49. Lek Na Wszystko

730 42 473
                                    

Uwaga!

Rozdział zawiera sporą ilość wulgaryzmów.
______________

Lexa

Zalegając w łożu przyglądałam się mej niewiaście, która zwrócona do mnie plecami nadal pogrążoną była w głębokim śnie. Tego księżyca obie nie zaznałyśmy spokoju. Puma biegając po całym domostwie głośno alarmowała, iż na zewnątrz coś się wyprawia. Do tego w sąsiedztwie odbywała się huczna biesiada, jaką pomimo zamkniętych otworów rezydencji doskonale dawało się dosłyszeć.

Clarke kilka raz zasypiała i budziła się naprzemian opuszczając sypialnie bez słowa w wielkim niezadowoleniu. Zdając sobie sprawę, iż pozostała odpowiednia liczba palcy do wybudzenia się blondynki, bezszelestnie odsunęłam się od dziewczyny. Niespokojnym ruchem odwróciła się zapewne w poszukiwaniu mej osoby z pomarkotniałym dźwiękiem oraz chmurnym grymasem na licu. Po upewnienia się, iż nadal drzemie, wraz z wilkokształtnym zeszłam do jadłodajnego pomieszczenia, by przyrządzić ulubione danie mej dobrodusznej laski.

Lexa: Słońce pora wstać.

Odstawiwszy tace na materac ległam obok janookiej budząc ją pocałunkami pozostawianymi na ramieniu.

Clarke: Jeszcze chwila.

Mruknęła naciągając okrycie na swą rękę. Z powodu, iż odebrała mi możność kontaktu z jej kończyną, obrałam inny obszar do całowania.

Clarke: Lexa przestań.

Nałożyła poduszkę na twarz ponownie pozbawiając mnie dostępu do delikatnego naskórka.

Lexa: Clarki musisz wstać. Wiesz, że innaczej nie wybudzałabym cie.

Clarke: Kurwa mać!

Próbowała gwałtownie się wyprostować, a z racji iż byłam pochylona nad jej sylwetką, jak to się mówi wyjechała mi z główki.

Clarke: Ja pierdole serio Hedo?

Opadła zirytowana na leże pocierając czaszkę, po czym odwróciła się tyłem.

Lexa: Nic ci się nie stało?

Zajrzałam przez ramię dziewczyny, aby upewnić się czy nie doznała krzywdy.

Clarke: Nie.

Wypowiedziała chłodno spoglądając jednym, otwartym okiem na mnie, a następnie przeniosła wzrok na wskaźnik czasu.

Clarke: O cholera!

Odepchnęła mą postać zrywając się, przy czym zrzuciła śniadanie z łoża.

Clarke: Czemu mi nie powiedziałaś, że jest tak późno?

W szybkim tempie pozbywając się mej koszulki, w której spała, spojrzała w mą stronę rozeźlonym wzrokiem.

Lexa: Przecie budziłam cie Clarki.

Odpowiedziałam nieco rozbawiona również stając na równe nogi i przyglądając się rajcownej figurze błękitnookiej, gdy stojąc jedynie w bieliźnie śpiesznie wybierała odzienie do pracy.

Clarke: I co się tak gapisz Hedo?

Zmarszczyła brwi naciągając materiał jasnych, przyległych spodni i karcąco wpatrując się we mnie przewróciła oczyma wyciągając górną część odzienia.

Lexa: Pójdę przygotować ci strawę na później.

Clarke: Ta.. Jak se tam chcesz.

Podeszłam do niebieskookiej z zamiarem złożenia powitalnego pocałunku na mlecznym licu, lecz gdy z impetem odwróciła się, wpadając na mą posture kolejny raz uniosła ton głosu.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz