Clarke
Lexa: Coraz wprawniej sobie radzisz Clarke.
Clarke: To za sprawą dobrego nauczyciela.
Lexa: Zaiste. Dobrze że to ujrzałaś.
Ahhh to mniemanie o sobie.
Clarke: Parkingowy chyba nigdy się nie przyzwyczai.
Zaśmiałyśmy się mijając zdziwionego mężczyznę, który aż wychylił głowę przez otwarte okienko stróżówki.
Lexa: Bucefał równie nie pała radością na widok owego mężczyzny.
Clarke: Zauważyłam. A teraz buziak i lece.
Odwróciłam głowę do brunetki siedzącej za mną i po słodkim całusie, którego zwinęłam z malinowych ust, przy pomocy Hedy bezpiecznie znalazłam się na ziemi.
Kornelia: Cześć szefowo!
Dziewczyna wysiadając z auta pomachała do nas.
Clarke: Hej Kornelia.
Lexa: Czego życzy sobie na popołudniowe jadło ma wybranka?
Awww... Dalej kolana mi się trzęsą, gdy tak o mnie mówi.
Clarke: Zastanowię się i ci napisze. Co ty na to Hedo?
Lexa: Jak sobie życzysz.
Clarke: Lubie, kiedy się ze mną zgadzasz.
Podeszłam bliżej do końskiego boku, gdy zielonooka pochyliła się w dół.
Lexa: Mnie też przypada to do gustu.
Bo dostajesz buziaczki tak?
Clarke: Pamiętasz, że lodówka zaczyna świecić pustkami? Zostawiłam ci listę na wyspie.
Lexa: Oczywiście. W czasie twej nieobecności wszystko się załatwi.
No uwielbiam ten łobuziarski uśmieszek pokazujący się razem z dołeczkami, a jak jeszcze puszczasz mi oczko to już w ogóle wygryw.
Kornelia: Jak się masz przystojniaczku?
Przepraszam, że co kurwa?! Poczekaj, aż wejdziemy do biura!
Lexa: Witaj Kornelio. Wszystko w porząsiu.
A gdzie się podziało?! Tak się nie zwraca do Kommandor.
Kornelia: Też idziecie jutro do Raven?
Lexa: Dokładnie.
Kornelia: Fajnie. To już nie zabieram wam czasu. Do zobaczenia.
Kiedy sekretarka weszła do budynku popatrzyłam na Lexe.
Lexa: Clarke serio?
Clarke: Serio.
Lexa: Przeto wiesz, że nie jestem zainteresowana nikim poza tobą.
Clarke: Wiem, ale za to tobą wszyscy są.
Lexa: Tym bardziej powinnaś czuć się wyjotkowo.
Clarke: Bo?
Lexa: Ponieważ ja wybrałam ciebie.
Ucałowała mnie w czoło, przez co przymknęłam powieki czując, jak powiew ciepłego wiaterku niesie ze sobą przyjemny zapach wojowniczki.
Lexa: I dlatego, że posiadasz tak zajebistą laske.
Clarke: Czy zawsze musisz zjebać każdy romatyczny moment Hedo?
Lexa: Nie zawsze i nie każdy.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...