15

26.2K 1.3K 32
                                    

Erick

Postanowiłem zabrać Emmę w miejsce, do którego mam zamiar pojechać od dawna. Uwielbiam skoki. Sam jestem nawet instruktorem. Mam nadzieję, że jej się spodoba mój pomysł!

Emma

Byłam strasznie ciekawa co wymyślił Erick. Jechaliśmy jakieś 20 minut. Poza miasto. Dojechaliśmy na jakieś pole, chyba na pole do golfa! Ale po co? Wysiedliśmy z samochodu.

- Co my tu robimy? - zapytałam go

- Zobaczysz - i znowi ten uśmiech

Na środku stoi mały samolocik i jakiś mężczyzna. Erick się z nim wita.

- Emmo, poznaj to mój znajomy - Matt. Jest on instruktorem skoków spadochronowych - mówi Erick a ja otwieram oczy ze zdziwienia

- O boże! Będziesz skakać?! - wykrzykuję

- Emmo, my będziemy - mówi spokojnie Erick

- O mój boże! Jesteś wspaniały! Od dawna chciałam to zrobić! - krzyczę i rzucam się mu na szyję

- Dusisz mnie Emmo! - krzyczy Erick

- Kocham cię - szepczę do niego i daję mu szybkiego całusa w usta

- Też cię kocham - mówi Erick

- To kiedy skaczemy? - pytam podekscytowana

- Możemy nawet zaraz - mówi Erick

Idziemy do instruktora i ubieramy specjalne kombinezony. Dostaję też okulary. Wchodzimy na pokład samolotu. Erick specjalnymi pasami i sznurami przypina nas do siebie. Czekamy, aż samolot wzbije się na daną odległość.

- Erick, możesz skakać - mówi głos z głośnika

- Gotowa? - pyta Erick

- Nie, ale skacz - śmieję się

Otwierają się drzwi samolotu. Chwilę wcześniej Matt robi nam zdjęcie (zdjęcie u góry). Erick staje na krawędzi i skacze! Pisnęłam! Lecimy na dół! Tak szybko! Czuję się fantastycznie! O tym marzyłam! Z tej wysokości widać cały Nowy Jork! Koło nas są chmury! Wyciągam rękę i ich dotykam. Nie czuję nic! Jakby ich tam nie było, a jednak są! Erick trzyma mnie za jedną rękę! Budynki mieszkalne są takie maluteńkie z tej wysokości! Czuję się wspaniale, choć trochę się boję! Zbliżamy się coraz blizej ziemi. Nagle coś porywa nas do góry! No tak! Erick otworzył spadochron! Teraz lecimy znacznie wolniej! Jestem szczęśliwa! Po chwili takiego spadania zbliżamy się do ziemi. Jeszcze prawie 10 metrów i dotkniemy stopami ziemi! Erick perfekcyjnie ląduje na nogach, a że ja jestem niższa od niego, ściąga mnie on ze sobą i też ląduję na nogach! Boże! Było wspaniale!
Erick odpina mnie od niego. Trochę przy pierwszych krokach się zataczam. Ściągam okulary. Erick ściąga plecak ze spadochronem i okulary. Od razu rzucam mu się na szyję.

- Dziękuję! Dziękuję! - krzyczę do niego

- Nie ma za co - mówi

Odrywam się i złączam nasze usta w pocałunku. Ten pocałunek wyraża więcej niż tysiąc słów! Wreszcie idziemy ściągnąć te kombinezony. Erick załatwia coś z Matt'em. Po tych załatwieniach wracamy do samochodu, ale tym razem nasze ręce są złączone. Wsiadamy do samochodu i wracamy. Jestem megaszczęśliwa!







Milion uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz