Uwaga!
Następne rozdziały na weekendach mogę pojawiać się w liczbie dwóch, a nie jak do tej pory potrójnie. Jeśli znajdę chwilę, może coś wleci na tygodniu.
Życzę miłego czytanka!
______________Clarke
Raven: Gryffin żałuj, że cię z nami nie było!
Powinnam zabrać im klucze od domu.
Oktavia: Ale zajebiście się bawiłyśmy!
Podniosłam jedną powiekę patrząc na zegarek. Nieźle wracać z imprezki o dwunastej w południe. Mają końskie zdrowie.
Raven: Gdzie się skitrałaś?
W lesie. Nie kłamie i zero sarkazmu. Zamknęłam oko naciągając kołdrę na głowę.
Oktavia: Przyjechałyśmy z Lucy po ciebie!
Jakoś długo im się schodzi z tymi schodami.
Raven: Ale pocałowałyśmy klamkę, bo było zamknięte!
Czemu wtedy nie użyłyście klucza? Zamiast teraz budzić mnie, kiedy tak obłędnie dobrze spałam.
Oktavia: Wogóle łyknęłyśmy po tabsie!
Ćpuny...
Raven: Odjechana bomba.
Reyes przestała drzeć jape. Czyżby doczłapały się do pokoju?
Oktavia: Też musisz spróbować.
Taaa spróbować... Podziękuję, czy coś...
Raven: Lucy nas namówi...
Co jest Reyes zabrakło ci jęzora w gębie? Gdy ręka brunetki odsłoniła pościel z mojej twarzy, luknęłam na nią uśmiechając się szelmowsko. To był piekny widok. Stała z wybauszonymi gałami i otwartą buzią, wryta dokładnie tak samo, jak w moim ostatnim śnie z Lexą nie mogąc wydać z siebie dźwięku.
Oktavia: Na początku nie byłam przekonana, ale później to co innego. Mówię ci odlot pierwsza klasa.
Zerknęłam na szatynka, która po poprawieniu fryzury w lustrze na drzwiach garderoby odwróciła się i z szokiem przetarła oczy.
Oktavia: Gryffin zmieniam zdanie. To jakieś gówno!
Przed chwilą mało nie zachwalałaś pod niebiosa dropsów, a teraz co?
Oktavia: Wieź nas do szpitala na jakiś detoks albo inne odtrucie!
Nie wiem, co bardziej mnie bawi. Panika O, czy osłupienie Reyes.
Raven: H...Hhh...
Teraz to serio zaczynam się martwić.
Oktavia: Też masz te same zwidy co ja?
Potarła patrzały rozszerzając je, jakby zobaczyła ufo.
Oktavia: A mówiłam, żebyśmy nie brały tego szajsu. To się uparłaś!
Podeszła do brunetki, której aż zadrżała warga i w końcu po trzymaniu kołderki nade mną jej ręka bezwładnie opadła w dół, a powieki po dość długim czasie zamrugały kilkukrotnie.
Raven: He...Hed...Heda...
Ewidentnie chciała coś powiedzieć dalej, ale ledwo wydusiła to jedno cudowne słowo z niedowierzeniem.
Lexa: Równie miło was usłyszeć laski.
Zarechotała troszkę złośliwie z zadowoleniem obejmując mnie bardziej ramieniem i poprawiając rozbawiony pyszczek na moim obojczyku umościła się na nim policzkiem nie otwierając oczu. Dam sobie rękę odciąć, że tak jak na tym u góry, tak i z dołu pojawił się słodki dołeczek.
CZYTASZ
Dwa Światy | Clexa
RomanceDwa odmienne światy. Nie to nie metafora. Planety są dwie. Albo i więcej. Znajdź mądrego, który odpowie. Dwie całkowicie inne kultury tak odrębne sobie. Tu współczesność, a tam? A tam cholera wie. Jedna, wielka zagadka cywilizacyjna owiana mrokiem. ...