2 (IV)

8K 784 43
                                    

Erick

Byłem wkurzony jak nigdy. Emma jest nieodpowiedzialna. To ona siedzi całymi dniami w domu i nie pracuje. Ja zarabiam (co prawda grube miliony) na utrzymanie całej gromadki.
Szybko spakowałem torbę podróżną i jedną walizkę. Emma nie spała dzisiaj ze mną. Rano weszła tylko na chwilę do sypialni po czyste ciuchy. Nawet się do mnie nie odezwała. I dobrze! Nie mam ochoty na jej głupie kłótnie i prośby o przypilnowanie dzieci.

- Tatusiu! Już jedziesz? - spytała Katie.

Siedziałem w salonie, a w holu stały moje walizki. Do wyjazdu zostało jeszcze cztery godziny.

- Muszę, żabeczko. Obiecuję szybko wrócić i przywieźć ci coś. - uśmiechnąłem się i usadziłem dziewczynkę na moich kolanach.

Reszta gromadki jadła w kuchni śniadanie, a Emma przygotowywała ich do szkoły i przedszkola.

- Tatusiu, dlaczego nakrzyczałeś na mamę i ona płakała? - zapytała Katie.

Nie zdziwoło mnie to pytanie. Na długo ugrzązło w mojej głowie.

- Tatusiu, kochasz jeszcze mamusię? - zapytała znowu dziewczynka.

- Właśnie! - koło mnie usiadł Nicholas. - Kochasz ją jeszcze?

Ich pytanie odbiło się ode mnie i powracało jak echo.

Kochasz ją jeszcze?
Kochasz jeszcze mamusię?
Kochasz ją jeszcze?
Kochasz jeszcze mamusię?
Kochasz ją jeszcze?
Kochasz jeszcze mamusię?
Kochasz ją jeszcze?
Kochasz jeszcze mamusię?

I wtedy coś do mnie doszło. Przecież ja ją kocham...

- Tato. Ja widzę co się dzieje. Mama się naprawdę stara. Tylko ona z nami jest, gdy ty pracujesz. - powiedział Nicholas.

- No właśnie! I pierze twoje majtki i skarpetki! - krzyknęła Katie i zeskoczyła z moich kolan.

Właśnie! Boże co ja narobiłem?!

- Gdzie mamusia? - spytałem dzieci.

- W pralni. - powiedział uśmechnięty Nicholas i wziął Katie za rękę do jadalni.

Ruszyłem biegiem do pralni. W międzyczasie zadzwoniłem do kolegi, by to on za mnie poleciał do Londynu. Zastałem tam Emmę, sortującą ubrania. Co chwilę, przez jej czerwone od zimnej wody ręce przewijały się moje ciuchy. Widać było, że płacze. Ciągle ocierała policzki i podciągała nosem. Zrobiło mi się jej żal.

- Emma? - spytałem.

Obróciła się do mnie plecami i otatła szybko policzki, a następnie z uśmiechem odwróciła się do mnie.

- Coś się stało? - spytała.

Miała zaczerwienione oczy i spierzchnięte usta. Podszedłem do niej. Wyciągnąłem z jej rąk moją koszulę i zamknąłem jej zimne dłonie w swoich cieplejszych. Emma zaskoczona na początku chciała się wyrwać, ale spasowała. Patrzyła się na mnie.

- Przepraszam. Byłem i jestem dupkiem. - szepnąłem.

Zawiesiłem głowę. Emma wyrwała ręce z moich i już myślałem, że mnie odepchnie. Ale ona zrobiła coś innego.
Przytuliła się do mnie i rozpłakała.

- Tak bardzo Cię kocham. - powiedziała. - Wybaczam ci wszystko.

- Kocham cię, mała. - przytuliłem ją i pocałowałem w głowę. - Nie płacz, skarbie.

Emma przytuliła się do mnie mocniej. Trzymałem w swoich rękach cząstkę całego mojego świata. Kolejne części siedziały piętro wyżej i zajadały śniadanie.
- Zaraz masz samolot. - powiedziała Emma z westchnieniem.

- Nigdzie nie lecę. Zostaję z rodziną. - powiedziałem i wpiłem się w te piękne usta mojej żony.

- Ale... - zaczęła Emma.

- Nic nie mów tylko mnie pocałuj! - powiedziałem.

Emma zaśmiała się i pocałowała mnie z namiętnością.

-----------------
Hej!
I jak?
Podoba się?!
Najwyraźniej moja książka nie wypadła jeszcze z obiegu i kochacie ją nadal!

Lov you for that!

Do następnego!
Buziaczki,
Avant.

Milion uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz