88. (Nie)Pomyłka

532 23 23
                                    

Clarke

Clarke: I ten pokój jest tylko, i wyłącznie mój?

Rozejrzałam się robiąc kółko po sporym pomieszczeniu na środku, gdzie leżał dywan z gęstego białego futra, kiedy Heda z zadowoleniem stała za mną.

Lexa: Doszczętnie do twej dyspozycji, gdy tylko zapragniesz wypoczynku od mego towarzystwa.

Podeszłam do Kommandor, która z założonymi rękami zaa plecy dalej obserwowała moją reakcje opierając się o jej biodra własnymi.

Clarke: Nigdy nie będę, miała cie dosyć.

A wręcz przeciwnie cwaniaczku.

Clarke: Dziekuje Lexi.

Przyciągając zielonooką dłońmi za rozcięcie na dekolcie pocałowałam malinowe usteczka, a po tym gdy zostawiłam jeszcze zamknięte powieki, poczułam wibracje wytwarzane przez słodko chichrającą się brunetke.

Lexa: Cóż uczynisz w takim razie z ową komnatą?

Otwierając oczy zaczęłam poprawiać kołnierzyk wojowniczki do odpowiedniej postawy.

Clarke: Coś się wymyśli.

Uśmiechnęłam się do zielonookiej, jaka oddała mój gest na odpowiedni dla siebie sposób.

Clarke: Elegancko wyglądasz przystojniaczku.

Popatrzyłam w łagodne spojrzenie Hedy wygładzając jej mundur przywódcy i nanosząc inne drobne poprawki.

Lexa: Czyżbym wabiła twe chętki w odzieniu Kommandor?

Podniosła zawadiacko brewke podciągając jeden kącik warg i lekko odsłaniając białe ząbki, co dodawało jej flirciarskiego wyglądu.

Clarke: Nie mylisz się...

Luknęłam na zadowoloną członkinie Trikru przekładając kłosa do przodu i jeszcze dla lepszego wizażu poprawiłam szkarłatny materiał umundurowania Lexy.

Clarke: ...ale ja lecę na ciebie...

Przybliżyłam się niby zajmując tylną częścią czerwonej tkaniny wypuszczonej z lewego ramienia zielnookiej.

Clarke: ...nie ważne w co jesteś ubrana misiaku.

Na mój szept i przygryzione ucho Lex poinformowała mnie, że przypadło jej to do gustu usatysfakcjonowanym mruknięciem.

Gustus: Heda.

No serio? Nie mogłeś zrobić przeoczenia i pójść do innego pomieszczenia?

Lexa: Mów Gustusie.

Ejjj kurde. Ja cie skądś znam, przynajmniej tak mi się wydaje, ale mogę się mylić...

Gustus: Dowódcy napływają z każdego kierunku, a kilku już dotarło do miasta.

Heda skinęła dając znać, że przyjęła zawiadomienie, a typek stojący w drzwiach po oddaniu jej szacunku zwinął się.

Clarke: Długo ci się zejdzie dziubku?

Spojrzałam na Lexe całkowicie przemienioną w wpływową Kommandor, kiedy szyłyśmy korytarzami.

Lexa: Obawiam sie, iż twe domniemania są słuszne, oraz nie wieszczą pomyłki.

Super... Co ja tu będę robić? Szkoda, że neta nie ma, czy coś...

Hej, zaraz. Czy ja znam ten głos? Tak na bank, bez pudła to musi być ona.

Clarke: Cześć Anya.

Podchodząc z Hedą do generał w towarzystwie, której stały kłopoty i to na stówę nie jest gafa, uśmiechnęłam się do blondynki. No, ale wiecie, ze względu, że przyjaciółka mojej dziewczyny przebywała z Indrą, trzeba było zachować pozory.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz