Clarke
Ja pierdole! To pierwsze co pomyślałam wjeżdżając na podjaz. Ktoś się włamał do naszego domu. Na ganku było mnustwo rzeczy. Drzwi otwarte na oścież, w ich dolnej części dziura, przez którą bez problemu mogłby przeczołgać się człowiek. Szybko zaparkowałam przed budynkiem i wysiadłam z auta.
Finn: Kurwa mać!
Z garażu wydostało się siarczyste przekleństwo w wykonaniu mojego chłopaka, już miałam podbiec w tamtym kierunku. Przez głowę przewinęły najczarniejsze myśli. Został zaatakowany albo siedzi związany na jakiśm krześle, albo jeszcze gorzej... Wszystkie obawy rozwiały się, gdy wyszedł przez otwartą bramę. Ufff.. Żyje i nie wygląda źle. Może oceniał straty i przez to ma niezadowolona minę i gniew na twarzy. Tylko dlaczego trzyma palca w buzi?
Clarke: Finn! Co się stało?
Finn: Przyjebałem sobie młotkiem po paluchach! To się stało.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. A później ponownie zwróciłam wzrok na wejście mieszkania, z którego wybiegła radosna psina. Oparła się łapami o moją nogę, czekając na powitanie. Zaczęłam gładzić ją po głowie, patrząc na narzędzia leżące na werandzie. Co tu się dziej?
Clarke: Pokaż rękę. Nic sobie poważnego nie zrobiłeś? Może trzeba to opatrzeć.
Finn: Jest git. Nic mi nie będzie...
Odpowiedział niemiłym tonem. Zapewne był spowodowany bólem, który odczuwał. Brunet podszedł do mnie i cmokną w policzek.
Finn: Cześć księżniczko. Jak było w pracy?
Te słowa powiedział normalnym dla siebie głosem.
Clarke: Ciężko.. Ostatnio to norma... Finn, co tu się wyprawia?
Finn: Mały remoncik.
Luknęłam na niego podnosząc brew. Pociągnął mnie za rękę w stronę schodów.
Finn: Chciałem skończyć zanim wrócisz, ale w sumie przyda mi się pomoc.
No tak. Jest dziś wcześniej niż ja. To podejrzane... Zmrużyłam powieki i przeskanowałam go od stóp do głów.
Finn: Dlaczego tak na mnie patrzysz?
Wyszczerzył się.
Clarke: Zastanawiam się co przeskrobałeś.
Finn: Nic.
Odpowiedział wybierając z pudełka wkręty.
Finn: Urwałem się wcześniej z roboty, żeby w końcu zamontować drzwiczki dla Pumy.
Szczery uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Długo musiałam mu o tym zrzędzić. W sumie zaczęłam, gdy nasz pupil był jeszcze szczeniakiem. A teraz ma już ponad dwa lata... Ale nareszcie się doczekałam. Pochyliłam się w stronę kucającego chłopaka z wkrętarką w rękach, aby pocałować go.
Clarke: Jesteś kochany.
Jednak zanim zdążyłam to zrobić, dodał.
Finn: Stwierdziłem, że czas najwyższy. Będzie mogła wychodzić na podwórko, kiedy zechce. No i ty nie będziesz musiała łazić z nią do tego lasu...
Co kurwa?! O to mu chodzi! O nie, nie.
Clarke: Mogłam się domyśleć!
Fuknęłam mu nad uchem, przez co wypuścił z palcy śrubkę. Od kolacji ciągle marudził, że nie trawi Hedy. I lepiej byłoby dla mnie, gdybym skończyła z nią znajomość. Na początku puszczałam to mimo uszu. Ale co raz częściej przegina... A ja już mówiłam wiele razy, że nie zrobię tego, oraz że dla mnie temat jest skończony.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...