Clarke
Clarke: Rano zrobisz magiczne ziółka na kaca misiaku.
Wychodząc z taksówki owinęłam przedramiona wokół szyji zielnookiej, która podprowadzając mnie do furtki otworzyła ją tak samo rozbawiona, jak ja.
Lexa: Jak sobie życzysz Clarki.
Weszłyśmy na ganek, a raczej Heda wciągnęła mnie po schodach przez pląntające się nogi.
Clarke: Ja chce nam otworzyć.
Zwinęłam klucze ze smukłych palcy, które wojowniczka wyjęła z torebki, jaką tachała za mnie przez prawie cały wieczór.
Clarke: Piękne kobiety przodem.
Oparłam się o futrynę wskazując Lexie ruchem dłoni na otwarte wejście i poruszając brwiami w górę i w dół z głupkowatą miną. Brunetka kręcąc głową na boki z zacieszem podeszła bliżej podnosząc mnie w stylu pany młodej, kiedy ja przełożyłam jedną rękę za kark członkini Trikru, a dłoń drugiej ułożyłam na mostku.
Clarke: Co to ma być?
Lexa: Jak to co?
Clarke: Przecież miałaś wejść pierwsza.
Lexa: A przekroczyłam próg naszego domostwa z tobą w ramionach.
Zaśmieszkowała zamykając drzwi nogą i chciała mnie odstawić, ale tak łatwo nie ma.
Clarke: O nie, nie. Jak mnie wniosłaś to teraz zanieś do sypialni dziubku.
Cmoknęłam pudroworóżowe wargi, które szybko zrobiły zadowolony kształt, żeby zacząć mówić łagodnie.
Lexa: A i owszem uczynię to z największą ochotą.
Znowu próbowała odtransportować mnie na podłogę pochylając się niżej, ale ja nadal trzymając jej szyję wysoko podciągnęłam kolana do góry.
Clarke: Idziemy do pokoju bez dyskusji.
Kommandor prostując się ponownie zaczęła podtrzymywać moje ciało.
Lexa: A co z wierzchnim odzieniem?
Pozbywając się butów bez użycia rąk, wzniosła ciemną, jak krew płynąca w jej żyłach, w dodatku naturalną i niczym nie upiększoną brew.
Clarke: Rozbierzesz mnie na górze.
Lexa: To równie wykonam wielce chętnie.
O ile zrobisz to tak samo szybko, jak wchodzenie po schodach, zaraz będę golutka, na wzór nowo narodzonego bobasa.
Clarke: Jak dobrze.
Kiedy Heda odkładała mnie na miękką pościel można powiedzieć, że walnęłam się plecami na nią odbijając lekko.
Clarke: Chodź tu do mnie Lexi.
Wyciągnęłam ręce w stronę wojowniczki, która zdjęła jedną z moich szpilek odstawiając ją obok i przy powtarzaniu czynności z drugą zaczęła składać czułe pocałunki wzdłuż mojej łydki, którą trzymała od dołu podniesioną i trochę zgiętą w kolanie. Wyczuwając, jak owocowe usta zmierzają w stronę uda poprzedzane zmysłowym sunięciem opuszków mojej gorącej dziewczyny podniosłam się na łokciach patrząc na nicponiowaty wyraz jej twarzy.
Clarke: Kolejny raz chcesz mnie nakręcić i zostawić w takim stanie?
Heda przybliżyła się w moim kierunku i lukając w oczy wyszeptała przy wargach.
Lexa: Nie posiadam nic takiego w swych zamysłach.
Dała mi buziaka docierając palcami do końca czarnej pończochy, która znajdowała się wysoko za połową uda.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...