Clarke
Lexa: Heda, oznacza odejść ze świata żywych w sile wiekowości Clarke.
To zdanie uderzyło we mnie z mocą młota.
Lexa: Heda, oznacza odejść w sile wiekowości...
Teraz natomiast obija się od czaszki dźwięcząc w uszach.
Lexa: Heda, oznacza...
Ten oschły ton z nutą goryczy wychodzący z pwagą pogodzenia się ze stanem rzeczy.
Lexa: ...odejść w sile wiekowości.
Nie mogę zrozumieć, jakim sposobem dwudziestodwulatka potrafi żyć ze świadomością, że umrze niedługo?
Fin: Co tu tak zajeżdża?
Na pewno ma mniejsze albo większe ambicje. Można śmiało o tym sądzić przez opowieść, do czego już doszła.
Fin: Clarke. Śmierdzi w całym korytarzu.
Bankowo chciałaby zrobić i odkryć jeszcze wiele rzeczy.
Fin: Trzeba otworzyć okno i pozbyć się dymu z domu!
Nie ma planów? Nie chce dążyć do czegoś ponadto, co udało jej się zrealizować? Spełnić najskrytszych marzeń i sfinalizować sukces zapisując się jakoś na kartach historii??
Fin: Clarke patelnia się zaraz sfajczy!!
Słysząc nad uchem głos mojego chłopaka oprzytomniałam. Przestając bujać w obłokach zobaczyłam inną chmurę dymu.
Clarke: Szlak!
Ałaj! Pieprzona, rozgrzana rączka!
Odruchowo chwytając za topiący się uchwyt patelni rzuciłam całość zwęglonego naczynia razem ze zjaranymi składnikami do zlewu.
Fin: Pokaż paluszki księżniczko.
Wyłączając czerwony palnik płyty kuchennej objął mój nadgarstek wyjmując kciuk z buzi.
Fin: Podmucham i przestanie boleć.
Jak to on, wszystko próbując rozwiązać żartem zarechotał nabierając powietrza w płuca.
Clarke: Wystarczy zimna woda.
Podważając rączkę kranową wsadziłam dłoń pod ciek nie zwracając uwagi na ustawienie temperatury.
Clarke: Cholera!
Pożałowałam szybciutko zabierając paluchy i trzepiąc luźnym nadgarstkiem.
Fin: Nie mówiłaś, że chłodny strumień będzie odpowiedniejszy?
Przesuwając przepustnice w prawo rozbawiony luknął na mnie, za co dostał gromiące spojrzenie.
Clarke: Od razu lepiej.
Czując ulgę wypuściłam głęboki oddech spuszczając głowę i opierając drugą dłoń o zlew przymknęłam powieki.
Fin: Chcesz lodu?
Stawiając szklankę na blat przykucnął otwierając zamrażalke i przekopując szuflady zadał pytanie.
Clarke: Obejdzie się.
Stwierdziłam dalej polewając poparzoną skórę.
Fin: Skoro z obiadu znowu nici...
Wrzucając bryłki lukną na spalone danie.
Fin: ...to chociaż się nawodnie.
Podnosząc cole nalał odpowiednią ilość sięgając do barku po inną butelke.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...