28. Robota Wre

585 44 45
                                    

Lexa

Raven: Ałajjjjj....!

Ehhh... I tak na okrągło od kilku palcy. Pomyślałam kątem oka spoglądając w kierunku postaci ssącej kciuk.

Clarke: Pokaż niezdaro.

Blondynka podeszła z rozbawioną miną do brunetki.

Clarke: Nic sobie nie zrobiłaś. Do wesela się zagoi.

Raven: Czyjego?

Zerkała na mnie i powróciła wzrokiem do jasnookiej.

Oktavia: Twojego. O ile przeżyjesz dzisiejszy dzień...

Powiedziała z drwiną podnosząc się z pozycji kucającej.

Oktavia: ....i znajdziesz naiwniaka, który cie zechce...

Stanęła przy swych przyjaciółek

Oktavia: ....no i jakimś cudem z tobą wytrzyma.

Zamaszyście odebrała niewielkich rozmiarów młot z ręki starszej, na co praktycznie wszyscy zaśmiali się, a i me rozbawienie ujawniło się w postaci lekko wyginających się kącików łączących wargi.

Raven: Ejjj...oddawaj to Blake!

Krzyknęła próbując odzyskać przedmiot, który jeszcze przed chwilą używała.

Oktavia: Nie ma opcji. Mam już dosyć twoich wrzasków fajtłapo.

Rozejrzała się po zgromadzonych.

Oktavia: I założę się o flachę, że reszta też.

Raven: Tak?

Skinęła pewna swego szatynka.

Raven: Dobra! To zapytajmy.

Clarke: Widzę, że hazrat wchodzi wam w nawyk.

Stwierdziła powracajac do zajęcia, jakie przerwała zaalarmowana odgłosem Raven.

Oktavia: Proszę bardzo pytaj.

Założyła ręce na piersi.

Raven: Serio wkurzam was?

Zapytała niepewnie. Na co dostała odpowiedź twierdzącą od zebranego grona.

Oktavia: Ha! Stawiasz.  

Powiedziała szturchając brunetke łokciem z zadowoleniem wyrytym na twarzy.

Monty: To chyba nie jest twój dzień Rav.

Zaśmiał się szatyn, który wykonał projekt niewielkich rozmiarów stajni dla Bucefała. Ja kontemplowałam nad tym, aby wkopać jedynie cztery palę dla podpory dachu, jednak blondynka miała inny pomysł. Chciała również wynająć ekipę budowlaną, ale zaoponowałam w porę. Mówiąc, iż jeśli dostarczy mi odpowiednie materiały, których sama nie zdołam zorganizować, wykonam wszystko własnoręcz. Tu jednak napotkałam sprzeciw ze strony Clarke. I w ten oto sposób do zagrody przybyła kompania chętna do pomocy.

Atom: Ona zawsze miała pecha.

Dodał przmocowywując ostatnią krokiew.

Raven: Odwalcie się okej?!

Powiedziała rozpoczynając nakładanie na deski substacji, która miała przedłużyć ich żywotność.

Clarke: No już się nie denerwuj.

Stwierdziła rozbawiona.

Oktavia: Jest zła, bo jest już głodna.

Zakpiła.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz