Uwaga!!!
W następnych tygodniach bardzo prawdopodobne, że rozdziały zmniejszają swoją częstotliwość.
Tłumaczenie - > Bez zdziwka, jeśli w któryś weekend nie wleci post.
Przyjemnej lektury 💚
__________________________Lexa
Clarke: Łap mnie Lexi!
Blondynka zwróciła mą uwagę odrywając się od drzewa i zeskakując z ostatniej gałęzi, a ja pędem, aby ją uchronić przed szwankiem z powodu wysokości znalazłam się pod jej posturą, oraz ostatecznie pochwyciłam w locie podkładając ramiona pod plecy i kolana.
Clarke: Możesz mówić, że na ciebie poleciałam.
Wielce rozbawiona poklepała mą klatkę piersiową otwartą dłonią w miejscu mostka.
Lexa: Raczej, iż spadłaś mnie z nieba Clarki.
Zachichotałyśmy, a Clarke złożyła przepełnionego słodyczą jej uroku całusa na mym poliku.
Clarke: Dobre masz teksty dziubku.
Błękit ranka, jakoby ten przebijający się między koronami wejrzał w me oczy, a jeśli miałabym wymówić swe odczucia. Pokwapie się o stwierdzenie, iż wdarł się w głąb mnie i złapał za serce.
Anya: Gotowe, by udać się na polowanie?
Skinęłam stawiając mą niewiastę na ziemi przy jednym z podprowadzonych przez przyjaciółkę wierzchowcy.
Anya: Pochwyć równie i to Lexo.
Na wydźwięk słów bratniej krwi odwróciłam się do niej frontem przejmując w powietrzu zmierzający ku mnie miecz.
Clarke: An a jakby złapała za ostrze, a nie rękojeść?
Lekko zirytowana niebieskooka popatrzyła wymownie na drugą jasnowłosą, której lico wyrażało rozbawienie.
Anya: Zachowaj spokój...
Przenosząc wzrok z mej dziewczyny generał ukierunkowała go na mą osobe.
Anya: ...Lexa posiadała wprawnego metora, jaki wyszkolił ją wielce.
Zasiadając we własnym siodle postanowiłam uczynić skośnookiej na przekór.
Lexa: Prawda, Tytus jest kompetentym nauczycielem i wpoił mnie wiele.
Zadrwiłam dając czytelne wskazówki Clarke, aby jak to się rzecze, ruszyła z kopyta.
Anya: Nie jego posiadałam na myśli.
Doszło nas jeszcze z tyłu, gdy w szybkim tempie oddalałyśmy się od pozostałych.
Clarke: O kim mówiła Anya?
Ciekawsko umiejscowiła spojrzenie na mnie, za to ja kierując konia w głąb lasu rozglądałam się za tropami.
Lexa: Stare dzieje. Nie warte, ażeby zaprzątać sobie nimi teraz głowy.
Zapewne na wydźwięk mego trochę bardziej niż chciałam oschłego tonu, błękitnooka zaniechała zadawania kolejnych pytań. Jak to się mówi w jej sferze łapiąc o co cho.
****
Po rozstawieniu sideł, oraz ustrzeleniu czegoś na obiad powróciłyśmy do naszykowanego już obozowiska przez strażników mej niewiasty.
Przypatrując się, jak Clarke chętnie chłodnie nauki od starszego z mężczyzn, przysiadłam przy ogniu obok przyjaciółki gładząc wilkokształtnego, który prosząc o to położył łapę na mym kolanie.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...