Zmówienie od: _Julshe_
Ship: Levi Ackerman x OC
Anime: Attack on Titan
Opis OC:
Imie i Nazwisko: Junko Higashiemae
Wiek: 18 lat
Wzrost/waga: 152 cm wzrostu/50 kg
Wygląd: Długie, kręcone białe włosy z grzywką, najczęściej upinane w koka, szare oczy
Charakter: Miła, pomocna, urocza
Tematyka: Wyznanie miłości
Skróty: J.: Junko; L.: Levi
Informacje dodatkowe
- Junko należy do zwiadowców
- Junko jest w oddziale specjalnym Levi'ego.
⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔
POV Junko
Korzystając z luźniejszego dnia poszłam do stajni, aby porządnie zająć się moim koniem. Od zawsze było to zajęcie, które w pewien sposób mnie uspokajało i relaksowano. Niestety mój spokój został zakłócony, przez pewnego niskiego, pedantycznego mężczyzny, który, jak huragan, wparował do stajni, wyraźnie poddenerwowany, jednak początkowo nie zwróciłam na niego uwagi, a bynajmniej na chwilę.
L.: Higashiemae! -wydarł się, czego już nie mogłam zignorować.
Odłożyłam na bok szczotkę, którą aktualnie czesałam mojego konia, otrzepałam spodnie i niepewnie wyszłam z boksu.
J.: O co chodzi kapitanie? -spytałam, po tym jak już stanęłam przed nim i zasalutowałam.
L.: Czemu nie było Cię na spotkaniu? -wysyczał wściekłym głosem.
J.: A-Ale jakim spotkaniu? -zapytałam nieco zdziwiona, bo o żadnym nie wiedziałam.
L.: Nie rób z siebie i ze mnie idioty! Jeszcze dzisiaj rano wysłałem do Ciebie jednego z żołnierz, aby poinformował Cię o dzisiejszym WAŻNYM spotkaniu! -powiedział, już zdecydowanie głośniej, jednak dalej nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
J.: Ale mnie naprawdę nikt o tym poinformował. -próbowałam się wytłumaczyć.
L.: Możesz wreszcie przestać kłamać?! Naprawdę tak ciężko zwyczajnie przyznać Ci, że zapomniałaś, albo zwyczajnie olałaś to spotkanie?! -dalej mnie atakował.
J.: Ale ja nie kłamię. Jaki zresztą miałabym w tym cel? -kontynuowałam próbę wybronienia się.
L.: Nie wiem i nie mam zamiaru tego dochodzić. Nie dość, że jesteś zwykłą, nieodpowiedzialnęą gówniarą to jeszcze bezczelnie kłamiesz i próbujesz zrzucić winę na kogoś innego. Żałuję, że wziąłem Cię do swojego oddziału i że w ogóle miałem okazję Cię poznać. -powiedział chłodnym głosem, po czym odwrócił się napięcie i wyszedł.
Ja natomiast stałam jak wmurowana. Jego słowa naprawdę mnie zabolały, bo nie dość, że zostałam osądzona o coś czego nie zrobiłam to do tego z ust osoby którą bardzo podziwiałam, ale do której również żywiłam większe uczucia, usłyszałam, że żałuje, że mnie poznał, a to było już niczym siarczysty policzek. Do tego, jego słowa jasno dały mi do zrozumienia, że bardziej ufa jakiemuś pierwszemu lepszemu żołnierzowi, niż mi, czyli osobie z jego specjalnego oddziału. No cóż najwyraźniej się pomyliłam w wielu kwestiach.
Chcąc zająć się czymś innym, aby nie myśleć o tym co przed sekundą się zdarzyło.
Przez parę kolejnych dni starałam się nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Jedyne co się zmieniło to to, że jak wcześniej miałam dość dobry kontakt z Levi'm, tak teraz nasza relacja bardziej przypominała tą z początków naszej znajomości, czyli traktowaliśmy się z ogromnym dystansem, ozięble i ograniczaliśmy nasze relacje do minimum. Fakt faktem, że bolało, jednak oczywiście nie dawałam tego po sobie poznać, aby nie dać mu tym satysfakcji, czy czegoś w tym stylu.
7 dnia, a raczej wieczora, stało się jednak coś niespodziewanego.
Siedziałam na łóżku, gotowa do spania i czytałam jedną z książek, która ostatnio wyjątkowo mnie zaintrygowała. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się odwiedzin o tak późnej porze, jednak z racji tego, że mój gość się dość mocno niecierpliwił, nie miałam zbytnio czasu na rozmyślanie, więc po prostu otworzyłam drzwi. Cóż, jak nie spodziewałam się odwiedzin kogokolwiek o tej godzinie, tak kompletnie nie spodziewałam się odwiedzin kapitana.
J.: Mogę wiedzieć co sprowadza do mnie kapitana o tak późnej godzinie? -zapytałam chłodnym tonem, pamiętając co wydarzyło się parę dni temu.
L.: Chciałem z Tobą porozmawiać. Mogę wejść? -zapytał.
Niechętnie, przesunęłam się, dając mu tym znak, żeby wszedł, co z resztą uczynił, a ja zamknęłam drzwi, aby nikt nie przeszkadzał.
L.: Przepraszam Cię. -powiedział po dłuższej chwili ciszy- Nie powinienem oskarżać Cię bezpodstawnie, słowa, które dobrałem, też był znacznie za ostre. -przyznał.
J.: Czyli, nie żałujesz, że mnie poznałeś i przyjąłeś mnie do swojego oddziału? -zapytałam, nieco ciszej, zapominając przy tym o formułkach grzecznościowych, jednak Levi, najwidoczniej nie zwrócił na to uwagi.
L.: Oczywiście, że nie. -zaprzeczył od razu- Jesteś jednym z najlepszych żołnierzy i osobą na której mi naprawdę zależy.
Popatrzyłam na niego lekko zszokowana jego słowami. On widząc to jedynie przewrócił oczami, zbliżył się do mnie i delikatnie wpił się w moje usta. Po chwili zawahania, niepewnie, odwzajemniłam pocałunek. Posiadacz kobaltowych oczu, ułożył dłonie na moich biodrach, natomiast ja swoje, wplotłam w jego włosy, jeszcze bardziej zatracając się w pocałunku. Odsunęliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam tchu, jednak dalej pozostawaliśmy w tej samej pozycji oraz w ciszy, którą po chwili przerwał czarnowłosy.
L.: Teraz rozumiesz? -zapytał, na co powoli kiwnęłam głową- Świetnie, skoro wszystko już mamy wyjaśnione to do łóżka, bo jutro będziesz nieprzytomna na treningu. -powiedział, podchodząc do drzwi.
J.: Tak jest kapitanie. -zaśmiałam się, na co zrezygnowany pokręcił głową.
L.: Dobranoc, śpij dobrze.
J.: Ty również. -odparłam, po czym wyszedł z mojego pokoju, a ja z piskiem rzuciłam się na łóżko.
Byłam cholernie szczęśliwa, oraz również pobudzona, przez co uśnięcie nie było tak proste, jednak wreszcie po jakiejś godzinie udało mi się odpłynąć do krainy snów.
⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔⚔
Mam nadzieje,
że poprawnie wykonałam zlecenie
i nie zjebałam tego.
Dzięki za przeczytanie i do następnego.
CZYTASZ
One shoty z anime (zamówienia zamknięte)
FanficTak jak powyżej, one shoty z przeróżnych anime. UWAGA Książka zawiera rozdziały w których znajdują się scenki 18+ oznaczone symbolem 🔞. Znajdują się tu również rozdziały dotykające tematyki przemocy, toksycznych relacji itp, oznaczone symbolem ⚠️ O...