Erick
- To cud - powiedział lekarz - Mały cud, jeszcze nienarodzony - uśmiechnął się do mnie lekarz
Co?! Jaki mały? Jaki nianarodzony? Co z tym wspólnego ma moja Katie?!
- Ale jak to? - spytałem
- Przebadaliśmy pańską żonę i okazało się, że przeszczep się przyjął - powiedział lekarz - Jej umierający stan był czynnikiem tego, że dziewczynka rozwijała się bardzo szybko i można powiedzieć, że zabierała energię od pańskiej żony - tłumaczył lekarz
- A teraz? Co teraz? Już jest lepiej? - spytałem zdenerwowany
- Tak, płód jest w końcowej fazie rozwoju, a pańska żona odzyskuje siły - uśmiechnął się lekarz i zanotował coś w karcie jakiegoś pacjenta
- Kiedy... kiedy się wybudzi? - długo wahałem się z tym pytaniem
Podświadomie myślałem, że odpowiedź zrujnuje to co teraz.
- To kwestia miesiąca - uśmiechnął się lekarz
- O Boże! - westchnąłem i oparłem się o oparcie fotela
- Proszę być dobrej myśli i przekazać nowinę rodzinie - kiwnął na drzwi
Obróciłem się i zobaczyłem cień paru osób przez drzwi z zacieniowaną szybą.
- Dziękuję - szepnąłem i uścisnąłem jego rękę
Wyszedłem z sali. Pary pięciu oczu zwróciły się na mnie. Nie mogłem się powstrzymać i szeroko się uśmiechnąłem. Wszyscy bez słowa rzucili się na mnie. Sam i Vanessa po wyściskaniu mnie, nawzajem się przytulały, rodzice Emmy padli sobie w ramiona, a moja matka? Patrzyła się na mnie wzrokiem pełnym miłości i podziwu.
- Mój dzielny synek - szepnęła z uśmiechem
Zaśmiałem się na jej słowa. Nareszcie wszystko się układa.Miesiąc później
Minął miesiąc. Długi i bezsenny miesiąc.
Lekarze obiecali, że Emma powinna wybudzić się niedługo, ale ile można czekać?!
Dzisiaj zabierają Emmę na cesarskie cięcie. Katie ma już siedem i pół miesiąca i dałaby radę sama funkcjonować poza ciałem Emmy, jest zdrowa jak rydz.***
Po dwóch godzinach zawołała mnie pielęgniarka do sali porodowej. Emmy nie było. Zacząłem panikować.
- Spokojnie. Przewieźli ją do sali - uśmiechnęła się pielęgniarka - A teraz proszę za mną. Zobaczy pan córeczkę - powiedziała i wskazała na drzwi
Weszliśmy do sali. Stało tu dużo inkubatorów z wcześniakami. To był okropny widok...
Pielęgniarka zaprowadziła mnie do jednego z nich.
- To pana córka - uśmiechnęła się i odeszła
Usiadłem na stołku i popatrzyłem na malutką istotkę.
Katie.
Malutka Katie.
Miała na głowie różową czapeczkę. Jej klatka piersiowa miarowo się unosiła.Rozglądnąłem się wokół. Inne dzieci miały poprzypinane kabelki do ich malutkiego ciałka, pomagające im oddychać.
Pielęgniarka zauważyła, że się rozglądam i podeszła do mnie.- Jest silna. Sama oddycha i jest zdrowa jak rydz. Dostała 10 punktów - uśmiechnęła się
Z moich oczy poleciały łzy. Moja mała córeczka. Mój mały skarbek.
- Możecie przewieść ją do sali Emmy? - spytałem lekarza, który właśnie wszedł do sali- Nie jestem pewny... - zaczął lekarz, ale gdy zobaczył moją twarz, ze śladami łez, zmiękł - No dobrze - westchnął
I tak po godzinie miałem dwie wspaniałe dziewczyny obok siebie. Mogłem przez cały czas podziwiać małą Katie, a zarazem czuwać przy Emmie.
Cała rodzina schodziła się, podziwiali małą, płakali, głaskali Emmę po rękach i prosili, aby się obudziła. Emma w skukieniu ich słuchała. Napewno wszystko słyszała. Mogłem być tego pewien.***
Wieczorem siedziałem na jej łóżku i głaskałem Emmę po włosach. Wtedy stał się cud.
Emma otworzyła oczy...
CZYTASZ
Milion uczuć
Romance'To nie w gwiazdach zapisane jest nasze przeznaczenie, lecz w nas samych' Jedno spotkanie... Jedno spojrzenie... Jeden dzień... Jedna miłość... Całe życie... *książka zawiera przekleństwa i treści erotyczne* !zakaz kopiowania i przepisywania treści...