66. Ciężki Typ

792 40 732
                                    

Clarke

Clarke: Dobra koniec tego O.

Oktavia: Wiesz, że na poniedziałek wszystko musi być na tip top.

Zamknęłam laptop podnosząc się z fotela obok szatynki siedzącej na drugim.

Clarke: Zdaje sobie z tego sprawe.

Westknęłam zaczynając pakować swoje rzeczy do torby.

Clarke: Najwyżej wpadniesz wcześniej do nas i dokończymy to jutro.

Oktavia: Heda po ciebie przyjeżdża?

Przeniosła spojrzenie na mnie z ekranu telefonu.

Clarke: Dokładnie tak.

Oktavia: To nie masz co się spieszyć.

Clarke: A to dlaczego?

Oktavia: Atom napisał, że w centrum jest wielgachny korek, w którym utkwił. Heda pewnie też w nim stoi.

Kiedy O tłumaczyła swoje podejrzenia, poczułam wibracje w tylnej kieszeni, z jakiej wyjęłam smartfon.

Lexa: Clarke wybacz. Jednak me przybycie będzie posiadać lekką obsuwe, wywołaną zastojem w ruchu drogowym.

Clarke: Kurde, czy twoje słowa zawsze muszą się sprawdzać?

Luknęłam wymownie na zaciesz Okti, kiedy usłyszałyśmy otwierające się drzwi.

Bellamy: Cześć dziewczyny.

Szatyn wszedł do środka witając się najpierw z siostrą, a później ze mną. Pewnie pamiętacie tą akcje, po której Bell wyszedł z naszego domu? Przez kilka dobrych tygodni nie mieliśmy kontaktu. No ale jest moim przyjacielem. A im wybacza się wszystko.

Bellamy: Gotowa do domu siostrzyczko?

Oktavia: Tak ale Atom stoi, gdzieś w korku.

Bellamy: Wiem i dlatego tu jestem.

Dostając odpowiedź na pytanie, w którym chciałem uzyskać informację, za ile zobaczę mojego misiaka, uśmiechnęłam się do wyświetlacza.

Lexa: Powninnam dotrzeć do ciebie nie więcej, niżeli palec czasu.

Super Lexi będzie za jakieś piętnaście minut. Już nie mogę się doczekać. Stęskniłam się za nią. A przecież to tylko kilka godzin, w których niby powinnam skupiać się na robocie. No ale czaicie. Wyobraźcie sobie taką sytuacje. Z jednej strony nudna, a zarazem wymagająca robota, a z drugiej najwspanialsza osoba na świecie. To jest światach. Kurde, czy ja kiedyś przywykne? No ale wracając. Ja wybieram Hede. A wy? Myślę, że podejmiecie tą samą decyzję.

Bellamy: To jak Clarke?

Wysoki chłopak pomachał dłonią przed moją twarzą wyrywając z myśli.

Clarke: Z czym?

Bellamy: Pytałem, czy jedziesz z nami.

Clarke: Nie dzięki. Lexa ma być za kwadrans.

Bellamy: Dawaj z nami. Nie będziesz tyle czekać.

Na nią mogłabym do końca życia.

Clarke: Serio dziekuje. Ale wolę zaczekać.

Dwa Światy | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz