. Był to już trzeci dzień u Alberta i nadal jakoś nie zamierzaliśmy wracać do nas. Tym bardziej, że oboje chcieliśmy dotrzymać mu towarzystwa w jego wyczerpujących dniach. Przecież razem zawsze raźniej, czyż nie?
-Zjadłbym coś, weź Kacper przydaj się choć raz i coś zrób.-powiedziałem przeglądając media na telefonie.
-Że słucham? Czy ja ci wyglądam na kucharkę?-zapytał przewrażliwiony Kacper.
-Mi na striptizerkę.-powiedział Albert śmiejąc się.
-A ty mi na niedojeba.-powiedział Kacper.
-OH, co to za niecenzuralne słowa.-powiedział Albert udając zszokowanego.
-Tak niecenzuralny jak twój kutas na dole.-odpowiedział.
-A skąd taka pewność, że mam go na dole?-zapytał.
-A co, chusteczki dla dzieci, tam wkładasz?-zapytał, a ja wybuchnąłem śmiechem.
-A żebyś wiedział.-powiedział sarkastycznie.
-Chyba to dziecko nie jest twoje. Nie wydaję mi się, że chusteczki umieją zapładniać.-powiedziałem.
-Chusteczki "dla dzieci", więc wszystko możliwe.-powiedział Kacper śmiejąc się.
-Przez was odechciało mi się jeść.-powiedziałem.
-A od kiedy brzydzi cię to co masz w spodniach, albo to co Kacper ma w swojej dupie czasem.-powiedział Albert, a my popatrzyliśmy na niego błagalnym wzrokiem.
-No co?!-zaśmiał się.
-Teraz to tak dojebałeś, że już nie zjem nic do końca dnia.-powiedziałem i ponownie mój wzrok poszedł w stronę mojego telefonu.
-Dobra to chociaż zrobię nam jakiegoś drineczka.-powiedział Kacper.
-A od kiedy ty możesz pić drinki?-zapytałem.
-Od wtedy kiedy sok nie ma ograniczeń wiekowych.-powiedział Kacper.
-Nie wiedziałem, że drinki są sokiem.-powiedział Albert.
-Debile. -powiedział.- Sobie zrobię sok, a wam drinki.
-No to na co czekasz, raz, dwa.-powiedział Albert, a brunet wstał i udał się w stronę kuchni.
Kiedy siedziałem z Albertem i czekałem na Kacpra, nagle na jego telefon przyszedł pewien sms. Nie lubię naruszać czyjejś prywatności i raczej nigdy tego nie robię, ale w tamtym momencie jakoś skusiło mnie, abym spojrzał chociaż kto do niego napisał. Na wyświetlaczu pojawił się jakiś numer. Dosłownie numer, nie miał on żadnego nicku, ani podpisu.
-Co ty robisz?-zapytał Albert.
-Kto to jest? Znasz ten numer?-zapytałem pokazując go dla Alberta.
-No tak, to moja babcia.-powiedział.
-Co kurwa?-szepnąłem zdenerwowanie.
-Czill, nie no, nie wiem kto to.
-Hm..
Zaczęło mnie to trochę niepokoić. Jakiś nieznajomy numer wypisuje do Kacpra i nawet nie znam treści jego. Do póki Kacpra jeszcze nie było postanowiłem, że odblokuję jego telefon kodem, który kiedyś mi podawał, tak na wszelki. Jednak chyba los nie chciał, abym ujrzał treść jego i akurat Kacper postanowił do nas wrócić z drinkami.
Szybkim ruchem, odłożyłem jego telefon i postanowiłem wymyślić coś jeszcze, aby dał mi chwile na przeczytanie tego.
-Kacpeeer?-powiedziałem przydłużając jego imię, na znak, że coś chce.
-Co znowu?-zapytał.
-A jakieś słomki?-zapytałem ze słodkimi oczkami.
-Jaka wymagająca dzida.-powiedział i udał się z powrotem do kuchni.
Szybko odpaliłem telefon i treść wiadomości była dla mnie bardzo nie zrozumiała.
Brzmiała ona tak:
"Pamiętasz mnie?"
Nie rozumiem po co ktoś miałby do Kacpra pisać z jakiegoś randomowego numeru i pytać czy go pamięta. Przecież jeżeli nie ma go zapisanego, to skąd on ma go znać?
W tym samym momencie Kacper wrócił i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Ee.. co ty robisz z moim telefonem?-zapytał i włożył słomki do naszych drinków.
-Kto to?-zapytałem.
-Jakim prawem grzebiesz mi w telefonie, Piotrek.. proszę cię.-powiedział wyrywając jego telefon z moich rąk.
-Kto to jest.-powtórzyłem pytanie.
-Skąd mam kurwa wiedzieć. Widzisz abym miał zapisaną jakoś tą osobę?-powiedział zdenerwowany.- Znów zaczynasz? Znów chcesz abyśmy się kłócili tak kurwa do usranej śmierci?
-Już nie mogę zapytać kto to?-powiedziałem zażenowany.
-Chodzi mi o to, że grzebiesz mi w telefonie i jeszcze bezczelnie czytasz moje sms-y.-powiedział.- Co myślisz, że mam coś do ukrycia? Może jakiś inny chłopak jest? Hm?
Nie odezwałem się.
-Proszę, jeżeli tak bardzo mi nie ufasz to sobie weź ten telefon i możesz poczytać nawet sms-y z moją mamą.-powiedział wrzucając jego telefon ponownie do moich rąk.
-Tylko nie czytaj ze mną.-odezwał się Albert, jednak mi do śmiechu nie było.
-Kacper jejku, dobrze przepraszam nie chciałem.-powiedziałem, jednak on tylko popatrzył na mnie i udał się do drzwi wyjściowych.
-Gdzie idziesz?-pobiegł za nim Albert.
-Przejść się.-odpowiedział i wyszedł.
-On jest zbyt emocjonalny, a ty zbyt arogancki.-powiedział Albert wracając ponownie do mnie na kanapę.
-A ty zbyt wkurwiający.-powiedziałem.
-Jeden mówi, że jestem niedojebem, a drugi że wkurwiający. No i weź tu żyj.-powiedział przewracając oczami.
Mimo tej całej sprzeczki teraz, musiałem dowiedzieć się kto to i z jakiej racji ta osoba do niego pisze.
"Kim jesteś?" - odpisałem nieznajomemu.
Po kilku sekundach dostałem odpowiedź.
"To ja ciocia Rebeca! :D"
Kiedy Albert zobaczył co nieznajoma odpisała, popadł w trans niesamowicie wielkiego śmiechu i nie mógł uspokoić się na dobre dwadzieścia minut.
-KURWA CIOCIA!-śmiał się na cały dom.
No nie powiem, zjebałem trochę. Nawet nie pomyślałem, że może to być ktoś z rodziny Kacpra.
-ALE ZJEBAŁEŚ.-dalej nie mógł się uspokoić.-
-Dobra czochraj bobra stary fredzie.-powiedziałem z zażenowaniem na twarzy.
-Matko boska, Albert zamknij pizdę.-powiedziała Alicja wchodząc do salonu.
-Prędzej będziemy mu nagrobek kopać.-powiedziałem, a tamten dalej się śmiał.
-Pojebany.-odpowiedziała.
------- -------- ------
Za długi to ten rozdział nie był, ale chciałam dla odmiany w końcu się postarać, aby był lepszy i wrócić na moje zajebiste teksty B)
Kocham was i miłego dnia/nocy! <3
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Genç KurguOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!