7

33.2K 1.5K 33
                                    

Emma

Rano jak nigdy nie chciało mi się iść do pracy. Nie chciałam spotkać się z Erickiem. Ale niestety musiałam. Specjalnie ogarnęłam się szybciej. Mój samochód dostanę dopiero za tydzień więc na razie muszę chodzić do pracy. Na moje (nie)szczęście jest ona blisko. Wyszłam z domu 30 minut szybciej niż wychodzę normalnie. Zakluczyłam drzwi. Niestety nie było w pobliżu jakiejś taksówki. Szłam i szłam, gdy nagle koło mnie zatrzymał się Bentley. W środku siedział Erick.

- Cholera! - syknęłam sama do siebie

Już prawie byłam na przejściu przed wydawnictwem. Ale nie zwracałam uwagi na samochód. Szłam dalej.

- Emma! - krzyczał za mną Erick

Obróciłam się.

- O co chodzi? - pytam

- Chcę pogadać - mówi

- Nie mamy o czym. Przepraszam, śpieszę się - obracam się i idę

Wchodzę na jezdnię i nagle czuję przerażający ból po prawej stronie ciała, a potem już tylko ciemność......

Erick

Gdy Emma wyszła na jezdnię, czas się zatrzymał. Nagle z nikąd pojawił się ten samochód. Potrącił ją! Od razu zbiegli się przechodnie. Otrząsnąłem się z szoku i podbiegłem sam do niej. Ktoś wzywał już karetkę. Była cała poobijana. A z boku i głowy ciekła krew, która brudziła jej piękną twarzyczkę. Podszedłem do niej. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem puls. Żyła, moja Emma żyła! Po 5 minutach przyjechała karetka. Zabrali ją. Ja pojechałem moim autem za nimi. Wbiegam do recepcji.

- Przepraszam! Tutaj przed chwilą przyjechała dziewczyna Emma. Emma Steel. Co z nią?! - krzyczę

- Czy pan jest rodziną? - pyta kobieta

- Tak, jej narzeczonym - kłamię

- Sala numer 206, ale teraz jest na bloku operacyjnym - mówi, a mi staje serce

- Jak to blok operacyjny?! - warczę

- Muszą zszyć rozciętą skórę - mówi

- Dzięki - odpowiadam i idę w stronę tej sali

Siedzę pod salą 206 i czekam, aż przywiozą Emmę. Strasznie się boję. W międzyczasie zadzwoniłem do Henrego, aby przewieźć Emmę do prywatnej kliniki. Po prawie godzinie przywożą ją. Jest cała w bandażach i opatrunkach.

- Doktorze, co z nią? - pytam

- A pan to...? - pyta doktor

- Narzeczony - znowu kłamię

- No cóż. Ma dużo uszkodzeń. Połamane 3 żebra i wstrząs mózgu. Na stole operacyjnym dostała krwotoku ale zatamowaliśmy go. Jej stan jest stabilny, ale zapadła w śpiączkę - tłumaczy doktor

- Czy mogę wejść do niej? - pytam

- Tak. Tylko na chwilę - mówi

*2 tygodnie później*

Minęły dwa tygodnie. Paparazzi męczą mnie na każdym kroku. Nie dawno radziłem sobie z nimi. Ale teraz nie daję rady. Dzisiaj wybudzają Emmę. Przeniosłem ją do prywatnej kliniki. Jestem tu codziennie. Siedzę przy jej łóżku. Dzisiaj też. Właśnie idę korytarzem do jej sali. Powoli uchylam drzwi do sali numer 23. Kładę kwiaty do wazonu i siadam na krześle. Łapię dziewczynę za rękę. Emma sama już oddycha. Wszystkie kabelki i urządzenia odłaczyli, tylko kroplówka została. Nie spałem przez te wszystkie dni. Kładę głowę na naszych złączonych rękach. Zamknę oczy. Tylko na chwilę.

Emma

Otwieram oczy. Ah, nie mogę się przyzwyczaić. Wszystko jest takie białe. Nagle przypominam sobie wszystko. Kłótnia z Erickiem i wypadek. Chcę poruszyć ręką, ale coś mi to blokuje. Patrzę w tamtą stronę. Na mojej ręce śpi Erick i pochrapuje. Chciałam zabrać rękę, ale nie miałam tyle siły więc tylko poruszyłam palcem. On natychmiast podniósł głowę. Napotkałam jego oczy swoimi i nasze spojrzenia się spotkały...







Milion uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz