Zamówienie od: Napalonymleczak
Ship: Wakatoshi Ushijima x Satori Tendo
Anime: Haikyuu
Tematyka: Lemon
Relacja: Są razem
Skróty: T.: Tendo; U.: Ushijima
🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊
POV Tendo
Przebieraliśmy się właśnie z szatni po, niestety, przegranym meczu z Karasuno. Oczywiście żaden z nas nie był szczęśliwy z powodu porażki, ale również nie rozpaczaliśmy, po prostu zrozumieliśmy, że są od nas silniejsi, a żeby to zmienić będziemy musieli trenować jeszcze ciężej.
T.: No dobra, zbieraj się i lecimy na lody. -powiedziałem, ze swoim klasycznym uśmiechem, chcąc poprawić nieco humor mojemu partnerowi.
On w odpowiedzi jedynie kiwnął głową i zaczął pakować swoje rzeczy do torby.
Kiedy oboje byliśmy gotowi, złapałem go za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia. Szliśmy w ciszy, która nie przeszkadzała mi jakoś bardzo, można powiedzieć, że przywykłem do tego, że posiadacz oliwkowych oczu nie jest zbyt gadatliwy, a ja sam również nie czułem potrzeby, aby ciągnąć go za język. Wręcz przeciwnie, rozkoszowałem się panującą ciszą i spokojem, który nagle został zmącony przez pewną dziewczynę, która podbiegła do nas.
?: Tendo, matki jak ja Cię dawno nie widziałam! -krzyknęła szczęśliwa, przytulając mnie przy tym.
T.: Umm hej. -odparłem, lekko niepewnie odwzajemniając przytulasa.
?: No proszę, widzę że ktoś o mnie zapomniał. No wiesz Ty co? A tak się przyjaźniliśmy w podstawówce. -powiedziała, z lekkim zawodem.
T.: O matko to Ty. Jezuuu, w ogóle Cię nie poznałem. Strasznie się zmieniłaś. -powiedziałem, przypominając sobie z kim mam do czynienia.
?: Za to Ty wcale. -zaśmiała się- Musimy się koniecznie umówić na kawę.
T.: No oczywiście. Masz mój numer? -upewniłem się.
?: Powinnam mieć, w razie czego znajdę Cię na ig. -odparła.
T.: Ok, to się jakoś zgadamy, a teraz sorki, ale muszę już uciekać.
?: Pewnie, do zobaczenia. -pożegnała się ze mną, ponownie się przytulając.
Oczywiście odwzajemniłem przytulasa jednak, tym razem już dużo mocniej.
Przez cały czas czułem palący wzrok mojego partnera na sobie, jednak zignorowałem go i jak gdyby nigdy nic ponownie złapałem go za rękę i pociągnąłem lekko w stronę pobliskiego sklepu. Z lekkim oporem, ale ruszył za mną, wciąż bez słowa. Wzięliśmy te lody co zawsze po czym podeszliśmy do kasy. Muszę przyznać, że kasierka była wyjątkowo miłą, uśmiechnięta od ucha do ucha, ewidentnie w dobrym humorze. Chcąc być miłym również uśmiechnąłem się do niej, jednak Ushijima przez cały czas zachowywał ten sam kamienny wyraz twarzy. W pewnym momencie dziewczyna nieco zbladła, a bynajmniej tak mi się zdaje. Mimo to ja wciąż zachowałem ten sam wyraz twarzy. Od razu po zapłaceniu za lody wzięliśmy się za ich jedzenie wiedząc, że nie doniesiemy ich do domu.
Po kolejnych 15 minutach lodów nie było, jednak my byliśmy już w domu. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do mojego pokoju, gdzie po krótkiej dyskusji wybraliśmy film. Usiedliśmy na łóżku, wziąłem laptop na kolana i zaczęliśmy oglądać wcześniej wybrany tytuł.
Nie powiem, dobrze trafiliśmy i naprawdę wciągnąłem się w film. Nagle jednak usłyszałem dźwięk powiadomienia, który wydobył się z mojego telefonu. Zainteresowany sięgnąłem po urządzenie i odblokowałem je. Moim oczom ukazała się wiadomość o treści: "Hej, to ja. Wciąż mam Twój numer :) To kiedy pasuje Ci się spotkać?" Przeanalizowałem w głowie moje plany na najbliższe dni, po czym odpisałem, proponując przyszłą sobotę. Na całe szczęście też jej odpowiadała. Zadowolony odłożyłem telefon na bok.
U.: Kto pisał? -zapytał.
T.: Ta dziewczyna, która mnie dzisiaj zaczepiła. Pytała, kiedy możemy się spotkać. -odparłem, wprost, bo nie widziałem sensu w okłamywaniu go, czy zatajaniu tego.
U.: Umówiłeś się z nią? -dopytywał.
T.: No tak, w końcu przyjaźniliśmy się przez kupę czasu. -odpowiedziałem.
Widziałem, jak wyraźnie zmarkotniał, ale i również, w jego oczach tliła się również złość.
U.: Nigdzie nie idziesz. -powiedział twardo.
Zdjął laptop z moich kolan, po czym wpił się w moje usta. Pocałunek był dość krótki, jednak wyraźnie agresywny i szorstki.
U.: Dopilnuję, abyś przez najbliższe dwa tygodnie nie mógł usiąść o chodzeniu nie wspominając. -mruknął niskim głosem, po czym zmienił naszą pozycję tak, abym leżał pod nim.
Zaczął znaczyć moją szyję śladami zębów, na co stęknąłem cicho, jednak nie zwrócił na to zbyt dużej uwagi. Zamiast tego, po niedługiej chwili zdjął ze mnie koszulkę i zszedł ze swoimi "brutalnymi" pocałunkami na mój tors. Fakt, że było to nieco bolesne, ale wciąż przyjemne. Do tego nie obawiałem się zbytnio, bo wiedziałem, że koniec końców nie skrzywdzi mnie, więc zamiast próbować się wyrwać, czy odepchnąć go, ułożyłem ręce na jego plecach, co chwilę z ciskając w dłoniach jego koszulkę, za każdym razem, gdy tylko trafił na jakiś wrażliwszy punkt na moim ciele.
Gdy doszedł już do mojego brzucha, zdjął dolną część mojego stroju i bez uprzedzenia wsadził we mnie dwa palce, a po chwili dołożył również trzeci, którymi zaczął poruszać. Również nie miało to nic wspólnego z jego zwyczajną delikatnością oraz dokładnością. Trwało to też krócej niż zwykle, więc wiedziałem, że będzie bolało i że może spełnić swoją "groźbę".
Z moich przemyśleń wyrwał mnie fakt, że posiadacz oliwkowych oczu, wyciągnął ze mnie palce i zaczął ściągać swoje ciuchy. Zeskanowałem wzrokiem jego sylwetkę. Nie ważne ile razy widziałem go nago, nigdy nie mogłem oderwać wzroku od niego, napawając się widokiem perfekcyjnego ciała. Chciałem się podnieść, aby również móc zostawić na jego torsie parę śladów, czy zwyczajnie pobłądzić po nim dłońmi, jednak nie było mi to dane, gdyż mój partner, złapał mnie za nadgarstki i przyszpilił je do materaca, uniemożliwiając mi tym samym jakikolwiek ruch. Poprawił nieco swoją pozycję, zarzucił sobie moją jedną nogę na ramię i wszedł we mnie jednym, płynnym ruchem. Z mojego gardła wydobył się dość głośny krzyk. Bolało i to cholernie, z resztą, czego innego miałem się spodziewać, w momencie gdy praktycznie można powiedzieć, że pominęliśmy rozciąganie. Mój partner jednak nie zwrócił na to uwagi i zaczął poruszać się we mnie. Wszystkie jego ruchy były mocne oraz szybki, przez co, co chwilę z mojego gardła na przemian wydobywały się krzyki oraz jęki.
Nagle gwałtownie zwolnił. Lekko zaskoczony, spojrzałem na jego twarzy na której, widniało coś jakby zmieszanie. Korzystając z tego, że uścisk wokół moich nadgarstków się poluzował i wreszcie mogłem się podnieść, zmieniłem naszą pozycję tak, aby on leżał na plecach. Oparłem dłonie na jego ramionach i opuściłem się na jego przyrodzenie. Zacząłem poruszać się mniej więcej w poprzednim tempie. Wciąż bolało, ale był to również cholernie przyjemne, przez co doszedłem dość szybko, a mój partner chwilę po mnie. Łapczywie wpiłem się w jego usta.
Kiedy odkleiliśmy się od siebie, zmęczony położyłem się na jego klatce piersiowej.
T.: No i wygrałeś. Nie ma bata, że przez kolejny tydzień wstanę z łóżka. -zaśmiałem się.
U.: Przepraszam, poniosło mnie. -wyznał, ze skruchą.
W odpowiedzi ponownie go pocałowałem, jednak dużo krócej niż poprzednio. On natomiast zmienił naszą pozycję tak, abyśmy oboje leżeli na bokach, przytuleni do siebie. I właśnie tak ułożeni odpłynęliśmy w objęcia Morfeusza.
🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊🕊
Mam nadzieje,
że poprawnie wykonałam zlecenie
i nie zjebałam tego.
Dzięki za przeczytanie i do następnego.
CZYTASZ
One shoty z anime (zamówienia zamknięte)
FanficTak jak powyżej, one shoty z przeróżnych anime. UWAGA Książka zawiera rozdziały w których znajdują się scenki 18+ oznaczone symbolem 🔞. Znajdują się tu również rozdziały dotykające tematyki przemocy, toksycznych relacji itp, oznaczone symbolem ⚠️ O...