12 (III)

13.5K 874 30
                                    

Emma

- Nie ma mowy! - krzyknęłam w stronę Taylor'a

- Emmo! Posłuchaj! - powiedziała Sam

- Ty też przeciwko mnie, Brutusie? - poskarżyłam się

- Emmo, ja nie chciałem! - mówił Taylor

- Ale to zrobiłeś! - krzyknął Erick

- Przepraszam! Ja po prostu chciałem was skłócić! - tłumaczył Taylor

- Masz obok siebie kobietę w ciąży! Odwal się od mojej! - żachnął się Erick

- Emmo, wiesz, że on nie chciał! - warknęła Sam - Przecież się przyjaźnimy!

- Emmo, wiesz, że on nie chciał! - warknęła Sam - Przecież się przyjaźnimy!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Zaczynam wątpić w naszą przyjaźń! - warknęłam na nią

- Ale Emma! - po policzkach Sam zaczęły lecieć łzy

- Skończmy tą rozmowę - skapitulowałam - Muszę to przemyśleć!

- Emmo! Tu nie ma o czym myśleć! - warknął Erick

- Muszę się zastanowić! - warknęłam

Usłyszeliśmy płacz Nicholas'a. Erick poszedł do niego.

- Emmo! - zaczęła Sam, ale w tym momencie jej twarz wykrzywił grymas bólu

- Sam! Sam! - krzyczeliśmy razem z Taylor'em

- To już... - wydyszała Sam, łapiąc się za brzuch

Serio?! W tym momencie ona rodzi?!

- Trzeba zadzwonić po karetkę. Połóż ją na kanapie - poleciłam Taylor'owi, a sama złapałam za telefon

Po 15 minutach karetka zabierała rodzącą Sam do szpitala. Taylor biały jak ściana i zdenerwowany, pojechał z nią.

- Pojadę do nich - zakominikowałam Erick'owi

- Emmo... - zaczął, ale mu przerwałam

- Ona mnie teraz potrzebuje - powiedziałam - Wrócę wieczorem - zabrałam płaszcz

- Uważaj na siebie - powiedział Erick i pocałował mnie w czoło

Erick trzymał Nicholas'a na rękach. Mały uśmiechał się słodko do mnie.



- Będę! - krzyknęł wychodząc z domu

Wsiadłam do samochodu i pojechałam w stronę szpitala.

***

Trzy godziny później, Sam urodziła ślicznego chłopca. Taylor się popłakał. Wyszedł z sali z malutkim zawiniątkiem.

- Jaki on śliczny! - zaśmiałam się

Taylor otarł łzę z policzka i usiadł na krześle.

- Przepraszam... - szepnął

- Oh, Taylor - zaśmiałam się - Wybaczam!

Taylor uśmiechnął się i pocałował synka w główkę.

- Jak go nazwiecie? - spytałam

- Sam chciała by nazywał się jak jej dziadek - wytłumaczył mi Taylor

- Więc witaj na świecie Flinn! - zaśmiałam się i złapałam małego za rączkę

Taylor rozpłakał się znowu.

- Dlaczego wszyscy faceci wokół mnie płaczą? - zaśmiałam się, a Taylor mi zawtórował - Idź do niej, ona cię potrzebuje - poklepałam go po plecach

Taylor kiwnął głową i wrócił do sali Sam. Widziałam przez drzwi jacy są szczęśliwi.

Mogłam spokojnie wrócić do domu, do moich mężczyzn...

























Milion uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz