41. „Pewny siebie"

1.6K 91 174
                                    

Miniaturka kc.

Siema mam nadzieje, że po wczorajszym rozdziale wasza psychika przetrwała :-)

Pow. Kacper

Wczoraj nad jeziorem z Anką i Piotrkiem było naprawdę świetnie. Jednak teraz jest wręcz zjebanie, bo siedzę właśnie na fizyce. Raczej ten kto ma, ten wie jaka to strata czasu.

Niech oni się potem nie dziwią, że uciekam tylko z fizyki jeżeli nawet nie wiem jaki jest wzór na prędkość.

-Kacper? To może powiesz nam jaki jest wzór na prędkość?-zapytała nauczycielka.-

-Ee.. a może powiem na czas?-zapytałem zdezorientowany.-

-Ale nam nie jest czas potrzebny w tym zadaniu.-powiedziała.-

-Mi wzór prędkości też nie jest potrzebny.-powiedziałem.-

-Dobrze, w takim razie zamiast lekcji i zadań zrobimy se kartkówkę. Zobaczymy czy ktokolwiek w tej klasie w ogóle zna podstawy.-powiedziała i zaczęła rozdawać karteczki.-

W tym samym momencie cała klasa popatrzyła na mnie wzrokiem. „Zgiń ty dziwko spod koca dziadka Staśka"

Tylko pytanie.. kto to Stasiek? A no tak to ten typ od striptizu.

No wiecie, jeden woli lekcje samoobrony, a drugi striptizu w rajstopach po babci.

-Masz przesrane Porębski.-krzyknął Maks.-

-Głuchy nie jestem, nie musisz tak pizdy drzeć.-powiedziałem do siebie po cichu.-

-Co ty tam mamroczesz?-zapytał.-

-Przypominam sobie jak zrobić rosół, wiesz?-powiedziałem.-

On naprawdę czasami jet tak żałosny.

Po pięciu minutach każdy na swojej ławce miał kartkę, a na nich cztery zadania.

Może jakoś naprawie sytuacje?

-Proszę Pani, ale nie może nam Pani dawać czegoś, czego nie było na lekcji.-powiedziałem wstając i wszystkie oczy zwróciły się na mnie.-

-A to nowość.. na pewno dałam wam zadanie ze studiów.-powiedziała ironicznie.-

-Ja mówię na serio.-odezwałem się.-

-A co? Ja nie?-powiedziała pewna siebie.-

-Nie, jestem pewny że tego nie było.-powiedziałem.-

-A to ciekawe, bo akurat w ten dzień masz wpisane wagary.-powiedziała.-

-A ma Pani dowody?-zapytałem.-

-Woźna widziała Cię jak uciekasz przez okno w kiblu i wpadasz w krzaki.-powiedziała.- Zresztą kamery można łatwo sprawdzić.

-Chce Pani ufać instalacjom?

-Chcesz jedynkę teraz, czy jutro?-zapytała wpisując coś w dziennik.-

-Poproszę teraz.-powiedziałem i usiadłem.-

-Nie ma sprawy.-powiedziała i się uśmiechnęła.-

Jak te woźne dopadnę to ona sama będzie w tych krzakach. Od dziś nazywam ją krzaczor.

(Po lekcji fizyki)

-Kacper? Co ty taki odważny.-powiedziała Anka śmiejąc się.-

-A weź.. krzaczor pożałuje, że mnie wydała.-powiedziałem.-

-Krzaczor?-zapytała.-

-Ta stara bruchwa spod świetlicy smerfów.-powiedziałem, a ona się zaśmiała.-

-Okej haha, to ja pójdę do sklepiku i dojdę do Ciebie.-powiedziała i odeszła.-

-Oki pa.-odezwałem się i nagle zza pleców ktoś zasłonił mi oczy i gdzieś poprowadził.-

-O co tu chodzi?-zapytałem już po raz setny i nagle osoba z tyłu odsłoniła mi oczy.-Antek? Maks? Ignacy? I.. jakiś ulaniec. A nie to jednak tylko wy.-powiedziałem, a oni przekręcili oczami..-

-Może zastanawiasz się, dlaczego jesteśmy w kiblu.-powiedział Maks.-

-Niekoniecznie.-powiedziałem.-

-I tak Ci powiem.-powiedział Maks.-

-Czekam.-

-A zresztą co ja tu będę się z nim droczyć, dawajcie chłopaki.-odezwał się ponownie i w tym samym momencie Ignacy i Antek zaciągnęli mnie do sracza.-

-Któryś z was srał, że wali odchodami?-zapytałem śmiejąc się.-

-Zobaczymy, czy mając głowę w kiblu też się umiesz śmiać.-powiedział Antek i zamoczył mój łeb w kiblu, a Ignacy nieustannie zaczął spuszczać wodę.-

Wtedy to już przestało być śmieszne. Przez parę minut byłem pewny, że żartują jednak wtedy zacząłem się ich bać. Najwyraźniej wrażenie „pewnego siebie" nie sprawia na nich wrażenia.

Po pewnym czasie brakowało mi już powietrza i praktycznie miałem mroki przed oczyma. I w pewnym momencie pyk.
/\/\/\
Obudziłem się i nie wiedziałem zbytnio co się stało. Jedyne co pamiętałem to jak Ci idioci spuszczali mi moje włoski i łeb w kiblu. Teraz to już Piotrek ich nie pomaca. No chyba, że się nie dowie..

Ale wracając. Przed sobą widziałem Ankę, która schodziła na zawał, a obok niej nauczycielkę.

-Kacper, żyjesz?-zapytała Anka.-

-Chyba?-odpowiedziałem i próbowałem wstać jednak strasznie kręciło mi się w głowie.-

-Wszystko w porządku Kacperku? Może zadzwonić na pogotowie?-zapytała nauczycielka.-

-Nie ma potrzeby.-odpowiedziałem.-

-A czemu jesteś mokry?-zapytała.-

-Aa.. myłem twarz bo się ubrudziłem.-

-Włosy?-powiedziała.-

-Ee.. no nieważne, już się lepiej czuje. Pójdę już, dziękuje.-powiedziałem ledwo wstając i złapałem Ankę za rękę.-

(Przed budynkiem szkoły)

-Kacper.. może wrócisz do domu?-zaproponowała.-

-Może i racja. A czemu nie pytasz co mi jest?

-Bo ci idioci pochwalili się tym całej szkole na Facebooku.-powiedziała, a ja prawie dostałem epilepsji.-

-Na Facebooku..?-powiedziałem łamiącym się głosem.-

-No filmik..-odezwała się.-

-Ja już tu nie wrócę. Myślałem, że jak będę bardziej pewny to mnie zostawią.-powiedziałem spoglądając na ziemie.-

-Pocieszę Cię mój przyjacielu. Znalazłam typa, który jest gejem i prowadzi zajebisty blog! Mówi tam o tym jak się nie przejmować hejtami będąc innej orientacji.-powiedziała.-

-I..?

-No i umówiłam się z nim na spotkanie. Opowiedziałam jaka jest sytuacja i zgodził się. Chcesz pójść?-zapytała.-

-Jeszcze się pytasz?! Jasne!-
powiedziałem podekscytowany.-
———
Witajcie syrenki, posejdony, kraby, ryby i wszystko co żyje w oceanie spokojnym i niespokojnym.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Jutro poznacie tego blogera i powiem wam, że go raczej nie polubicie po tym co odpierdzieli XDDD

Papapapa

„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz