🔞Yuri Plisetsky x OC

538 17 2
                                    

Zamówienie od: Lunnyaaa

Ship: Yuri Plisetsky x OC

Anime: Yuri on Ice

Informacje o OC

Imię i nazwisko: Luna Lee

Wygląd: długie, rude, kręcone włosy sięgające do pasa, czarne oczy, 150 cm wzrostu i szczupła

Charakter: miła i urocza ale tez czasem zadziorna

Tematyka: Ślub oraz noc poślubna

Skróty: Y.: Yuri; L.: Luna; IP.: Imię Przyjaciółki

Informacje dodtakowe:

- Aby nie wzbudzać dyskusji na temat religii, postawiłam na ślub cywilny

- W rozdziale znajdują się elementy z tradycyjnych rosyjskich ślubów. Jeżeli jednak pomylę się w którymś z aspektów to prosiłabym o zwrócenie na to uwagi, abym mogła to poprawić. Nie jestem znawcą tematu i swoją wiedzę opieram na wiedzy Internetu.

⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸

POV Luna

Byłam już całkowicie gotowa, jednak mimo to cały czas wydawało mi się, że coś jest nie tak.

IP.: Luna, daj już spokój, wyglądasz przepięknie i nie musisz nic poprawiać, jednak jeżeli zaraz nie wyjdziemy, to zaraz się spóźnimy. -upomniała mnie (kolor)włosa.

L.: Oj no już już. -powiedziałam poprawiając naszyjnik na mojej szyi, po czym zarzuciłam na ramiona bolerko i złapałam za moją torebkę- Możemy już iść. -poinformowałam z uśmiechem.

Wraz z moją przyjaciółką, która dostała rolę mojej świadkowej zeszłyśmy na dół i wyszłyśmy przed budynek, gdzie czekali już moi rodzice. Oczywiście zostałam przez nich zalana falą komplementów. Kiedy już nieco opanowali emocje wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu, w którym miało odbyć się tak zwane: "wykupienie Panny Młodej". Może i jest to stara tradycja, jednak w wielu przypadkach komiczna. Oczami wyobraźni już widziałam jak Yuri męczy się z tymi wszystkimi wyzwaniami, które przygotowała dla niego moja rodzina oraz przyjaciele i obstawiałam jak szybko skończy się jego cierpliwość.

Droga nie była długa, to też po niespełna 15 minutach byliśmy już na miejscu, gdzie wszyscy już byli w tym mój narzeczony. Weszliśmy do domu z rodzicami pośród okrzyków i wiwatów. W salonie usiedliśmy na specjalnie przyszykowanych fotelach, które nieco przypominały trony, ja po środku, mój tata po mojej prawej stronie, a mama po lewej. Goście zajęli miejsca wokół, tworząc zamknięte koło. Kiedy wszyscy byli już na swoich miejscach zaczęło się.

Yuri dostawał przeróżny zadania, które miały na celu sprawdzenie jego umiejętności tanecznych, wokalnych, recytatorskich oraz logicznego myślenia i wiedzy powszechnej. Podczas tego wszystkiego mało nie udusiłam się ze śmiechu, tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę z tego, że blondyn jest już na skraju wytrzymałości i sekundy dzielą go od wybuchu. Mimo to dzielnie zniósł wszystkie zadania, po czym przyszła kolej na oficjalne "wykupienie" mnie. W tym celu wręczył moim rodzicom dwie torebki, w których znajdowały się prezenty. Mój ojciec otrzymał srebrny zegarek, a mama piękny sznur pereł. Trzeba przyznać, że moim rodzicom odjęło na chwilę mowę, jednak gdy pierwszy szok minął, mój tata złapał mnie za rękę po czym "przekazał" ją zielonookiemu co oficjalnie znaczyło, że udało mu się mnie "wykupić". Po tym ruchu rozległa się fala wiwatów oraz braw. Kiedy już one ucichły my wraz z naszymi świadkami pojechaliśmy do urzędu stanu cywilnego, natomiast goście na salę ślubną. W urzędzie udało nam się wszystko załatwić dość szybko, a co za tym idzie równie szybko dołączyliśmy do naszych gości. Oczywiście wszyscy czekali na nas przed restauracją w tym nasi rodzice, którzy przywitali nas tradycyjnie chlebem i solą. Przez chwilę rywalizowaliśmy o to kto zje więcej, co w teorii miało ustalić kto zostanie głową rodziny, a następnie rodzice złożyli nam życzenia. Kiedy już skończyli w tłumie rozległ się krzyk "gorzko" co chwilę powtarzany, co raz głośniej, zmuszając nam tym samym do pocałunku, który trwał do momentu, aż zabrakło nam tchu. Po tym wreszcie mogliśmy wejść do restauracji, gdzie miałam odbyć się kolejna tradycyjna "atrakcja". Po środku sali zostały ustawione dwa krzesła na których usiadła dwójka dzieci - dziewczynka, ubrana cała na różowo oraz chłopiec ubrany na niebiesko. Następnie zaczęła się "licytacja" podczas której goście deklarowali coraz to większe ceny. Ostatecznie największą kwotę otrzymała dziewczynka, co ma oznaczać, że nasze pierwsze dziecko będzie płci żeńskiej, z czego osobiście bardzo się cieszyłam.

Po licytacji przyszła pora na uroczysty obiad, a następnie, po godzinie przerwy, nadszedł nasz pierwszy taniec. Piosenka którą wybraliśmy miała tytuł "Willow". Nie jest to może najbardziej oryginalna piosenka, ale naprawdę ładna, wręcz idealna. Mimo to strasznie stresowałam się przed wykonaniem go. Było to spowodowane tym, że nasza choreografia nie należała do najprostszych. Na całe szczęście mój stres był zbędny, gdyż wszystko poszło zgodnie z naszym planem.

Po naszym występie na salę wjechał przepiękny tort. Był on bogato przy zdobiony najróżniejszymi dekoracjami. W smaku, był wręcz bajeczny i poprzysięgłam sobie, że muszę wydobyć od kucharki przepis na niego nieważne jakim sposobem.

Przez resztę wieczora wszyscy tańczyliśmy, śpiewaliśmy i bawiliśmy się nie znając umiaru. Dopiero około godziny 5 goście zmęczyli się i rozeszli do swoich pokojów. My również mieliśmy taki zamiar, jednak zanim to zrobiliśmy ponownie odtańczyliśmy nasz pierwszy taniec. Tym razem jednak nie denerwowałam się tak bardzo jak przedtem. Nie byłam do końca pewna dlaczego, jednak nie było to dla mnie aż tak ważne. Liczyła się dla mnie wtedy jedynie bliskość mojego ukochanego, z którym to zaledwie parę godzin temu poprzysięgliśmy sobie miłość oraz wierność, aż do grobu. Z moich oczu spłynęła mała łza, kiedy mój wzrok napotkał obrączki na naszych palcach.

Y.: H-Hej, co się stało, czemu płaczesz? -zapytał od razu wyraźnie poddenerwowany.

L.: To ze szczęścia. -odparłam szybko.

Mężczyzna jedynie westchnął z lekką ulgą, otarł delikatnie łzy z moich policzków i przytulił mnie. Rzadko miałam okazję ujrzeć jego delikatną stronę, jednak nie przeszkadzało mi to. Kochałam zarówno jego wyszczekaną i pyskatą stronę jak i tą delikatną i czułą. Po prostu kochałam go całego. Staliśmy przez chwilę pośrodku sali wtuleni w siebie, kiedy nagle przypomniało nam się, że mamy do zrobienia jeszcze jedną rzecz. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo po czym nie chcąc tracić więcej czasu udaliśmy się do swojego pokoju. Kiedy byliśmy już na miejscu od razu Yuri zamknął drzwi, a następnie wpił się łapczywi w moje usta. Bez chwili zwłoki oddałam pocałunek, w między czasie rozpinając jego koszulę. On natomiast był zajęty rozpinaniem mojej sukni, gdy jej materiał opadł już na ziemię posiadacz zielonych oczu podniósł mnie, łapiąc za tyłek i zaczął obsypywać moją szyję oraz dekolt pocałunkami, gdzie nie gdzie zostawiając malinki. Po chwili "rzucił" mnie na łóżko i zawisł na de mną. Znów zaczął jeździć ustami po moim ciele, a ja w tym czasie pozbyłam się jego górnej części stroju, a następnie zainicjowałam kolejny, namiętny pocałunek, w trakcie którego odwróciłam nasze pozycja, tak, że teraz to on leżał po de mną. Zaczęłam znaczyć jego tors sinoczerwonymi śladami, jednocześnie ocierając się o jego przyrodzenie, co powodowało ciche stęknięcia z jego strony. Nie chcąc kazać mu dłużej czekać zdjęłam z niego spodnie oraz bokserki i zaczęłam ręką stymulować jego członka. Z jego ust wyrwał się pojedynczy, cichy jęk, przez co na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek oraz przyspieszyłam ruch dłonią, chcąc uzyskać kolejne dźwięki z jego strony. Niestety nie było mi to dane, gdyż po chwili blondyn znów obrócił nas tak, że to ja leżałam pod nim. Następnie pozbawił mnie biustonosza oraz dolnej części bielizny. Zaczął ustami pieścić moje piersi, w między czasie wkładając we mnie dwa palce, którymi od razu zaczął poruszać. Z moich ust posypała się fala jęków i stęknięć, która nasiliła się, kiedy dołożył również trzeci palec. Gdy stwierdził, że już wystarczy wyjął ze mnie palce, połączył nasze usta po raz enty tego dnia i wszedł we mnie. Poczułam ból w dolnej partii ciała, który zniknął, kiedy tylko mężczyzna zaczął się poruszać. Położyłam dłonie na jego ramionach i nie do końca świadomie wbiłam w nie paznokcie, przez co Yuri cicho syknął.

Doszliśmy w mniej więcej podobnym czasie, jęcząc swoje imiona. Zielonooki wyszedł ze mnie i położył się obok i objął mnie ramieniem, a ja przytuliłam się do jego boku, układając dłoń na jego klatce piersiowej i znacząc nią niewidzialne wzorki.

L.: Kocham Cię. -powiedziałam z delikatnym uśmiechem.

Y.: Ja Ciebie też. -odparł, pocałował mnie w czoło, po czym oboje odpłynęliśmy do krainy morfeusza.

⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸⛸

Mam nadzieje,

że poprawnie wykonałam zlecenie

i nie zjebałam tego.

Dzięki za przeczytanie i do następnego.

One shoty z anime (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz