46. Wszystkie Drogi Prowadzą Do Rzymu

822 42 391
                                    

Clarke

Dobra. Jeszcze łyk kawy. Kurde. Pusty kubek. Dobrze, że Heda nie dopiła swojej. Okej oba do zmywarki.

Lepiej sprawdzę, czy wszytko mamy. Portfel jest, Lexy też. Mój dowód mam, Aleksandry również. Uśmiechnęłam się na widok zdjęcia zielonookiej, chociaż jak zawsze na zdjęciu była poważna. Klucze są. Po co mi to w torebce? Dobra, nieważne, razem z tym do kosza. Otwieracz z korkociągiem... Hym zostaje, może się przydać. Papierosy, bletki i zapalniczka. Kasa, kasa... Chyba będę, musiała zrobić tu porządek. Okej znalazłam. Okulary, słuchawki. Ooo szukałam tej szminki. Może by tak pomalować jeszcze usta? Lex lubi ten odcień. Przy okazji upewnię się, czy nie potrzebuje czegoś z łazienki. Co my tu jeszcze mamy? Telefony, power bank. Po co mi taśma...? A tak przyklejałyśmy z O ogłoszenie na drzwiach biura. Notes, długopis, gumy. Co to za paragony?

Lexa: Słońce przewoźnik przybył.

Odwróciłam sie od umywalki, na jakiej opierałam torebke patrząc na supteny uśmiech członkini Trikru, która poprawiła pasek torby na ramieniu, a w drugiej ręce trzymała uchwyt od walizki.

Lexa: Zaniosę już bagaże.

Clarke: Okej. Zaraz wychodzę.

Lexa: Podoba mi się owa barwa na twych wargach.

Z cwaniackim wyrazem twarzy skradła całusa z moich ust i zeszła w stronę drzwi.

Rozproszyłaś mnie Lex. Co ja...? A tak torebka. W sumie najważniejsze mam. Później najwyżej będziemy się martwić. Ok. Świato wszędzie zgaszone. Większość urządzeń wyłączonych z kontaktu. Jeszcze smycz. Kurde, a obroża? I w ogóle gdzie pies?

Lexa: Tego poszukujesz Clarki?

Rozbawiona wskazała na stojącą przy jej nodze Pumę przygotowaną do wyjścia.

Clarke: Całego tego pakietu. Dokładnie Hedo.

Uśmiechnęłam się podchodząc do mojej dziewczyny, która zamknęła dom na klucz, gdy wyszłyśmy i z powrotem wrzuciła pęk do torebki.

Clarke: Ej co to za podrzucanie?

Lexa: Przeto to twój komplet Clarke.

Clarke: Bo twój już gdzieś leży na dnie.

Lexa: Dobrze, że posiadasz pojemną sakwe.

Clarke: I to ty będziesz ją nosić dziubku.

Lexa: Skoro tak sobie życzysz.

Taksówkarz: Dzień dobry.

Mężczyzna zamykając bagażnik przywitał się kierując na miejsce kierowcy.

Clarke: Dzień dobry.

Lexa: No wskakuj wilku.

Kiedy Puma siadła na środku tylnej kanapy, brunetka przypięła pas bezpieczeństwa przy jej szelkach i wychyliła się wskazując mi ręką, żebym wsiadła zamykając za mną drzwi, obeszła auto i zajęła miejsce po drugiej stronie.

Taksowkarz: Gotowe?

Z miłym wyrazem twarzy spojrzał w lusterku wstecznym.

Clarke: Tak. Najpierw poprosimy pod ten aderes.

Taksowkarz: Nie ma sprawy.

****

Lexa

Abby: Cześć Aleksandro.

Lexa: Dzień dobry pani.

Abby: Ehh... Dalej nie zmieniłaś zdania?

Pokręciłam głową na boki podając smycz w ręce matki mej blodynki.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz