56. Parę Słów Za Dużo

482 38 134
                                    

Clarke

Dzień wagarowicza! Piękna data. Pełno małolatów spieprzających ze szkoły, żeby pójść na waksy, a później dostać opieprz od wychowawczyni i staruszków... Dobre czasy.

Ale tym razem nie o tym. 21 marca, pierwszy dzień wiosny. Kwiatuszki kwitną, pszczółki bzykają, ptaszki latają. No cud, miód. Cały świat wraca do życia. Fajnie, co nie?

Lexie i mnie również bardzo się to spodobało. Z tą porą wiążą się ważne dla nas wydarzenia. A mianowicie Heda przeszła przez portal właśnie wczesną wiosną i w dodatku w ubiegłym roku w rozpoczynającym pierwszą porę roku, miesiącu zaczęłyśmy się zachowywać, jak para. Tak dokładnie nie wiemy, od kiedy chodzimy ze sobą, dlatego też stwierdziłyśmy, że pierwszy dzień wiosny będzie idealny na obchodzenie rocznicy związkowej.

Raven: Elo zakochańce!

Reyes co ty tu robisz o tej godzinie?

Clarke: Cześć Rav.

Uuu widzę, że ktoś już rozpoczął weekend.

Raven: Ale żeś się odstawiła Gryffku.

Weszła chwiejnym krokiem do wnętrza z flaszką w ręce.

Raven: A gdzie Heda?

Clarke: Pojechała na siłownię. Niedługo powinna kończyć trening.

Zerknęłam na zegarek i skierowałam się do kuchni za brunetką.

Raven: Kolacyjka przy świecach?

Wyciągnęła szklanki i usiadła przy wyspie.

Clarke: Taki był plan.

Coś mi się wydaje, że przebieg tego wieczoru może nie pojść zgodnie z nim...

Raven: A no tak! Bo wam już roczek strzelił. No nie?

Clarke: Coś w tym sensie.

Zajęłam miejsce obok przyjaciółki, która rozpinając kurtkę wyjęła z wewnętrznej kieszeni jeszcze jedną butelkę stawiając ją na blacie i biorąc w dłoń otwartą nalała do szklanek mocnego trunku.

Clarke: Gdzie się tak załatwiłaś Rayes?

Raven: Byłam u Korneli z Derekiem i Montym.

Wypiła zawartość szklanki duszkiem, nawet nie krzywiąc się.

Raven: Ale nudno tam. No i tak się zaprawili, że nie miałam już z kim pić.

Clarke: Dlatego przyszłaś do nas?

Raven: Dokładnie.

Mrugnęła odstawiając flache po kolejnym napełnieniu swojego szkliwa i podsunęła mi drugie.

Lexa: Wyruszam ku tobie Clarki.

Super Lex już wraca, wszystko gotowe. Zostało tylko pozbyć się Raven.

Clarke: Rav nie obraź się.

Raven: Wal śmiało.

Clarke: Heda już wyjeżdża i...

Dzięki za uszanowanie mojej wypowiedzi Reyes...

Raven: No co ty Clarke?!

Stuknęła szklanką w tą stojącą przede mną i po wypiciu ocierając usta dopowiedziała przez śmiech.

Raven: Nie zapomniałam o twojej dupeczce.

Zadowolona wskazała na nadal nienaruszoną whisky.

Raven: Wzięłam specjalnie jej ulubioną.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz