44. Przeprosiny

755 42 43
                                    

Clarke

Lexa: Coraz wprawniej sobie radzisz Clarke.

Clarke: To za sprawą dobrego nauczyciela.

Lexa: Zaiste. Dobrze że to ujrzałaś.

Ahhh to mniemanie o sobie.

Clarke: Parkingowy chyba nigdy się nie przyzwyczai.

Zaśmiałyśmy się mijając zdziwionego mężczyznę, który aż wychylił głowę przez otwarte okienko stróżówki.

Lexa: Bucefał równie nie pała radością na widok owego mężczyzny.

Clarke: Zauważyłam. A teraz buziak i lece.

Odwróciłam głowę do brunetki siedzącej za mną i po słodkim całusie, którego zwinęłam z malinowych ust, przy pomocy Hedy bezpiecznie znalazłam się na ziemi.

Kornelia: Cześć szefowo!

Dziewczyna wysiadając z auta pomachała do nas.

Clarke: Hej Kornelia.

Lexa: Czego życzy sobie na popołudniowe jadło ma wybranka?

Awww... Dalej kolana mi się trzęsą, gdy tak o mnie mówi.

Clarke: Zastanowię się i ci napisze. Co ty na to Hedo?

Lexa: Jak sobie życzysz.

Clarke: Lubie, kiedy się ze mną zgadzasz.

Podeszłam bliżej do końskiego boku, gdy zielonooka pochyliła się w dół.

Lexa: Mnie też przypada to do gustu.

Bo dostajesz buziaczki tak?

Clarke: Pamiętasz, że lodówka zaczyna świecić pustkami? Zostawiłam ci listę na wyspie.

Lexa: Oczywiście. W czasie twej nieobecności wszystko się załatwi.

No uwielbiam ten łobuziarski uśmieszek pokazujący się razem z dołeczkami, a jak jeszcze puszczasz mi oczko to już w ogóle wygryw.

Kornelia: Jak się masz przystojniaczku?

Przepraszam, że co kurwa?! Poczekaj, aż wejdziemy do biura!

Lexa: Witaj Kornelio. Wszystko w porząsiu.

A gdzie się podziało?! Tak się nie zwraca do Kommandor.

Kornelia: Też idziecie jutro do Raven?

Lexa: Dokładnie.

Kornelia: Fajnie. To już nie zabieram wam czasu. Do zobaczenia.

Kiedy sekretarka weszła do budynku popatrzyłam na Lexe.

Lexa: Clarke serio?

Clarke: Serio.

Lexa: Przeto wiesz, że nie jestem zainteresowana nikim poza tobą.

Clarke: Wiem, ale za to tobą wszyscy są.

Lexa: Tym bardziej powinnaś czuć się wyjotkowo.

Clarke: Bo?

Lexa: Ponieważ ja wybrałam ciebie.

Ucałowała mnie w czoło, przez co przymknęłam powieki czując, jak powiew ciepłego wiaterku niesie ze sobą przyjemny zapach wojowniczki.

Lexa: I dlatego, że posiadasz tak zajebistą laske.

Clarke: Czy zawsze musisz zjebać każdy romatyczny moment Hedo?

Lexa: Nie zawsze i nie każdy.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz