Uwaga!
Krewny po kądzieli - krewny od strony matki
Ciotuchna macierzysta/Macierzysta ciotuchna od strony matusi - dalsza ciotka od strony matki
Dziatwa/Dziatki - dzieci
Czasze - (w tym przypadku) płaskie naczynia do picia
Koniuszy, Mastalerz - osoby zajmujące się końmi w stadninach
Kareta, kolaska, dorożka, kibitka - pojazdy napędzane siłą zwierząt zaprzęgowych
Mitenki - rękawiczki
_________Clarke
Clarke: Czas się wynosić z tego zwierzyńca Kobu.
Mój głos daleko odbiegający od miłego i klarownie wskazujący, że nie proszę, a wydaje rozkaz, błyskawicznie zadziałał na ochroniarza. Zbrojny wyprzedzając mnie bez słowa złapał za ciężkie i dużych rozmiarów drzwi, które z czasem otwierania wpuszczały do środka większe ilości świeżego powietrza razem z ostatnimi i mocno pomarańczowymi promieniami zachodzącego Słońca.
Nie tylko wspomniane bodźce z powierzchni dotarły do moich teraz nad wyraz czułych zmysłów. Tłum po przeciwnej stronie wejścia wznosił triumfalne okrzyki napawając się zwycięstwem.
Nie przejmując się skupionymi przy wyjściu z góry wojownikami, kiedy ogromne wrota zostały otwarte na oścież, pewnym krokiem ruszyłam przed siebie, a Grounders zauważając moją obecność natychmiastowo ucichli koncentrując uwagę na mnie.
Amazonka: Wejrzyjcie wszyscy!!!
Jeden z żołnierzy Ouskejon Kru z niebieskimi barwami wojennymi przerwała ciszę, kiedy krocząc w jasno obranym kierunku środkiem formowanego przez walczących przejścia nie odrywałam spojrzenia od konnicy Ingranrona stojącej na końcu utworzonych ze zbrojnych rzędów.
Wojownik Trikru: Pokłońcie się przed panią!
Większość sił klanu mojej dziewczyny słysząc krzyk jak myślę postawionego dosyć wysoko w szeregach oficera wojskowego, zrobiła to, co kazał, za to naznaczeni symbolami innych szczepów zaczęli szeptać między sobą, podczas gdy ja nieprzerwanie parłam w strone kawalerii na krańcach, a kolejni wojownicy schodzili mi z drogi ułatwiając dostęp do obranego celu, przy czym patrzyli na przeróżne sposoby. Jedni z życzliwością, drudzy ze zmieszaniem wyrytym pod farbami wojennymi, następni z niepewnością, a jeszcze inni w podobnej formie co do tej jak spoglądają na Lexe.
Sulbor: Podakru równie oddaje cześć twej waleczności pani!
Rosły i dobrze zbudowany mężczyzna stojący na przodzie z umazanym we krwi harpunem wbił drzewiec głęboko w ziemie i schylając szarmacko sylwetke w pasie wywołał kolejne ruchy w wykonaniu przedstawicieli własnego rodu.
Jarota: Yujleda schyl karku przed swą wybawicielką od jarzma ciemiężcy!
Starzec trzymający w rękach mosiężny topór przykładając go do przysłoniętego skórzanym pancerzem torsu przygiął się, a jego śladem bez ociągania i zbędnych komentarzy pośpieszyli bagienni poddani.
Zaraz po tych wydarzeniach pozostali dowódcy plemion nakazywali swoim oddziałom ukłony wykrzykując porównywalne sformułowania.
Szczerze mówiąc miałam to gdzieś. Nie przykuwałam uwagi na żadnego z wyżej, czy też niżej postawionych w hierarchii nie zatrzymując się, ani nie zmieniając obranego kursu.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...