⚠️Yandere! Manjiro Sano x Fem! Reader

971 31 15
                                    

Zamówienie od: corettta___

Ship: Yandere! Manjiro Sano x Fem! Reader

Anime: Tokyo Revengers

Tematyka: Dzień z życia

Skróty: M.: Manjiro; TŻI.: Twoje Żeńskie Imię; ITP.: Imię Twojej Przyjaciółki; ZI.: Zdrobnienie Imienia; H.: Hanma

🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍

POV Reader

Wracałam ze szkoły, rozmawiając z moją przyjaciółką. Nagle, znikąd, podbiegł do mnie Mikey.

M.: Hej kochanie. -powiedział jak gdyby nigdy nic, przytulając mnie.

TŻI.: Umm, hej. Co właściwie tutaj robisz? -zapytałam lekko zaskoczona, ponieważ, z tego co się orientowałam, kończył lekcje dopiero za dwie godziny.

M.: Wiesz, skończyłem dzisiaj wcześniej i myślałem, że moglibyśmy gdzieś wspólnie wyjść. -odparł.

TŻI.: Przykro mi, ale muszę dokończyć z (ITP) projekt. - odpowiedziałam.

Jego mina momentalnie zrzedła. Popatrzył najpierw na mnie, a później na moją przyjaciółkę i zaczął nieprzyjemnie mierzyć ją ostrym spojrzeniem. Widziałam jak dziewczyna zaczyna się stresować i już chciałam jakoś zareagować, jednak nie zdążyłam.

ITP.: Wiesz co (TŻI), sama dokończę ten projekt. -powiedziała, wyraźnie zdenerwowana- Wiesz, nie zostało dużo do zrobienia i dam sobie radę.

TŻI.: Na pewno? -spytałam, chcąc się upewnić.

ITP.: Tak, tak. To ja już lecę. Do zobaczenia w poniedziałek. -pożegnała się ze mną i szybko odeszła.

M.: To jak, idziemy? -zapytał już ze swoim naturalnym wyrazem twarzy.

TŻI.: Umm, ok. -odparłam lekko niepewnie.

Nie ukrywam, że byłam nieco zmieszana, bo ewidentnie było widać, że chłopak jest zazdrosny. Co prawda z jednej strony było to nieco urocze, bo jest to oznaka tego, że naprawdę mu na mnie zależy, ale z drugiej również wkurzające. Gdybym np. umówiła się z jakimś chłopakiem to byłoby to dla mnie zrozumiałe, ale (ITP) jest moją najlepszą przyjaciółką o czym Sano doskonale wie i nie zamierzam kompletnie rezygnować ze wszelkich spotkań z nią, bo on nagle stwierdzi, że świetnym pomysłem będzie pójście do kina.

Przez większość drogi nie odezwałam się ani słowem do Manjiro, czym chciałam wyraźnie dać mu znać, że jestem na niego wkurzona i chyba podziałało. Chwilę przed tym jak doszliśmy do budynku blondyn przystanął i obrócił się przodem do mnie. Spojrzałam na niego zaskoczona.

M.: Jesteś na mnie zła? -zapytał, ze smutną miną.

Nie odpowiedziałam.

M.: Oj no przepraszam. -zaczął 5 minutową wiązankę przeprosinową.

TŻI.: Dobrze, już dobrze. -przerwałam mu wreszcie- Po prostu, na przyszłość powiedz mi wcześniej o swoich planach. -poprosiłam.

Chłopak jedynie co w odpowiedzi mnie przytulił, po czym oboje udaliśmy się do budynku.

Po chwili zastanowienia wybraliśmy film akcji. Kupiliśmy do tego jeszcze popcorn i cole i już mieliśmy wejść na salę, kiedy zauważyliśmy znajome twarze.

TŻI.: Emma, Draken! -krzyknęłam radośnie i podbiegłam do pary.

Przywitałam się z nimi krótkim przytulasem i z racji tego, że mieliśmy jeszcze chwilę do seansu zaczęliśmy rozmawiać. Jednak coś mi nie pasowało. Od momentu, kiedy przytuliłam Drakena Mikey mordował go wzrokiem, tak jak wcześniej moją przyjaciółkę. Jakby tego było mało to kiedy na pożegnanie znów chciałam krótko przytulić Emme jak i jej chłopaka, tak jak zawsze, bo jakby nie patrzeć to znaliśmy się dość długo, to posiadacz smoka na szyi złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę sali. Był przy tym dość brutalny, przez co ręka dość mocno mnie bolała. Początkowo, nie chcąc robić scen, jedynie cicho informowałam go, że przez niego boli mnie nadgarstek, jednak, gdy nie reagował zaczęłam się szarpać i krzyczeć.

TŻI.: Do kurwy nędznej, puść mnie wreszcie, to boli! -wydarłam się.

Przez jego zdezorientowanie udało mi się wyszarpać rękę. Mając już go szczerze dosyć, zaczęłam kierować się do wyjścia.

M.: (TŻI), poczekaj. - podbiegł do mnie i chciał złapać mnie za ramię, jednak szybko odtrąciłam jego rękę.

TŻI.: Mam już Cię szczerze dosyć. Co chwilę jesteś zazdrosny o byle gówno. Do tego przed chwilą zrobiłeś mi krzywdę. -powiedziałam, pokazując mu siny nadgarstek.

M.: (ZI) przepraszam, ja nie wiem co we mnie wstąpiło... -zaczął się tłumaczyć.

TŻI.: Po prostu daj mi już dzisiaj spokój. -przerwałam mu i wyszłam z kina.

Dzięki Bogu chłopak nie szedł za mną, więc w spokoju dotarłam do mieszkania. Nie wiedząc co ze sobą zrobić postanowiłam wziąć długi, gorący prysznic, aby oczyścić umysł. Niestety niezbyt pomogło, to też, po dokładnym osuszenia ciała, ubrałam się ponownie i wyszłam na spacer po parku, obok mojego bloku. Wieczór, a w zasadzie to bardziej noc, była wyjątkowo ciepła, więc nie musiałam się martwić, że się przeziębię.

Po jakiś 30/40 minutach spacerowania usiadłam na jednej z huśtawek w parku. Przez słuchawki na uszach nie usłyszałam, że ktoś się do mnie zbliża. Uświadomiłam to sobie dopiero, gdy spojrzałam w bok i zobaczyłam, że na huśtawce obok również ktoś siedzi.

TŻI.: Hanma, co Ty tu robisz? -spytałam, szczerze zaskoczona.

H.: Słyszałam, że się poprztykałaś ze swoim chłopakiem. -powiedział.

TŻI.: A weź mi nawet nic nie mów. Jest zazdrosny o wszystko i o wszystkich. Dzisiaj przez niego moja przyjaciółka odwołała nasze spotkanie, a kiedy byliśmy w kinie to gdy chciałam się przytulić z przyjacielem na pożegnanie złapał mnie z nadgarstek i zaczął ciągnąć na tyle mocno, że mam go teraz całego sinego. -streściłam mu wszystko pokazując sin nadgarstek na potwierdzenie moich słów.

H.: Oj, moje małe biedactwo. -mówiąc to wiedział, że mnie irytuje.

TŻI.: Mówiłam Ci, abyś mnie tak nie nazywał. -wycedziłam.

H.: Tak, tak, po prostu chodź.

Doskonale wiedziałam co ma na myśli. Było to cos czego potrzebowałam, więc bez chwili zastanowienia wstałam, podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, jednocześnie wtulając się w jego tors. Samo w sobie było to przyjemne, a gdy do tego chłopak zaczął głaskać mnie po plecach to już totalnie odpłynęłam.

Siedzieliśmy tak do momentu, kiedy moje ciało zaczęło nieco drętwieć. Podejrzewałam, że Hanmie (?) też już jest dość niewygodnie, więc zeszłam mu z kolan i wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Chwilę po tym jak usiadłam znikąd pojawił się Mikey i od razu, bez słowa wyjaśnienia uderzył mojego przyjaciela. Obydwoje zaczęli się bić. Przestraszona poderwałam się z miejsca i starałam się odciągnąć blondyna, krzycząc przy tym i zalewając się łzami. Niestety moje starania nic nie dawały, a ze względu na późną porę, wokół nie było nikogo, kto mógłby pomóc mi ich rozdzielić. Jedyne co mogłam zrobić to przyglądać się jedynie jak Shuji obrywa coraz mocniej.

Sano odsunął się od chłopaka dopiero, gdy ten był już cały we krwi. Patrzyłam na niego przerażona i jednocześnie nie mogłam się ruszyć. Ocknęłam się dopiero, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu. Wystraszona, lekko obróciłam głowę i okazało się, że ręce które oplatają moja talię należą do czarnookiego. Mimo, że chciałam uciec, nie ruszałam się, tylko czekałam, sama nie wiem na co, ale czekałam, bojąc się poruszyć.

M.: Jesteś tylko moja. -wyszeptał, po dłuższej chwili- A jeśli ktokolwiek inny chociaż Cię dotknie to skończy tak, jak ten śmieć. -dokończył.

Po jego słowach po moim ciele przeszedł lodowaty dreszcz, a do oczu napłynęły nowe łzy, jednak tym razem dlatego, że zdałam sobie sprawę w co się wpakowałam, wiążąc się z młodym dowódcą gangu.

🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍🏍

Mam nadzieję,

że poprawnie wykonałam zlecenie

i nie zjebałam tego.

Dzięki za przeczytanie i do następnego.

One shoty z anime (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz