Lexa
Lexa: Jak się miewa me słońce tego poranka?
Przyłożyłam bok głowy do tej należącej do mej blondynki, która wybudziła się formując usta w sympatyczny uśmiech, jaki nieodmiennie sprawia w mym wnętrzu przyjazne doznania.
Clarke: Z tobą zawsze czuje się dobrze Lexi.
Przełożyła swą lewicę do mego boku przyciskając mą postać frontem do swego tyłu.
Lexa: Nie zaprzeczę posiadam podobne odczucia względem twej bliskości.
Clarke: Chcesz mi słodzić od samego rana?
Lexa: Przy każdej okazji po sam kres doczesności.
Zachichotała przekręcając się ku mnie i jak to w zwyczaju mając przyległa ciałem do mego, a jej kończyny wylądowały nań.
Lexa: Czyżbyś zdążyła odczuć braki mej osoby w trakcie wypoczynku Clarki?
Clarke: Może troszeczkę się stęskniłam.
Uraczyła mnie całusem w polik.
Clarke: Dzień dobry dziubku.
Z ubiegiem czasu nic nie uległo zmianie, nasze powitania, oraz miana, jakimi się obdarzamy wciąż są tymi samymi.
Lexa: Witaj Clarke.
Ponowiłam ruch nieustannie kuszących me doznania pełnych warg mej laski.
Clarke: Co zjemy na śniadanko?
Lexa: A na co posiadasz ochote?
Clarke: Teraz?
Zapytała ciekawsko i nieczekając naparła na mą sylwetkę sprawiając, iż ległam na plecy, a Clarke rozgaszczając się wygodnie na biodrach pochyliła się nad mym licem.
Clarke: Jak zawsze na ciebie Hedo.
Wypowiedziała przytłumionym głosem, aby złożyć w hojnym darze mym spragnionym żądzom słodycz swych ust.
****
Clarke: Wychodzisz Hedo?
Skąd to zdziwienie?
Lexa: Toż mamy piątek.
Wyszła z jadłodajni opierając wabiącą figurę o futrynę, a nieodmiennie nie będąc w stanie powstrzymać się wodziłam wzrokiem po mej tak samo zachwycającej niewiaście, jakobym oglądała ją przy pierwszym spotkaniu.
Clarke: Fakt. Ale myślałam, że dziś odpuścisz trening.
Podeszła zakładając szal mnie na kark, po czym pociągając za końce zbliżyła nasze lica w niezmiennym, upojnym, oraz odznaczającym się pragnieniem bliskości pocałunku.
Lexa: Przeto za moment zjawią się dziewczyny. Nie będziesz się nudzić.
Clarke: Pewnie masz rację, ale i tak wolałabym spędzić czas z tobą.
Opasając tkaniną dokładnie mą szyję ułożyła dłonie na barkach patrząc w oczy swymi, podniebnymi, jakie wysyłały w mym kierunku dobroć i ciepło, a to nieprzerwanie ujmuje mą osobę w Clarke.
Lexa: Tak więc może również rozpoczniesz trenować?
Clarke: Gdybym miała chodzić z tobą na siłkę. Nie mogłabym się skupić i oderwać wzroku od ciebie przystojniaczku.
Posmyrała mą brodę opuszkami, a następnie sunęła nimi po dolnej wardze wpatrując się z łaknieniem.
Lexa: Jeszcze kiedyś cie nakłonie Clarke.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...