8. Poznajcie Hede

495 47 4
                                    

Lexa

Wniebowstąpienie

Lexa: Wskazuj droge mocarny bycie.

Sfinalizowawszy wymianę mian poprzedników otoczona ziołowymi pachnidłami w akompaniamencie trwania wzniosłej pieśni wybrzmiewającej stonowanie z strun głosnych członków zakonu obejmowo flagmatycznym przemieszczaniem w jednostajnym kroku wzniosłam podbródek ku przodującemu.

Tytus: Od dziejącego się termina. Tyś nieomylna. Namiastkę ducha pierwszej Kommandor przyswoiłaś. Zdolnaś z jej mądrości czerpać. Z doświadczeniem zaznajomiona. Nadczłeczą krzepą obdarzona. Panuj...

Główny strażnik odłożywszy igłę wraz z nićmi przełożył me włosie na kark skrywając świeżo zasklepioną szyciem rane nań. Rozkładając dłonie w szerokich rękawach schylił pobarwione rytualnymi symbolami czoło.

Tytus: ...pogłowiu swemu niepodzielnie przywódco.

Za przykładem przodownika całość uczestnicząca w obrzędzie umilkła składając pokłon wierności. Powstając nieugięcie na posadzkę krypty jeszczem wzrok w reliktach protoplastki utkwiła honorując dzieło jej w poprawnej dzierżonego przydomka odsłonie.

Lexa: Roztworzyć wrota.

Znając powinność kolejności rzeczy wydałam pierwszy rozkaz rezultywowan natychmiastowo.

Tytus: Ludu drzewny!

Oświetlająca promienność słoneczna rozchodząca się w miarę rozdzielania odrzwienia rozgoniła półmrok wewnątrz.

Tytus: Oto dwudziesta druga w następstwie Pramheda! Tarcza twa nierozerwalna! Lexa kom Trikru!

Jeno stalowy przekaz poniósł się po placu, bezliczny okrzyk wdarł się do ościenienia. Zawróciwszy w stronice świetlności poczęłam wyłaniać się z krypty reprezentując godnie odziedziczonego zaszczyta.

Gawiedź: Heda! Heda! Heda!

****

Clarke

Clarke: Obiecałeś!

Ze złości tupnęłam bezsilnie nogą.

Fin: Wiem księżniczko. Mówiłem. że pomogę. No ale się nie wyrobię. Cement dopiero przyjechał. Betoniarka go głośno miesza...

Ta, słyszę silnik ogromnej betoniary bardziej, niż twój przepraszający głos.

Fin: ...kierowca miał być wcześniej. Wielgachny korek był na autostradzie. Mówił, że jakiś straszny wypadek. Policji, erek się zjechało. Ruch zszedł do jednego pasa z trzech. A wiesz jak jest przy piątku. Wszystkim się wiecznie śpieszy.

Musiał być zdrowy kocioł. I nerwów kupa. Mega zamieszanie. Ludzie chyba na suwak nie umieją jeździć. Nikt, nikomu nie ustąpi. Trochę więcej kultury i życzliwości przydałoby się.

Fin: Tunelu życia też nie zostawili. Służby drogowe musiały rozkręcać barierki, bo straż z przeciwnej strony jezdni w końcu się dostała.

Zamiast pomóc, tylko sobie szkodzimy. Wystarczyłoby trochę pomyśleć. A co jeśli pojazdy uprzywilejowane spieszą się do naszych bliskich? Przecież oni ruszają na ratunek! Nie od tak lecą sobie z syrenami...

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz