39. To Musi Być Miłość

873 47 51
                                    

Clarke

Clarke: Powoli Hedo.

Lexa: Tak lepiej?

Clarke: O wiele.

Lexa: Będziesz dalej mnie instruować Clarke?

Znam ten uśmieszek cwaniaczku.

Clarke: Nie zaczynaj tak gwałtownie.

Lexa: Zapamiętam.

Clarke: Ooo... Widzisz teraz ideanie.

Lexa: Jakie kolejne aluzje Clarke?

Clarke: Przyśpiesz troszeczkę.

Lexa: Wystarczająco?

Clarke: Idealnie Hedo.

Spojrzałam na zadowoloną twarz Kommandor. Muszę przyznać, że jest całkiem niezła.

Clarke: Bardziej w prawo Hedo.

Lexa: A może pozwolisz mi na chwilę decydować samemu Clarke?

Clarke: Chce tylko dobrze dla nas.

Lexa: Zatem jesteśmy jednomyślne. Również tego pragne.

Nawet nie spodziewasz się, co właśnie jest w moich pragnienaich.

Clarke: Teraz delikatnie i powoli naciskaj pedały hamulca.

Lexa: I jak mi poszło?

Clarke: Świetnie Hedo. Jeszcze kilka takich przejażdżek i nie będziesz potrzebować mnie wcale.

Lexa: Mylisz się.

Clarke: Z czym?

Lexa: Zawsze będę cię potrzebować Clarke.

No mówiłam słodziaczek.

Lexa: Ktoś musi mnie opierać, sprzątać i gotować.

Taaa... I po romatyzmie... No potrafi spieprzyć każdy chociażby najcudowniejszy moment, tylko po to żeby się ze mną podrażnić.

Lexa: Auć... To bolało Clarke.

Masuj, masuj to ramionko.

Clarke: I miało, ale możesz już przestać udawać Hedo.

Lexa: A co jeśli rzecze prawde?

Clarke: Obie jesteśmy świadome, że nie.

Lexa: Nawet nie pocałujesz, abym pozbyła się boleści?

Dobre, dobre. Próbuj dalej.

Clarke: Przestań kombinować i wysiadaj za kółka.

Tak jak obiecałam, pokazuje i uczę Hede nowch rzeczy. Tym razem jest to prowadzenie auta. I oczywiście jak ze wszystkim idzie, jak z płatka. Po kilku razach bez obaw mogłabym z nią wyjechać na ulice.

Lexa: Czemu mi się tak przyglądasz?

Bo dalej nie wierzę, jaką mam zajebistą laske.

Clarke: A nie mogę Hedo?

Podeszłam do zielonookiej, która opierała sie o maskę.

Lexa: Udzielam ci zezwolenia.

A spróbowałabyś nie.

Clarke: Uuu... Widzę, że ktoś tu ma jakieś niecne plany.

Stwierdziłam, gdy przyciągnęła mnie bezpardonu do siebie.

Lexa: No skąd Clarki.

Uwielbiam, jak tak mnie nazywasz Lex.

Clarke: To wytłumaczsz, dlaczego się szczerzysz?

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz