#159

738 45 4
                                    

Postanowiłam zaryzykować i powiem, że tak.

-Dobrze.- odparłam

-Świetne, to wrócisz jako nasza choreografka.- ucieszył się

-Jeon wiesz, że to na razie niemożliwe. Nie mogę tego zrobić.- powiedziałam smutna

-Obiecałaś.

-Guk nie mogę tego zrobić. Nie jestem w stanie, ale jak będę prezesem to wszystko wróci do normy.

-Sama w to nie wierzysz.- powiedział, a ja milczałam

Ma rację. Sama w to nie wierzę. Skoro teraz mam tak dużo do roboty, to co będzie jak zostanę prezesem? Już wcale nie będę miała na nic czasu. Znajomi, przyjaciele, rodzina, a w szczególności Jeon zostaną zepchnięci na drugi plan. Moje życie będzie jeszcze trudniejsze niż teraz. Ale co mogę powiedzieć Jungkookowi, że wszystko będzie normalnie. Sam wie dobrze, że tak nie będzie. Kłamstwo? W to nie uwierzy? Udawać, że tego nie słyszałam? Będzie cały czas powtarzał. Ignorować? Ale to w końcu wróci. Co mam zrobić, żeby wszystko było dobrze? Nie chcę, nie, ja nie mogę zawieść ojca, na Jungkooku mi cholernie zależy. A przyjaciele? Nie chcę stracić z nimi kontaktu, kocham ich jak rodzinę.

-Amber odpowiesz mi?- zapytał Jungkook wyrywając mnie z zamyśleń

-Co mam ci odpowiedzieć? Sam wiesz jak jest i jak pewnie będzie, ale co chcesz słyszeć. Postaram się znaleźć czas, ale nie mogę ci tego obiecać.- odparłam prawie już zapłakana

-Kochanie nie płacz, przepraszam. Wiem jak jest i nie powinienem na ciebie naciskać. Przepraszam.- odparł i mocno mnie do siebie przytulił

-Guk.- szepnęłam

-Tak?

-Może gdzieś wyjedziemy? Ty i ja, co ty na to?- zasugerowałam

-A możesz?

-Pieprzyć wszystko, mi też należy się wolne. Miałam już tyle stresu. W końcu są wakacje.

-A szef nie będzie zły?

-Będzie, ale nie obchodzi mnie to. Chcę spędzić z tobą trochę czasu. Czy to coś złego?

-Nie, ale nie chcę, żeby ci się oberwało. Ja to jakoś przeżyję, ale martwię się o ciebie.

-Nie musisz, dam sobie radę.- odparłam

-To gdzie chcesz pojechać?

-Jak najdalej stąd. Co powiesz na USA?

-Jesteś pewna, to dość daleko.

-To nic. To zgoda?

-Dobrze, kiedy chcesz jechać?

-Jak najszybciej, może jeszcze dziś.

Jungkook nie odpowiedział, bo zabrał mnie na piętro i zaczął nas pakować. Po paru godzinach wszystko było gotowe i oboje pojechaliśmy na lotnisko. W maskach, okularach i z kapturami na głowach weszliśmy do samolotu i tak miała zacząć się nasza mała przygoda.

Gdy wylądowaliśmy w LA pojechaliśmy do hotelu przy plaży, który zdążyliśmy już wcześniej zarezerwować. Mając cały czas maski na twarzach tak, żeby nikt nas nie rozpoznał weszliśmy do hotelu i zameldowaliśmy się. Kiedy dostaliśmy klucz od pokoju poszliśmy do niego i rozpakowaliśmy się, bo będziemy tutaj przez 5 dni. Nie jest to jakoś bardzo długo, ale zdążymy wypocząć tym bardziej, że mamy wspaniały widok z balkonu na morze. Gdy już wszystko wypakowaliśmy poszliśmy do recepcji, zostawiliśmy klucz, żeby go nie zgubić i wyszliśmy pozwiedzać miasto. Było już dość późno, ale pewnie i tak wszystko było otwarte więc nie musieliśmy się niczym przejmować.

Pierwszym naszym punktem była jakaś restauracja, bo zgłodnieliśmy przez ten czas. Weszliśmy do pierwszej lepszej restauracji i zamówiliśmy jedzenie. Podczas czekania rozmawialiśmy.

-Nie martwisz się?- zapytał Jungkook

-Czym?

-Co w Korei, jak wszyscy zareagują i w ogóle?

-Nie, co będzie to będzie. A ty?

-Boję się, że będzie, że to ja cię gdzieś uprowadziłem.

Po jego słowach zaśmiałam się, a chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.

-Nie śmiej się, ja mówię na serio.- dodał po chwili

-Ale to jest śmieszne. Czemu sądzisz, że wszystko spadnie na ciebie. To przecież ja chciałam gdzieś pojechać.

-A ja powinienem cię powstrzymać.- odparł cicho

-Ale tego nie zrobiłeś.

-Bo wiem, że nie dałabyś się zatrzymać.

-Bardzo dobrze mnie znasz. Nawet nie próbowałeś.

-Po co, skro i tak wyszłoby na twoje.

-Nie, gdybyś zaproponował coś dobrego.

-Na przykład?- zapytał

-Nie wiem. Ale mogłeś sam coś wymyślić.- stwierdziłam

Kiedy skończyliśmy rozmawiać dostaliśmy jedzenie i zabraliśmy się za nie. Gdy już się najedliśmy poszliśmy do wesołego miasteczka. Pierwsze co Jungkook zrobił to poszedł na strzelnicę, bo chciał wygrać dla mnie ogromnego pluszowego, różowego misia. Po 3 próbach w końcu udało mu się i zadowolony podszedł do mnie wręczając mi go z dumą.

-To dla ciebie kotku.- powiedział podając pluszaka

-Dziękuję Guk.- odparłam i przytuliłam nie Jeona, ale właśnie pluszaka

-Myślałem, że to mnie przytulisz.- powiedział z wyrzutem kierując się w stronę kolejki

-Miś jest miększy, ale to ciebie kocham, a nie zabawkę więc nie gniewaj się.- odparłam podbiegając do niego i łapiąc za rękę

-Jak mogę mieć focha na mojego kotka.- odparł

-Jungkook ten miś jest taki ciężki, możesz go potrzymać?- zapytałam udając, że ledwo daję sobie radę

-Moja kruszynka jest taka delikatna, już go biorę.- odparł i zabrał zabawkę

To był tylko taki mały pretekst, bo szybko skierowałam się do...


Moja Przygoda z Nimi... II Jeon Jungkook II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz