82. Pierworodna

611 32 54
                                    

Clarke

Ja pierdole obdzierają kogoś ze skóry, czy co? Po chuj wydzierać się od początka dnia?

Lexa: Witaj Clarke.

Obracając się na prawy bok zobaczyłam najcudowniejszy widok światów. Moją boską laseczke. A fakt, że zamykała okno, przez co zakłóciła okropne wrzaski, tylko spotęgował poprawę mojego humoru.

Clarke: Katują tam kogoś?

Zielonooka podchodząc do mnie ze szczotką w ręce oparła się dłońmi o łóżko i dała mi słodkiego buziaka w usta, jak ona cała.

Lexa: Z mych mniemań owe krzyki obwieszczają przybycie nowego mieszkańca.

Clarke: Że ktoś rodzi?

Podniosłam się szybko zwijając jeszcze jednego całusa i opadając z powrotem na skóry owinęłam przedramiona wokół karku wojowniczki przyciągając ją bliżej.

Lexa: Wnioskując po brzmieniu, oraz naturalnym stanie rzeczy. Typuje kobiete.

Komuś tu się na heheszki z samego ranka wzięło?

Lexi uśmiechając się słodko i pokazując te swoje dołeczki, które odbierają mi rozum, położyła się obok. Umieszczając przedramie przez mój mostek ułożyła na nim policzek przekręcając śliczną główkę w lewo i patrząc na mnie maślanymi ślepkami.

Clarke: Wyglądasz pięknie dziubku.

Przejechałam palcami przez burze kasztanowej czupryny zaczesując ją na prawo.

Clarke: Dawno nie widziałam cie w całkowicie rozpuszczonym futerku szopku.

Smyrnęłam po niuchaczu brunetki z satysfakcją czekając na jej reakcje, ale tym razem była inna, niż ta zazwyczaj. Powieki nad ciepło agatowego odcienia patrzałkami przymknęły się troszeczkę, no i lekkie pofałdowania na nosku też się pojawiły, ale z różowych usteczek nie schodził uroczy uśmieszek.

Lexa: Mówiłam już, iż wielce podoba mnie się, gdy zaplatasz me włosy?

Członkini Trikru nadal nie zmieniając pozycji i rozczulonego sposobu, w który czule lukała na mnie, zaczęła myziać opuszkami po moim obojczyku.

Clarke: Nie przypominam sobie, ale też to lubie.

Lexa: Wnoszę postulat, abyś częściej kształtowała symbol Trikru na mym włosiu.

Heda przekręcając odrobinę głowę pocałowała skórę mojej lewej piersi, a po tym bez pośpiechu wróciła do poprzedniej pozy i zajęcia, jakim było patrzenie na mnie.

Clarke: Czyli jestem dobrym fryzjerem?

Lexa: Najlepszym w swym fachu.

Związując brunatne kosmyki rzemykiem uśmiechnęłam się ciepło do mojej idealnej dziewczyny, a następnie zaczęłam wodzić po nieskazitelnej cerze wojowniczki ich końcówkami podążając za nimi wzrokiem.

Clarke: Masz dziś wolne?

Lexa: W późniejszym czasie przybędzie ambasador Trishana.

Clarke: Wiadomo już coś więcej o najechanych wioskach?

Lexa: Mimo, iż zwiadowcy przeszukali ogromny obszar wokół osad...

Kommandor marszcząc brwi spojrzała w przestrzeń przed siebie.

Lexa: ...nie odnaleziono choćby jednego ze szczepu zamieszkującego świecący się las.

Clarke: Nie martw się, jakoś to wszystko się wyjaśni.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz