Clarke
Tak w skrócie powiem co u nas. Zajebiście! Nic się nie zmieniło. Lexa nadal jest cudowna. Ja dalej ją uwielbiam. Tak ogólnie wszystko po staremu. A jak mówi mądrość ludowa. Jak stara bieda to i dobrze, oby nowej nie było. Tfu, tfu.
Lexa: Powróciłam!
No w końcu!
Lexa: Ckniło ci się do mnie Clarke?
Zaśmiała się słodko na moje zachowanie. Kurde właśnie całuję uroczy pyszczek, jakbym nie widziała Lexy od wieków, a przecież była tylko na siłowni.
Clarke: Bardzo. A ty za mną stęskniłaś się?
Lexa: Nie mając cie w zasięgu wzroku, zawsze odczowam brak i pustkę.
Wyciągnęła zaa pleców niewielki bukiecik fiołków uśmiechając się subtelnie, gdy ja przechadzałam się gajem oliwnym hedowych oczu. Pocałowała moje czoło przyklądając swoje własne do niego.
Clarke: Chyba nie tylko ja domagam się uwagi.
Lexa: Co potworku także pragniesz mnie powitać?
Przykucnęła obok psa, który wpatrywał się w nią z piłką w zębach proszącymi ślepkami.
Clarke: Leć pod prysznic Hedo.
Lexa: Czy ty coś insynujesz Clarke?
Ostatni raz przejeżdżając po sierści wyjęła zabawkę ze szczek Pumy rzucając ją w głąb domu, po czym stanęła z założonymi rękami na lędźwiach.
Clarke: Że śmierdzisz, jak stary szop.
Podeszłam, jak najbliżej pocierając swoim nosem o niuchacz zielonookiej, która jak zawsze skrzywiła się w rozkosznym grymasie.
Lexa: O nie. Teraz będziesz błagać o wybaczenie.
Clarke: Którą wersje?
Lexa: O czym prawisz?
Clarke: Chodzi o cwaniaczka, który próbuje się dobrać do mojej szyji?
Odsunęłam się lekko tak, by nie pozwolić brunetce na to, co próbowała zrobić, a następnie cmoknęłam ją w policzek.
Clarke: Słodką i pobłażliwą Lexi?
I kolejne muśnięcie z drugiej strony ślicznej mordki.
Clarke: Przystojniaczka, przez jakiego przygryzam warge i nie mogę przestać gapić się na niego?
Tym razem pociągnę za twoją.
Clarke: Moją cudowną i kochaną Lexe?
Złożyłam czuły pocałunek bez poruszania ustami na delikatnych ustach zielonookiej.
Clarke: Krejzolową Lex, przy której nigdy nie wiem co może się stać?
Wyszeptałam przy uchu wojowniczki przykładając wargi do skóry obok niego.
Clarke: Czy czarującego szopa?
Cmoknęłam w nosek członkini Trikru obserwując z satysfakcja wywołaną niezadowoloną minkę.
Clarke: A może wielką Hede?
Dopytałam przy wargach, które były już gotowe i tylko czekały, aż zbliżę się jeszcze bardziej.
Lexa: Wszystkie podtypy składają się w jedność .
Clarke: I to jest super.
Przejechałam językiem po dolnej części różowych ust.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...