Kaoru Sakurayashiki x fem!Reader

239 14 0
                                    

Zamówienie od: Kregamia

Ship: yandere!Kaoru Sakurayashiki (Cherry Blossom)x fem!Reader

Anime: Sk8 the Infinity

Tematyka: Wyznanie miłości

Skróty: TŻI.: Twoje Żeńskie Imię; K.: Kaoru

Informacje dodatkowe:

- Reader jeździ w "S"

- Reader jest siostrą Kojiro

🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒

POV Reader

Tyle co znalazłam się na terenie "S" a jak zwykle zostałam otoczona przez grupkę osób, głównie jednak tą męską część. Nie było to dla mnie nic dziwnego, w końcu wygrałam dość sporo wyścigów, a co za tym idzie, byłam dość znana. Nie było to dla mnie też nic negatywnego, wręcz uwielbiałam z nimi rozmawiać, udzielać porad odnośnie jazdy, czy słuchać ich komplementów. Nie połykałam oczywiście ich wszystkich na ślepo, ale było to miłe. Do tego nawet de facto, nie musiałam strasznie bać się o swoje bezpieczeństwo, w końcu sama umiałam się bronić, plus zazwyczaj w pobliżu był mój brat, który w razie czego mógł mi pomóc. Oczywiście, nie wszyscy byli mi kompletnie obcy. Pewną garstkę znałam już od dawna, co przekładało się chociażby na to, że dopuszczałam ich o wiele bliżej siebie. W śród tej garstki był pewien chłopak, który ewidentnie czuł do mnie coś większego. Fakt bardzo go lubiłam, jednak jedynie jako przyjaciela, ewentualnie kolejnego brata, to też nieco się zaniepokoiłam, kiedy poprosił mnie o rozmowę twarzą w twarz. Mimo to zgodziłam się i odeszłam z nim kawałek dalej.

TŻI.: No dobra, to o czym chciałeś porozmawiać? -spytałam, kiedy się zatrzymaliśmy.

(...).: (TŻI), ja... nie wiem jak Ci to powiedzieć... -zawiesił się.

Dość długo zastanawiał się nad tym jak dobrać słowa, aż wreszcie rzucił krótkie "pieprzyć to" i wpił się w moje usta. Przez szok, kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Nie było mi jednak dane się nad tym zastanowić, gdyż nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i szarpnął mocno w tył, tak, że wylądowałam na torsie tej osoby. Zaskoczona spojrzałam w górę, chcąc zobaczyć, kto jest za to odpowiedzialny. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu był to dobrze mi znany różowowłosy, który obecnie, ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu, mordował wzrokiem biednego chłopaka, który zdawał się co raz bardziej w sobie kurczyć. W końcu, kompletnie wystraszony, rzucił krótki "przepraszam" i zmył się.

TŻI.: Możesz mnie oświecić co to do kurwy miało być?! -spytałam i wyszarpałam swoją dłoń, kiedy w końcu zaczęła powracać mi świadomość.

K.: Po prostu wyrwałem chwasta. -odparł beznamiętnym głosem, co mnie jeszcze bardziej zszokowało.

TŻI.: Co do chuja zrobiłeś?! To był mój przyjaciel do kurwy. -powiedziałam, nieźle podkurwiona.

K.: O ile dobrze wiem, przyjaciele nie całują się. -odpowiedział, a jego głos zdawał się być co raz bardziej podirytowany.

TŻI.: To był jego sposób na wyznanie mi uczuć. To że nieodwzajemnionych to inna kwestia. Sama świetnie bym sobie z tym poradziła, ale musiałeś się wpieprzyć. Idę go poszukać, muszę z nim to wszystko wyjaśnić. -oznajmiłam, również podirytowana.

Już chciałam odejść, jednak złotooki ponownie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, abym plecami wylądowała na jednym z drzew, do którego mnie przyszpilił. Nieco wystraszona spojrzałam mu w oczy. Było w nich coś czego do tąd nie widziałam -paląca zazdrość wymieszana z czystym pożądaniem. Nie ukrywam, przerażał mnie, najprawdopodobniej głównie dlatego, że nigdy przedtem go takiego nie widziałam.

K.: Nigdzie nie idziesz. -warknął, a mnie przeszły ciarki.

TŻI.: K-Kaoru. -wykrztusiłam drżącym głosem.

Nagle coś w nim pękło. Jego oczy nagle stały się dużo łagodniejsze i zatroskane. Przyciągnął mnie do siebie, wtulając w jego tors. Ja również kompletnie pękłam i również się do niego przytuliłam, mocząc jego ubranie łzami.

K.: Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. -zaczął mówić, uspokajającym głosem, gładząc mnie przy tym po plecach- Po prostu, nie mogłem znieść widoku jego, klejącego się do Ciebie. Przepraszam.

Po dłuższej chwili, położył swoją dłoń na moim policzku i podniósł lekko moją głowę tak, abym musiała spojrzeć na niego. Pogładził delikatnie mój policzek, następnie zjechał dłonią na mój podbródek i przejechał kciukiem po moich wargach. Jego twarz twarz wyrażała spokój i skupienie, a po złości i zazdrości nie było ani śladu.

K.: Byłem zazdrosny, bo kocham Cię nad życie. -dodał, po czym zsunął z siebie maskę i delikatnie wpił się w moje usta.

Będąc w kompletnej rozsypce jak i szoku, podświadomie zaczęłam oddawać pocałunek. Był on delikny i czuły, jakby chciał nim dać dowód swoich słów.

Odsunęliśmy się od siebie dopiero po dłuższej chwili, poczym na nowo wtuliłam się w niego.

K.: Kocham Cię i nigdy nie pozwolę dotknąć Cię nikomu innemu. Jesteś moja.

🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒🍒

Mam nadzieje,

że poprawnie wykonałam zlecenie

i nie zjebałam tego.

Dzięki za przeczytanie i do następnego.

One shoty z anime (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz