94. Pokłon

2.5K 23 264
                                    

Uwaga!!!

Smacznego jajka, mokrego dyngusa i wesołego Alleluja!
_________

Seda - Nauczyciel

Flamekepa - Członek zakonu płomienia

Katownica - Sala tortur

Et cetera - I tak dalej, itd., itp.

Jeśli coś będzie niezrozumiałe, pisz śmiało, nie cykaj się 😉

Przyjemnej lektury życzę!

____________

Clarke

Już wiecie, że mi lepiej. Cieszycie się, co nie? Pewnie tak jak ja i Lexi. No fajnie, fajnie.

Ale to by było tyle z tych dobrych nowinek.

Razem z szukającymi surowicy dla mnie do stolicy dotarły pogłoski, że lodowi frajerzy ponownie wykminili, jak zmącić spokój koalicji i zrobić w niej niezły kocioł, co w sumie im się udało.

Ale o tym później. Teraz wróćmy do fragmentu, gdzie doczytaliście.

****

Tytus: ...a tym, który odbierze jej żywot...

Będziesz ty łysa pało. Już widzę twoje zadowolenie przy ostatnich moich oddechach.

Tytus: ...powinna zostać twa osobliwość Heda.

Lexa: Szaleju spożyłeś na poranną strawę Tytusie?

Nie jestem pewna Lexi, ale pojebało go chyba już do reszty.

Tytus: Nie Heda, nic z tych rzeczy.

W takim wypadku może jebnąłeś się dziś pozbawioną włosów glacą o coś twardego? Hym, nie wykluczam.

Tytus: Takowe uczynienie okazać by się mogło wielce potrzebne...

Spokojnie Lexi. Hamuj nerwy.

To powtarzałam sobie w myślach widząc wzrok mojej dziewczyny i chęci, żeby rzucić się klesze do gardła, jak to robi Pit bull.

Tytus: ...oraz miłosierne.

Lexa: O czym prawisz na ducha?!

Ledwo powstrzymująca się Kommandor wywarczała mi nad uchem mocno ściskając wolną dłonią podłokietnik.

Tytus: Z całkowitym przekonaniem wynajdziesz bezbolesną, szybką, a zarazem godną śmierć dla Wanheda.

Mówiłam już, że go nie lubie?

Tytus: Wojownicy każdorakiego szczepu nie będą tak łaskawi. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę wszechwiedząca.

Nad czym tak kminisz?

Kiedy Lexa oparła bezwładnie plecy o oparcie, ja próbowałam wejść do jej głowy, ale poza tym że nad czymś się zastanawia i to zupełnie poważnie. Nie byłam w stanie wyczytać nic.

Tytus: A przy tym okażesz swą siłę i przejmiesz jej własną.

Lexa: Dość!!!

Uuu jest źle.

Po tym jak Heda podniosła się gwałtownie, ja ześlizgnęłam się na wyłożone futerkiem siedzisko przyglądając, jak wściekła wojowniczka idzie wprost na nawet nie drgnącego mężczyzny.

Lexa: Nie wąż się wymówić nic więcej w ów tematyce, bo własnoręcznie obetnę ci jęzor.

Tytus: Wybacz Heda. Jednakże nie dostrzegając odrębnej sposobności oraz wiedząc, iż innaczej wspomniana sprawa zaważyć może na twej władzy. Zmuszon jestem ponownie podjąć próbę namówienia cie.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz