Rozdział pt. "Księżyc" dedykuję najwierniejszej czytelniczce.
______________
Clarke
Raven: Dawaj to Gryff!
Wyrwała z mojej ręki ostatni kawałek ciasta od razu wkładając go do buzi.
Oktavia: Taka przyjaciółka, jak Reyes to skarb.
Parsknęła głośnym śmiechem, a sarkazm wyczułabym na kilometry, przez co i mnie pochłonęła donośna brechta.
Raven: Nikt wam nie kazał się ze mną zaprzyjaźnić.
Oktavia: No już, już nie denerwuj się Rav.
Clarke: Pamiętaj nie jesteś pierwszej świeżości.
Oktavia: Jeszcze pompka stanie i będzie.
Raven: Odezwały się gnojki dwa lata młodsze.
Wybęłkotała niezadowolona pod nosem zakładając ręce na brzuch.
Lucy: Czyli wychodzi, że mnie też uważasz za starą kotku?
Rudowłosa uśmiechnęła się rozbawiona patrząc maślanymi oczami i mocniej przyciągając mnie do siebie.
Clarke: Za sexi staruszkę.
Zażartowałam dostając buziaka w policzek, kiedy w pomieszczeniu rozeszło się pukanie.
Oktavia: Musisz serio coś zrobić z tym dzwonkiem Gryffin.
Raven: Nie zrzędź O. Grunt, że pizza już jest!
Clarke: Zostań. Ja pójdę odebrać żarełko.
Uśmiechnęłam się do rudowłosej wstając i kierując do drzwi.
Clarke: Co potworku wywąchałaś dobre wieści?
Zaśmieszkowałam łapiąc za klamkę, a wzrok skierowałam na obroże Pumy, za którą trzymałam drugą ręką.
Lexa: Witaj Clarke.
To nie możliwe!!! W jednej sekundzie, gdy tylko usłyszałam ten cudowny głos, obroża wyślizgnęła mi się z palcy, a pies jakby dostał pierdolca skacząc, jak głupi dookoła... Tak! Dookoła niej! To nie może być nikt inny. Heda stała dumnie z założonymi rękami za plecy na ganku. Ubrana w swój strój, nie obyłoby się oczywiście bez ostrza przy boku, na plecach i tego szarozielonego na udzie. Zamrugałam kilkukrotnie niewierząc w to, co widzę. Spojrzałam w limonkowe oczy, a Lexa uśmiechnęła się do mnie w ten charakterystycznie cudowny sposób. Już chciałam rzucić się jej na szyję, ale wtedy poczułam dwie ręce oplatające mnie od tyłu.
Lucy: Kto to kotku?
Kommandor marszcząc brwi nie ukrywała negatywnych emocji, skanując uważnie sylwetkę Lucy.
Lexa: Kotku?
Ooo, o pytająca brewka i to spojrzenie nie wróży nic dobrego.
Lucy: Dowiem się kim jesteś?
Czy to są jakieś jaja? Życie lubi sobie ze mnie zadrwić.
Lexa: A i owszem.
Masz przejebane Gryffin...
Lexa: W tym świecie noszę miano. Aleksandry Woods...
Heda oparła dłoń na rękojeści miecza przyczepionego przy tali.
Lexa: ...oraz mieszkam w ów domostwie.
Lucy: Co ty wogóle bredz...
Chyba serio się wkurzyła.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...