Ostracyzm - wykluczenie z towarzystwa lub środowiska osób, które w jakiś sposób się tej społeczności naraziły
Runka - hist. broń drzewcowa podobna do trójzęba
Adiutant - oficer przydzielony do dyspozycji wyższego rangą
****
Clarke
Clarke: Okej, ostatni.
Siadając na wielkim kufrze pomogłam Kobu z zamknięciem go.
Clarke: Wszystko spakowane.
Z zacieszem popatrzyłam na Hede bazgrającą wiadomość dla Tytusa, o tym co zaleca w sprawach koalicji i gdzie teraz wybieramy się.
Lexa: Z tego cóż pamietam...
Odkładając pióro do kalamarzu oparła się i spojrzała na mnie rozbawiona.
Lexa: ...posiadałyśmy mniej ekwipunku.
Spoglądając na cztery skrzynie, za które zabierali się przyboczni, ponownie zawiesiła wzrok na mnie.
Clarke: Pobuszowałam po targowiskach, przez te kilka dni.
Robiąc minę niewiniątka spowodowałam pokiwanie pokręcenie mordki na boki, przez wspomnienie o własnych zajęciach, kiedy Heda zajmowała się wyjaśnieniami z sułtanem i sprawami przemierza.
Clarke: No co?
Łapiąc się skórzanych pasów patrzyłam na zielonooka, podczas podnoszenia ładunku razem z moją waga przez dwóch żołnierzy.
Clarke: Potrzebowałam trochę ciuchów.
Zeskakując przy stoliku, na jakim rozłożono furę papierów siadłam na nim bokiem lukając z wesołością na moją wojowniczke.
Clarke: A jak pogadać...
...i przemówić do rozumu... Tu zostawię bez szczegółów, ale zerknę se na Kobu.
Clarke: ...z turbanowymi szwaczami.
Widzę ten zaciesz osiłku.
Clarke: ...to grzecznie spełnią wszystkie marzenia Wanhedy.
Kobu: A i na widzi mnie się starczy tkanin.
Targasz skrzynie ze szpargałami? To tachaj i spadaj.
Odprowadzając śmiejącego się sebiksa wzrokiem poczułam łagodnie opadającą dłoń na moje udo.
Lexa: Żywię realia, iż Kobu pod twą komendą...
Niby gadasz surowo, ale ja przylukałam te próby utrzymania kącików w ryzach.
Lexa: ...nie poczynił krwawego rozgromienia nieprzychylnie rozpatrujących sie.
Clarke: Ani troche.
A kilkoma siniakami nie będę zawracać ci i tak zajętej hedowskiej główki.
Lexa: Czy aby pewnikiem?
No nie spoglądaj tak na mnie z tą brewką. Czuję presje.
Clarke: Możesz uwierzyć, że obyło się bez rozlewu krwi.
Lexa: A ponad to...
Łapie, że nie odpuścisz. Widać, że z Trikru jesteś, ten upór świadczy o tym bardziej niż drzewo geneologiczne.
Lexa: ...bez obaw...
Podciągając pewnie za moją nogę Heda przemieściła mnie tak, że moje zwisały w rozkroku nad jej obiema.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...