Trzy miesiące później
Erick
- Erick! Erick! - usłyszałem jak Emma woła mnie z kuchni
Zerwałem się zza biurka i pobiegłem w stronę jej głosu. Stała w kuchni w lekkim rozkroku i trzymała się za brzuch. Wiedziałem co to znaczy.
- To już... - ledwo szepnęła
Mogłem się tylko domyśleć co ona czuła w tym momencie. Złapałem kurteczke i buty Nicholas'a i ubrałem go. Miał on już jedenaście miesięcy i dopiero co nauczył się chodzić. Emmie założyłem kurtkę (buty miała już na nogach) i pomogłem wyjść z domu. Wróciłem po torbę i Nicholas'a.
Ruszyliśmy do szpitala. Emma skręcała się z bólu. Pod szpitalem zawołałem o pomoc i przybiegły dwie pielęgniarki, które właśnie paliły przed wejściem papierosy. Wzięły torbę i zabrały Emmę na salę porodową. Zadzwoniłem do mojej matki. Przyjechała po 10 minutach.- I co z nią? - spytała zaraz po wejściu do poczekalni
- Nie wiem, pilnuję Nicholas'a - popatrzyłem na synka, który był już na rączkach u babci
- Idź do niej! Zajmę się nim! - wygoniła mnie na salę
Pielęgniarka wpuściła mnie od razu. Zaraz gdy tam wszedłem, dostałem na ręce małe zawiniątko.
- To pańska córka - powiedziała pielęgniarka
Z oczu popłynęły mi łzy. Wpatrywałem się w małą istotkę w moich rękach.
- Śliczna - odpowiedziałem i z moich oczu popłynęły łzy - A gdzie mój syn? - spytałem- Tutaj! - krzyknęła inna pielęgniaka
Podeszła do mnie z drugim zawiniątkiem i ułożyła mi na drugiej ręce. Mój synek!
Rosemary i Luke. Moje szczęście.
- Ważą po dwa i pół kilo, dziewczynka ma 47 centymetrów, a chłopczyk 49 centymetrów - uśmiechnęła się pielęgniarka
- Jacy malutcy - zaśmiałem się przez łzy - A gdzie Emma? - spytałem
- Pańska żona śpi w sali. Poród bliźniaków zmęczył ja. Obudzi się za parę godzin - powiedziała lekarka
Pielęgniarki wzięły Rose i Luke'a ode mnie, przebrały i włożyły do specjalnego wózka szpitalnego dla niemowlaków.
- Mogę pokazać ich matce? - zapytałem pielęgniarknę
- Ale tyko na chwilę. Maluszki zaraz powinny jeść - oznajmiła
Wyszedłem z sali. Przed drzwiamk siedziała moja matka i ojciec, rodzice Emmy oraz Sam i Vanessa. Podjechałem do nich z maluchami. Wszyscy wstali i zerkneli do nich. Wziąłem Nicholas'a na ręce.
- Widzisz? To twoja siostra i brat - pokazałem na dzieci
Nicholas uśmiechnął się i dotknął ich rączek. Miał dwa misie w rączkach. Jeden różowy, drugi niebieski. Pod kolor ubranek Rose i Luke'a. Położył misie obok nich.
Moja matka i matka Emmy popłakały się. Sam też nie raczyła uronić łez, a Vanessa? Ona to płakała jak bóbr! Byłem taki szczęśliwy!- Co z Emmą? - zapytał jej ojciec
- Śpi. Jest wykończona - powiedziałem
Chwilę jeszcze z nimi byłem, a potem oddałem z bólem serca maluszki pielęgniarkom. Sam poszedłem do Emmy. Spała. Złapałem ją za rękę i podniosłem do ust. Pocałowałem jej rękę.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham... - szepnąłem i złożyłem pocałunek na jej czole
Rozdział z perspektywy Erick'a!
Dzisiaj dodałam dwa rozdziały, by wynagrodzić brak rozdziałów codziennie.
Mam egzaminy i cały wolny czas poświęcam nauce.Podoba się?
Komentujcie! To dla mnie meeega motywacja na dłuższe i ciekawsze rozdziały!
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Milion uczuć
Romance'To nie w gwiazdach zapisane jest nasze przeznaczenie, lecz w nas samych' Jedno spotkanie... Jedno spojrzenie... Jeden dzień... Jedna miłość... Całe życie... *książka zawiera przekleństwa i treści erotyczne* !zakaz kopiowania i przepisywania treści...