Dazai Osamu x Fem! Reader

991 27 7
                                    

Zamówienie od: __nie_wiem__

Ship: Dazai Osamu x Fem! Reader

Anime: Bungou Stray Dogs

Tematyka: Ślub

Skróty: D.: Dazai; TI.: Twoje Imię; Y.: Yosano

🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂

POV Reader

Wraz z Naomi i Yosano siedziałam pokoju hotelowym. Tanzaki poprawiała mi fryzurę podczas gdy Akiko jak gdyby nigdy nic delektowała się czerwonym winem. Naprawdę w obecnej sytuacji  oddałabym wszystko, chociaż za krztynę jej spokoju.

TI.: Akiko, mogłabyś sprawdzić godzinę? -poprosiłam, po raz 50 w przeciągu godziny.

Y.: Jest 13:40. -odpowiedziała po chwili, a ja dosłownie poderwałam się z miejsca.

TI.: Na miłość boską, prosiłam Cię, abyś powiedziała mi jak będzie 13:30. Musimy już wychodzić, bo zaraz się spóźnimy. -powiedziałam, jednocześnie zarzucając na siebie narzutkę i chwytając w jedną dłoń torebkę, a w drugą bukiet- No szybko. -pogoniłam obydwie dziewczyny.

Po jakiś kolejnych 25 minutach dojechałyśmy na wyznaczoną polanę, gdyż stwierdziliśmy, że dużo ciekawszy i przyjemniejszy będzie ślub w plenerze. Urzędnik czekał już na nas wyraźnie niezadowolony z powodu mojego spóźnienia. Ku mojemu zdziwieniu jak się okazało Osamu również nie było, co wcale nie sprawiło, że poziom mojego stresu zmalał.

Y.: Może spróbuj do niego zadzwonić. -zaproponowała dziewczyna.

Po jej słowach szybko wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam odpowiedni numer.  Próbowałam się do niego dodzwonić chyba z 5 razy, aż wreszcie, już nie tyle zestresowana co zdenerwowana, zadzwoniłam do Kunikidy. Z jego relacji wynikało, że Dazai zaspał i są obecnie w drodze i jak dobrze pójdzie to będą za jakieś 5 minut. Zrezygnowana schowałam telefon z powrotem do torebki i przekazałam wiadomość urzędnikowi. Nie był z tego powodu szczęśliwy, tak samo jak ja, ale na to nic nie mogliśmy prowadzić.

Po około pięciu minutach, tak jak zapowiedział Kunikida, zjawili się na miejscu. Z racji tego, że mieliśmy jakieś 10 minutowe opóźnienie, od razu musieliśmy rozpocząć ceremonię. Ku chwale niebios sama uroczystość przebiegła bez niechcianych niespodzianek, tak samo jak droga na salę.

Pomieszczenie w którym miało odbyć się nasze wesele było dość przestronne. Wszystko było zachowane w kolorystyce bieli i złota, no po za stanowiskiem dj'a i kącikiem dla dzieci, ale nie przeszkadzało nam to jakoś szczególnie. Przy dobieraniu ozdób raczej staraliśmy się zachować minimalizm. Co do jedzenia to postawiliśmy na tradycyjne potrawy, które smakowały jak te domowe, czyli idealni. W skrócie wszystko było wręcz perfekcyjne. Co prawda na początku było nieco sztywno, jednak po dłuższej chwili od zakończenia obiadu wreszcie impreza zaczęła się rozkręcać. Fakt faktem, że Ci którzy pierwsi ruszyli do zabawy równie szybko musieli z parkietu zejść przez chociażby kolkę, jednak pod ich wpływem reszta również zaczęła się bawić. 

Około 23 przyszła pora na nasz pierwszy taniec. Ku mojemu zaskoczeniu Osamu był dość spokojny, w momencie, gdy ja byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. No bo co jeśli pomylę kroki? Albo przydepcze sobie sukienkę? Albo się potknę? Na całe szczęście brunet zauważył moje zestresowanie i jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i pocałował mnie delikatnie. To był prosty gest, a mimo to zadziałał. Kiedy oboje byliśmy już w miarę gotowi wróciliśmy na salę i przyjęliśmy odpowiednie pozycje. Po krótkiej chwili z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki piosenki "Willow". Był to klasyk, jednak klasyk który nam obojgu bardzo przypadł do gustu.

Po skończeniu naszego tańca zostaliśmy wynagrodzeni ogromnymi brawami, a następnie przyszła pora na tort, który nie tylko ładnie wyglądał, ale również cudownie smakował, a następnie pokaz fajerwerków.

Około godziny 2/3 zabawa była najlepsza. Co prawda może być za to odpowiedzialny alkohol, którego spożyliśmy dość sporo, aczkolwiek nie miało to dla nas zbytnio znaczenia. Liczyła się dla nas jedynie zabawa, która była naprawdę wyborna.

Wesele skończyło się dopiero około 6 kiedy nawet najwytrwalsi, w tym również my, uznaliśmy, że należy udać się na zasłużony spoczynek. Byliśmy na tyle wykończeni, że ledwo zdołaliśmy się przebrać, a kiedy tylko to zrobiliśmy od razu położyliśmy się do łóżka i bez zbędnych przeszkód odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.

🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂🥂

Mam nadzieję,

że poprawnie wykonałam zlecenie

i nie zjebałam tego.

Dzięki za przeczytanie i do następnego.


Rozdział sprawdzony przez: Olixxc


One shoty z anime (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz