*2 miesiące później*
Pow. PiotrekPrzez te dwa miesiąca, nasz kontakt z Kacprem był coraz lepszy. Z tego co wiem to Kacper pogodził się z tym wszystkim i zrozumiał. Wspominał też, że ma kogoś nowego na oku. Ponoć jakiś nowy kolega z klasy.
Najgorsze jest to, że wcale mnie to nie cieszy, a to dlatego że.. że sam coś do niego czuję.
Przez te 2 miesiące dużo zrozumiałem i zaczęło mi coraz bardziej zależeć na Kacprze. Chciałbym do niego pojechać i mu to wyznać, aczkolwiek mam obawę, że może się to skończyć na wielkiej kłótni. Raczej wiadomo czemu.
Jednak nie dałem rady dusić tego w sobie i postanowiłem, że dziś odbiorę go ze szkoły i zabiorę go w to samo miejsce, gdzie on pierwszy wyznał mi miłość. Czy to będzie słodkie?
Spakowałem się w walizkę i ruszyłem.
Pow. Kacper
Siedziałem właśnie na fizyce. Matko jak ja nienawidzę tego przedmiotu. Po pierwsze wcale go nie ogarniam, a po drugie jest masakrycznie nudny. Jak w ogóle ktoś to wymyślił?
Siedziałem w ławce sam, ponieważ ta zasrana gruba dupa aka babka od fizyki przesadziła mnie do innej ławki bo gadałem. Masakra, nie dość, że jak się schyli to robi nam striptiz, to jeszcze ma schizofrenię i oskarża mnie o gadanie. Ja? Pff ja wzorowy uczeń.
*15 minut później*
Nareszcie był koniec lekcji i mogłem wyjść z tej ohydnej lekcji i sali. Dobrze, że to moja ostatnia lekcja. Razem z Anką spotkaliśmy się w szatni i postanowiliśmy jak zwykle wrócić razem do domu.
Ubrałem kurtkę, bo butów nigdy nie zmieniam, i wyszedłem razem z Anką ze szkoły. Jednak to co tam zobaczyłem mnie bardzo zdziwiło. Zobaczyłem tam Piotrka. Momentalnie stanąłem i czułem jak robi mi się słabo. Co on tu robi? Rozumiem, że mamy w miarę fajny kontakt, ale żeby przyjeżdzać? Po co?
-Kaaacper? Czy to jest Piotrek? On przypadkiem nie wyjechał?-zapytała Anka patrząc raz na mnie, raz na niego.-
-No właśnie.-powiedziałem i podszedłem do niego.-
-Hejka Kacper.-powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.-
-Hej, czemu przyjechałeś?-zapytałem zdziwiony.-
-A tak jakoś, spotkać się, pogadać. Chciałem Ciebie gdzieś zabrać.-
-Wiesz miałem wracać z Anką, ale okej. Anka nie masz nic przeciwko?-zwróciłem się do brunetki.-
-Nie no coś tyy. Idźcie i super się bawcie chłopaki.-powiedziała i szeroko się uśmiechnęła.-
-Dzięki Anka.-powiedziałem i uściskałem ją.-
-To do zobaczenia jutro.-powiedziała i pomachała odchodząc.-
-Do jutra!-powiedziałem odmachując jej.-
-To gdzie chcesz mnie zabrać?
-A to nie tylko jedno miejsce! Ale najpierw co powiesz na maka?-zapytał, a mi od razu na twarz wkradł się uśmiech.-
-Czyli tak, to wsiadaj.-powiedział, a ja tak jak prosił to tak zrobiłem.-
*w maku*
Razem z Piotrkiem zamówiliśmy po jakimś hamburgerze i pysznych frytkach. Zajęliśmy miejsce i teraz jedyne co zostało to czekać na nasz numerek.-To jak tam u Ciebie? Wszystko dobrze?-zapytał.-
-Chyba tak, a ty jak się trzymasz?
-A wiesz jak to jest raz dobrze, raz źle.-powiedział śmiejąc się.-
-Rozumiem.-powiedziałem i również cicho się zaśmiałem.-
Po krótkiej rozmowie odebraliśmy nasze jedzenie i udaliśmy się do samochodu.
-Ahh nie mogę się doczekać, aż będziemy w domu i to pożrę.-powiedziałem.-
-Nie przesadzaj, nie strasz jedzenia.-
-Ja tylko je informuje o moich zamiarach co do nich.-powiedziałem i wybuchnąłem śmiechem.-
-Tak, tak. Zawsze głupi się wybroni. Wiesz zanim pojedziemy do domu zajdziemy w jeszcze jedno miejsce.-
-Okej, to dawaj bo chce już zjeść.-powiedziałem, a Piotrek odpalił samochód i ruszyliśmy w drogę.-
Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu, a raczej pod domem.
-Mieliśmy gdzieś jechać.-powiedziałem.-
-Park masz blisko, nie ma sensu jechać do niego.-powiedział.-
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę parku. Szliśmy w totalnej ciszy, co było dość dziwne bo cały dzień gadaliśmy, a tu nagle taka cisza. Coś jest nie tak.
Po krótkich rozmyśleniach zatrzymaliśmy się na miejscu. Akurat te miejsce niemiło wspominam bo tu doświadczyłem nieodwzajemnionej miłości.
-Widzisz gdzie jesteśmy.-powiedział.-
-No.. mam oczy.-powiedziałem.-
-Więc tak. Raczej wiesz co w tym miejscu się stało i chciałbym Ci powiedzieć coś związanego z tym. Pamiętasz na pewno jak wyznałeś mi tu swoją miłość.. i właśnie po to tu jesteśmy.-
-Jesteśmy tu, aby mi przypomnieć o tym? Serio?-powiedziałem kpiąco.-
-Oh Kacper, chodzi mi o to..
-Czekaj.. czy ty chcesz mi powiedzieć, że czujesz do mnie to samo co czułem do Ciebie ja mówiąc Ci to tutaj?-zapytałem z nadzieją, że to nieprawda.-
-Zuch chłopak!-powiedział uśmiechając się.-
-I czego się tak szczerzysz?!-krzyknąłem.-
-Myślisz, że jak teraz nagle po dwóch miesiącach tu przyjdziesz i wyznasz mi coś to od razy na Ciebie polecę? Potrzebowałeś dwa miesiące na zrozumienie tego? Te j*eb*ne dwa miesiące, w które ja właśnie się odkochałem? Przestałem płakać i cierpieć? Ty masz godność jeszcze przychodzić w to samo miejsce i mnie pytać?-powiedziałem cały zdenerwowany.-
-Kacper, ale spokojnie.-powiedział.-
-Jak mam być spokojny? Przychodzisz tu po takim czasie i gadasz mi jakieś bzdury. Jesteś żałosny. Wreszcie przestałem się przejmować tym, że mnie nie chcesz, a teraz będę się przejmować tym, że nagle mnie chcesz!-krzyknąłem.-
-Przestań tak krzyczeć, ludzie się patrzą.-
-Mam w dupie tych ludzi. Nie patrz na innych!-powiedziałem.-
—
Wiitam! Jak obiecałam rozdział jest dłuższy niż poprzedni, ale też nie udało mi się jakoś super długiego bo dziś miałam remont i nie miałam do tego zbytnio warunków. Ale postarałam się specjalnie, więc mam nadzieję że docenicie i wam się spodobał!Jutro next? 😏
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
Ficção AdolescenteOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!