72. Szczęściara

626 36 131
                                    

Clarke

Clarke: Rano zrobisz magiczne ziółka na kaca misiaku.

Wychodząc z taksówki owinęłam przedramiona wokół szyji zielnookiej, która podprowadzając mnie do furtki otworzyła ją tak samo rozbawiona, jak ja.

Lexa: Jak sobie życzysz Clarki.

Weszłyśmy na ganek, a raczej Heda wciągnęła mnie po schodach przez pląntające się nogi.

Clarke: Ja chce nam otworzyć.

Zwinęłam klucze ze smukłych palcy, które wojowniczka wyjęła z torebki, jaką tachała za mnie przez prawie cały wieczór.

Clarke: Piękne kobiety przodem.

Oparłam się o futrynę wskazując Lexie ruchem dłoni na otwarte wejście i poruszając brwiami w górę i w dół z głupkowatą miną. Brunetka kręcąc głową na boki z zacieszem podeszła bliżej podnosząc mnie w stylu pany młodej, kiedy ja przełożyłam jedną rękę za kark członkini Trikru, a dłoń drugiej ułożyłam na mostku.

Clarke: Co to ma być?

Lexa: Jak to co?

Clarke: Przecież miałaś wejść pierwsza.

Lexa: A przekroczyłam próg naszego domostwa z tobą w ramionach.

Zaśmieszkowała zamykając drzwi nogą i chciała mnie odstawić, ale tak łatwo nie ma.

Clarke: O nie, nie. Jak mnie wniosłaś to teraz zanieś do sypialni dziubku.

Cmoknęłam pudroworóżowe wargi, które szybko zrobiły zadowolony kształt, żeby zacząć mówić łagodnie.

Lexa: A i owszem uczynię to z największą ochotą.

Znowu próbowała odtransportować mnie na podłogę pochylając się niżej, ale ja nadal trzymając jej szyję wysoko podciągnęłam kolana do góry.

Clarke: Idziemy do pokoju bez dyskusji.

Kommandor prostując się ponownie zaczęła podtrzymywać moje ciało.

Lexa: A co z wierzchnim odzieniem?

Pozbywając się butów bez użycia rąk, wzniosła ciemną, jak krew płynąca w jej żyłach, w dodatku naturalną i niczym nie upiększoną brew.

Clarke: Rozbierzesz mnie na górze.

Lexa: To równie wykonam wielce chętnie.

O ile zrobisz to tak samo szybko, jak wchodzenie po schodach, zaraz będę golutka, na wzór nowo narodzonego bobasa.

Clarke: Jak dobrze.

Kiedy Heda odkładała mnie na miękką pościel można powiedzieć, że walnęłam się plecami na nią odbijając lekko.

Clarke: Chodź tu do mnie Lexi.

Wyciągnęłam ręce w stronę wojowniczki, która zdjęła jedną z moich szpilek odstawiając ją obok i przy powtarzaniu czynności z drugą zaczęła składać czułe pocałunki wzdłuż mojej łydki, którą trzymała od dołu podniesioną i trochę zgiętą w kolanie. Wyczuwając, jak owocowe usta zmierzają w stronę uda poprzedzane zmysłowym sunięciem opuszków mojej gorącej dziewczyny podniosłam się na łokciach patrząc na nicponiowaty wyraz jej twarzy.

Clarke: Kolejny raz chcesz mnie nakręcić i zostawić w takim stanie?

Heda przybliżyła się w moim kierunku i lukając w oczy wyszeptała przy wargach.

Lexa: Nie posiadam nic takiego w swych zamysłach.

Dała mi buziaka docierając palcami do końca czarnej pończochy, która znajdowała się wysoko za połową uda.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz