Usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego rozgrzane ciało.
-Coś się stało?- zapytał przytulając mnie jeszcze bardziej
-Nie, tylko nie będziesz mnie widział przez tydzień.
-Czemu? Co się stało?- pytał wystraszony
-Jadę z CL do Taipei na wycieczkę.
-Już się wystraszyłem. To super, że spędzisz z nią więcej czasu.- wydawał się naprawdę zaskoczony tym, że mnie nie będzie
-Też się cieszę, ale nie będziemy się tak długo widzieć.
-Zawsze możesz do mnie zadzwonić i porozmawiać.
-Dasz sobie sam radę?- podeszłam do niego głaszcząc jego policzek.
-Pewnie, jestem od ciebie starszy.
-O parę miesięcy.- zdenerwowałam się
-Ale jednak jestem. To kiedy jedziecie?
-Za dwa dni.
Na tym skończyła się nasza rozmowa, bo było już coraz później, a jutro muszę być w wytwórni o siódmej rano. Na serio nie wiem po co tak wcześnie, ale mus to mus. Poszłam wziąć prysznic i przebrałam się. Położyłam się do łóżka, a po chwili dołączył do mnie Jungkook. Przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek.
Szepnął jeszcze "dobranoc" i po tych słowach odpłynęłam zasypiając w jego ramionach.
Obudził mnie budzik. Powoli wstałam i poszłam do łazienki. Założyłam:
Będąc gotowa zjechałam windą na parter i chwilę czekałam na Erica. Wsiadłam do auta i pojechaliśmy do wytwórni.
-Po co mam być tak wcześnie?- zapytałam
-Szef tak kazał.- odparł
-Jutro już nie musisz przyjeżdżać po mnie.
-Wiem panienko, jedziesz na wycieczkę. Pani Chaelin już mnie powiadomiła o wyjeździe.
-Jak przyjedziemy to przynieś mi kawę i jakieś śniadanie do biura. Nic jeszcze nie jadłam.
-Dobrze.- odparł
Dojechaliśmy do wytwórni, najpierw miałam zebranie z całym personelem w sali. Przyznam, że nic ciekawego się na tym nie działo. Tato tylko opowiadał o tym, że przejmę wytwórnię. Już nawet wyznaczył datę kiedy to się odbędzie. Dokładnie to dwudziestegopiątego listopada. 6 dni po moich urodzinach. Również powiadomił personel wytwórni, że ze względu na 15 rocznicę istnienia BigHit wszyscy pracownicy i artyści pojadą na grudniowe wakacje na Kota Kinabalu.
Jakby ktoś nie wiedział to miejscowość w Malezji i za razem stolica stanu Sabah. Mówił też o jakiś mało istotnych sprawach typu: nie przemęczanie artystów, bo jest czerwiec i też powinni odpocząć, zdrowe jedzenie na stołówce, więcej zimnych napoi w barach, krótszy czas pracy dla personelu i inne tego typu sprawy. Po spotkaniu szybko pobiegłam do biura, żeby w końcu zjeść coś, bo padam z głodu.
Jest już po dziesiątej, a ja jeszcze nic nie miałam w ustach. Przez 3 godziny siedziałam na spotkaniu. Wchodząc do biura na biurku było moje śniadanie przygotowane przez Erica, a obok niego bukiet kwiatów i kosz słodyczy. Nie wiedziałam od kogo więc wezwałam asystenta, może on coś o tym wie.
-Tak panienko?- zapytał wchodząc
-Wiesz kto przyniósł ten bukiet i kosz?- spytałam
-Jakiś chłopak, mówił, że miło spędził z panią niedzielę i chętnie by to powtórzył, ale niestety nie przedstawił się.- odparł
-Dobrze, już wszystko wiem. Dziękuję.
Chłopak wyszedł, a ja zadzwoniłam do fotografa.
-Halo?
-Jay, to ty przesłałeś te kwiaty i kosz?
-Nie zaprzeczę, a podoba ci się?
-Bukiet jest dobry, ale słodycze to klapa.
-Czemu?
-Nie jem tyle słodkiego.
-Na pewno zjesz, bo będzie mi smutno.
-Sama nie zjem, ale pracownicy pewnie mi pomogą.
-Dałem to tobie, a nie twoim podwładnym.
-Nie są moimi podwładnymi, jeszcze.
-No właśnie jeszcze, już nie wiele brakuje.
-Muszę kończyć, bo mam sporo pracy. Dziękuję za prezent.
-Nie ma sprawy, w takim razie do zobaczenia.
-Cześć.
Rozłączyłam i zabrałam za jedzenie późnego, a nawet bardzo późnego śniadania. Gdy to zrobiłam poszłam z koszykiem do stołówki.
-Chce panienka coś zjeść?- zapytałam jedna z pracownic
-Właściwie to nie. Przyniosłam wam coś.- podałam jej koszyk, a widać było, że kobieta była trochę niepewna biorąc ode mnie słodycze
-Dlaczego daje nam to pani?- zapytała inna
-Dostałam je, ale nie jem dużo słodyczy więc postanowiłam podzielić się z moimi pracownikami.
-Miło z pani strony, dziękujemy.
-Nie ma sprawy, w takim razie ja już idę.
Pożegnałam się z kobietami i poszłam do biura. Wchodząc zobaczyłam, że kwiaty są już w wazonie, a talerzy nie było. Pewnie Eric wszystko posprzątał. Usiadłam przy biurku i zaczęłam czytać różne dokumenty. Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi i wszedł.
-Proszę mi nie przeszkadzać.- odezwałam się nie odrywając wzroku od papierów
-Nawet ja nie mogę ci przeszkodzić kochanie?- zapytał
Wiedziałam, że to Jungkook więc nawet na niego nie patrzyłam.
-Nie mam czasu, muszę to dziś skończyć, bo jutro mnie nie ma. -odparłam
CZYTASZ
Moja Przygoda z Nimi... II Jeon Jungkook II [ZAKOŃCZONE]
FanfictionCzytając to pamiętaj, że jest to moja pierwsza opowieść i mogą pojawiać się błędy.... Młoda dziewczyn jest córką właściciela wytwórni muzycznej. Dziewczyna zostaje choreografem jednego z zespołów. Co może się stać jeśli jeden z członków zespołu zako...