Clarke
Ooo... tak! To był genialny pomysł. Gryffin ty to jednak masz łeb na karku. Zamknęłam drzwi samochodu wyjmując z niego torbę z laptopem.
Lexa: Witaj Clarke.
Clarke: Hejka Hedo.
Oparłam się o maskę patrząc, jak wyrzeźbione ciało pręży się pod wpływem wykonywanych ćwiczeń.
Lexa: Jak ci minął dzień?
Clarke: Niczego sobie.
Ale teraz jest jeszcze lepiej Hedo. Stwierdziłam lustrując pół nagą sylwetkę pokrytą kropelkami potu.
Clarke: Czym dziś rozpieścisz moje kubki smakowe?
Lexa: Niestety byłam zbyt zajęta. Nie starczyło mi czasu, aby przygotować strawe.
Przystawiła butelkę wody do ust, gdy podchodziłam.
Clarke: Czyżbyś była tak zajeta graniem na pleyce z Monty. Że nie zrobiłaś obiadku Hedo?
Zapytałam, kiedy opalony policzek został wystawiony w moją stronę.
Lexa: Może.
Lekko musnęłam wargami ciemniejszą skórę na twarzy zielonookiej, po czym obie się zaśmieszkowałyśm. Wyobraźcie sobie widok Kommandor z padem w ręku na kanapie w waszym salonie. Nieźle co nie? A dokładając fakt, że krój ubrania odsłania jej mięśnie albo siedzi bez koszulki, sprawi że będziecie mieć taką samą minę jak ja.
Clarke: To co teraz oszamiemy?
Lexa: Pizza?
Clarke: Oke. Ale za karę ty ją zrobisz Hedo.
Odsunęłam się i weszłam do wnętrza domu z garażu. W sumie teraz garażo-siłowni. Ten pomysł chodził mi po głowie od tygodni. Wiedziałam, że gdy nie ma mnie, brunetka trochę nudzi się. Zamówiłam kilka rzeczy do treninowania i pozwoliłam jej na przerobienie części garażu na siłownię. Ma to swoje plusy. Wielkie plusy, bo po pierwsze Heda spędza mniej czasu w lesie i drugi, gdy parkuję mam możliwość podziwiania, jak sylwetka zielonookiej podawana wysiłkowi pracuje na najwyższych obrotach.
Lexa: Za karę?
Podniosła pytająco brew zawiązując fartuch.
Clarke: Tak.
Wskoczyłam na blat.
Lexa: Z czym ma być pizza?
Clarke: Zdaje się na twój gust Hedo.
Odpowiedziałam obserwując, jak brunetka wyciąga odpowiednie składniki i stawia je koło mnie.
Lexa: Clarke nawet o tym nie myśl.
Powiedziała stanowczo w czasie dolewania ciepłej wody do ukształtowanego otworu, niczym krater wulkanu z mąki.
Clarke: Za późno szopie.
Palcem upruszonym w mące przejechałam przez nos Kommandor zatrzymując się na jego czupku i dodatkowo uniosłam go, i ponownie przyłożyłam, żeby w rezultacie otrzymać jego zmarszczenie.
Lexa: Rozumiem, iż ponownie pragniesz rozpętać potyczkę między nami.
Clarke: Skąd takie przypuszczenie Hedo?
Tym razem zanurzyłam dwa palce w sypkim składniku i przeciągnęłam nimi po policzu, któremu dawałam buziaka na przywitanie. Takie zachowanie weszło już trochę w naszą codzienną rutyne. Zielonooka często jak miało to miejsce dziś wystawia buźkę i czeka, abym ją ucałowała.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...