Kiedy już nakryliśmy się razem, przytulił mnie od tyłu i żeby tradycji stało się zadość położył dłonie na moim biuście masując go. Położyłam swoje dłonie na jego i tak zasnęłam.
Obudził mnie dopiero szelest w pokoju, odwróciłam się w stronę wejścia i zobaczyłam tam Jina i Jimina robiących nam zdjęcia. Kiedy Jimin zauważył, że na niego patrzę szybko schował telefon.
-Co tu robicie?!- krzyknęłam tak, że Jungkook się obudził
-Przyszliśmy do was, ale nie spodziewaliśmy się was w takiej sytuacji.- odparł Jin
-Jungkook! Oni nam robili zdjęcia!- krzyknęłam, a po moich słowach Jungkook szybko się ocknął i usiadł
-Co?! Gdzie oni są?!
-Przed tobą kochany.- odparłam, Jeon już chciał wstać, ale go powstrzymałam
-Co?
-Nie masz na sobie ubrań.- powiedziałam szeptem
-Masz rację. Chłopaki wynocha!
-A jak nie? Nie możesz nam nic zrobić.- zaśmiał się Jin
-Ale ja mogę, powiem wszystko Hyolyn. Jak myślisz komu uwierzy.- odparłam
-Ale mi nic nie zrobisz.- zakpił Jimin
-Też mogę powiedzieć JiSoo, że wchodzisz do mieszkania dziewczyny, która ma chłopaka i robisz im zdjęcia jak są bez ubrań i leżą razem w łóżku. Wątpię, że spodoba jej się coś takiego.
-Niech będzie wygrałaś, Jin idziemy.- chłopaki wyszli, a Jungkook szybko podszedł do drzwi i zamknął je na klucz
-Chcesz jeszcze pospać?- zapytał
-Nie, powinnam się ubrać.
-Po co, tak wyglądasz w porządku.
-Znowu chcesz, żebym się na ciebie gniewała.
-Ale tak powiedział by każdy facet. Nawet Jimin i Jin twierdzą, że jesteś piękna.
-Fajne porównanie. Na serio dzięki.
-Aż takie było to złe.
-Jak chcesz mieć przez najbliższy rok celibat.
-Nie, skarbie. Kocham cię. Jak chcesz to się ubierz, nie będę ci przeszkadzał.- odparł i podał mi jakieś ciuchy
-Dzięki za pomoc, tobie też radzę się przebrać.
Założyłam na siebie:
Kiedy i Jungkook był gotowy zeszliśmy na parter, a raczej zostałam przez niego zniesiona na rękach. Weszliśmy do jadalni, a na stole leżało już obiad.
-Amber, Jungkook chcieliśmy was przeprosić. I tak na zgodę zrobiliśmy wam obiad. To co zgoda?- powiedziałam Jin, a Jimin tylko kiwał twierdząco głową
-Nie wiem ,zastanowię się nad tym, ale najpierw spróbuję obiadu, który zrobiliście.- odparłam i przystąpiłam do jedzenia
Okazało się, że jest zjadliwe, gdy skończyliśmy z Jungkookiem jeść, podeszłam do chłopaków i przytuliłam ich na zgodę.
-Jasne, że wam wybaczam, ale jeszcze jedna taka akcja i będzie z wami marnie. Rozumiemy się?
-Tak, pewnie.- odparli razem
-To super, co chcecie robić?- zapytał Jungkook
-My już idziemy do dormu, żeby wam nie przeszkadzać.- odparł Jimin i uśmiechnął się do mnie
-Zabiję cię!- krzyknęłam i uderzyłam go w miarę lekko w ramię
-Najpierw musisz mnie złapać.- odparł i pobiegł w stronę wyjścia z mieszkania, zaczęłam go gonić, jednak los nie był po mojej stronie, bo potknęłam się i upadłam uderzając głową o podłogę. Nagle wszystko stało się czarne, a ja straciłam przytomność.
Obudziłam się w szpitalu, tak dla odmiany. Widziałam na stole operacyjnym samą siebie, przy mnie była ta sama lekarka, co ostatnim razem. Mówiła coś do innych lekarzy, że straciłam dużo krwi i coś tam jeszcze. Nie pamiętałam za dużo jak to się w ogóle stało, ale czułam, że gdzieś w szpitalu jest Jungkook. Skierowałam się w stronę wyjścia i gdy chciałam otworzyć drzwi po prostu przeleciałam przez nie, jak jakiś duch czy coś w tym stylu. Stałam na korytarzu, usłyszałam dobiegający z dalszej części płacz i krzyki. Postanowiłam pójść w tamtą stronę i sprawdzić czy to nie jest może Jungkook. Moim oczom ukazał się Jungkook siedzący na krześle płaczący i obwiniający się za to wszystko co coś stało.
-To moja wina, powinienem na nią bardziej uważać, teraz przeze mnie może umrzeć.- mówił do siedzącego obok Jimina i Jina
-To nie jest twoja wina, a Amber nie umrze, za bardzo cię kocha, żeby zostawiła cię samego.- odparł Jin przytulając Jeona, jednak on odepchnął go i wstał
-To moja wina, wolałbym, żebym to ja tam teraz leżał z głową w krwi i małą szansą na przeżycie! Rozumiesz, że to moja wina, ona przeze mnie umrze!- krzyknął
-Młody uspokój się! Ona nie umrze!- odkrzyknął Jimin i próbował uspokoić Kookiego obejmując go, jednak mój chłopak odepchnął przyjaciela i uderzył go pięścią w twarz. Jimin upadł na ziemię, Jungkook kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobił szybko zaczął przepraszać przyjaciela i ponownie zaczął płakać
Kiedy przyglądałam się tej sytuacji zastanawiało mnie gdzie jest teraz mój anioł Mark. Zawsze się pojawia, kiedy jestem bliska śmierci.
-Tutaj jestem Amber.- odezwał się głos za mną, jego właścicielem jest właśnie Mark
-Hej, czy ja umrę?- zapytałam siadając obok Jungkooka i chciałam go przytulic, jednak nie udało mi się, bo moje ciało przeleciało przez niego
-Wiesz, że on cię teraz nie widzi? Jesteś jakby duchem.- odparł Marki
-Wiem, że mnie nie widzi. Powiedź czy ja umrę?
-Już tyle razy cię ratowałem, teraz też to zrobię. Proszę nie rób już więcej nic zagrażającemu twojemu życiu. Nie masz 9 żyć jak kot.
-Ale jakoś 2 razy mnie już uratowałeś.
-A miałem pozwolić, żeby Jungkook popełnił samobójstwo?
-Samobójstwo?- zapytałam nie dowierzając
-Tak, jeśli byś umarła, on obwiniałaby się i sam w końcu zabił.
-Robisz to dla niego?
-Nie, robię to dla was. Nie możecie żyć bez siebie, sama zobacz, jak on się teraz zachowuje.
-Masz rację. To kiedy mogę wrócić?
-Za jakieś 2 godziny, ale już teraz wrócisz do swojego ciała. Także do nie zobaczenia.
-Co?
-Nie chcę cię widzieć jak masz znów umierać, ale odwiedzę cię we śnie.
-Jasne. Pa Mark.
-Cześć.
Po jego odpowiedzi nastała ciemność.
Obudziłam się w pokoju, kiedy chciałam odwrócić głowę poczułam niewyobrażalny ból. Położyłam rękę na głowie i poczułam, że jest na niej bandaż.
-Amber, obudziłaś się?- zapytał jakiś chłopak
-Kim ty jesteś?
-Nie pamiętasz mnie?- zapytał smutny i wystraszony
-A powinnam?
CZYTASZ
Moja Przygoda z Nimi... II Jeon Jungkook II [ZAKOŃCZONE]
FanfictionCzytając to pamiętaj, że jest to moja pierwsza opowieść i mogą pojawiać się błędy.... Młoda dziewczyn jest córką właściciela wytwórni muzycznej. Dziewczyna zostaje choreografem jednego z zespołów. Co może się stać jeśli jeden z członków zespołu zako...