23

22.5K 1.1K 26
                                    

Emma

Do procesu nie doszło. Miałam siedemnaście lat! Wbrew radzie mojego obrońcy publicznego, przyznałam się do winy. Dostałam karę dwóch lat robót publicznych. Myślałam, że jestem wyrzutkiem, który pozbawił żonę - męża, dzieci - ojca, a małe miasteczko - potrzebnego lekarza. Przez pierwszy rok od śmierci, gdy przytłaczało mnie poczucie winy, szłam do kwiaciarni, a potem na cmentarz. Wczesnym rankiem, lub późnym popołudniem kładłam kwiaty na jego grobie. Gdy tak przychodziłam, coraz więcej razy czułam poczucie winy. Wiedziałam, że Meredith Brown dalej mieszka w miasteczku i jest jej ciężko. Dlatego, gdy zdałam egzaminy, dostałam pracę  w NY, w wydawnictwie prowadzonym przez starego szefa, od razu przyszedł mi do głowy pomysł. Co miesiąc wysyłam trochę pieniędzy Meredith. Mogło to trochę skrócić moje poczucie winy.

                             ***

Przez ostatnie dwa tygodnie dużo się zmieniło. Nie odwiedzał mnie, ani ja jego, ponieważ ta suka (tu czytaj: jego matka) była u niego cały czas. Dopiero w połowie sierpnia, Erick zadzwonił do mnie, po dwóch tygodniach wymiany zdań tylko sms'ami.
Poprosił o przyjazd do jego rezydencji. Był wieczór. Ogarnęłam się i pojechałam. W progu przywitał mnie Henry. Weszłam tam i skierowałam się do salonu. Tam siedział już Erick. Sączył Burbon z kryształowej szklanki do drinków.

- Cześć Erick'u - powiedziałam do niego

On wstał i podszedł do mnie.

- Witaj Emmo - powiedział

Czułam jego oddech na swoim policzku. Złożył tam pocałunek i kierował się w stronę ust, wzdłuż lini szczęki. Z moich ust wydał się jęk. Szybko przeszliśmy do sypialni. Byliśmy siebie spragnieni.






Milion uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz