#162

813 49 5
                                    

Nasze 5 dni wakacji minęły bardzo szybko, zanim się obejrzałam już musieliśmy wracać do Korei, a tam czekał na nas zły prezes wytwórni. Mam nadzieję, że tylko mnie się dostanie, a nie Jungkookowi. Wiadomo, że ojciec nie będzie bardzo zły, bo przecież ma tylko jedno dziecko, które kocha tak bardzo i je zawsze rozpieszczał.

Zawsze wszystko wychodziło mi na sucho, znaczy byłam bezproblemowym dzieckiem, ale gdy coś zrobiłam to upiekło mi się więc może i tym razem będzie podobnie. Gdy tylko przyjechaliśmy do domu w mieszkaniu czekał na nas mój ojciec. Widać było po jego minie, że jest zły, ale nie sądziłam, że aż tak. Kiedy tylko nas zobaczył podszedł do Jungkooka i uderzył go w policzek.

-Tato!- krzyknęłam patrząc co zrobił Jungkookowi

-Przez waszą dwójkę jest poważny skandal, jak możecie być tak nieodpowiedzialni?- zapytał wściekły

-Przepraszam pana, to była moja wina, nie Amber.- bronił mnie Jeon jak na dobrego narzeczonego przystało

Jak może po tym jak został uderzony jeszcze przepraszać i mnie bronić, skoro to była właśnie moja wina.

-To ja chciałam jechać, a Jungkook wiedział, że nie wygra. I to ja chciałam iść wtedy do wesołego miasteczka. Tato to moja wina.- powiedziałam prawdę

-Amber dam sobie radę.- uśmiechnął się do Jungkook

-Jeon lubiłem cię, ale postąpiłeś jak szczeniak. Myślałem, że jesteś chodź trochę mądry, ale myliłem się.- powiedział spokojnie patrząc na Jeona z takim zimnym wyrazem twarzy

-Jak możesz tak mówić! To moja wina. Zrobimy konferencję prasową i powiemy prawdę!- nie wytrzymałam już i zaczęłam krzyczeć

-Amber nie wtrącaj się.- odparł ojciec -A ty Jungkook masz się wyprowadzić i nie zbliżać do mojej córki. Spróbuj tylko do niej podejść to możesz być pewien, że nie będziesz już idolem nastolatek.- dodał

-Tato!

-Kochanie nie martw się, wszystko będzie dobrze.- powiedział Jungkook chcąc mnie przytulić, ale mój ojciec nam przerwał

-Mówiłem ci, że masz nie zbliżać się do niej!- chciał jeszcze raz uderzyć Jungkook z otwartej dłoni w twarz, ale stanęłam przed nim zasłaniając chodź trochę Jeona

Ojciec w porę zatrzymał rękę parę milimetrów przed moim policzkiem

-Jeśli chcesz to mnie uderz, a nie jego. To moja wina, a nie jego!- krzyknęłam ze łzami w oczach

-Amber ja ciebie przepraszam, ale byłem zły na was. Jungkook przepraszam po prostu martwię się o waszą opinię, wiele osób sadzi, że zdradziłeś Amber.- powiedział przytulając mnie

-Proszę mi uwierzyć, że nie zrobiłbym tego. Kocham ją i nie zranię jej.- odparł chłopak

-Tato to Guk może dalej tutaj mieszkać?- zapytałam z nadzieją

-Tak, to co powiedziałem, możesz o tym zapomnieć?

-Oczywiście proszę pana.- powiedział Jeon

-W takim razie zostawiam was i jeszcze raz przepraszam.

Kiedy ojciec wyszedł Jungkook dopiero teraz złapał się za bolące go miejsce.

-Bardzo boli?- zapytałam

-Twój ojciec ma dużo siły, ale wytrzymam. Wszystko dla ciebie wytrzymam.- powiedział siadając na sofie

-Nie musisz udawać. Przyniosę ci lód.

Wróciłam do chłopaka z lodem i przyłożyłam do czerwonego policzka. Po jakimś czasie siedzenia Jungkook powiedział, że już go nie boli i możemy iść się rozpakować. Tak też zrobiliśmy.

1 września, urodziny Jungkooka, można powiedzieć, że mam już coś zaplanowane, ale to niespodzianka do samego końca. Dziś zrobiłam sobie wolne od pracy w wytwórni, żeby dobrze wszystko przygotować. Wiedziałam, że Jungkook wraca o 14 więc wcześniej zrobiłam jego ulubione jedzenie na obiad. A mój prezent? Nie to nie jest obiad. Chcę coś dla niego zatańczyć. Coś co na pewno mu się spodoba i będzie bardzo szczęśliwy. Kiedy zaczęłam zbliżać się godzina jego powrotu poszłam od sypialni i przebrałam się w:

 Kiedy zaczęłam zbliżać się godzina jego powrotu poszłam od sypialni i przebrałam się w:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Będąc gotowa zeszłam do salonu i czekam aż Guk wróci. Teraz mam dowód na to, że w BTS są sami idioci, nawet Jungkook. Pytanie czemu? To proste, nie skapnął się, że nie pojechałam do wytwórni. O 14:20 Jungkook wszedł do domu. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.

-Kotku wiem, że to ty. Poznałbym te rączki wszędzie i te twoje cudne perfumy. Możesz już zabrać ręce.- powiedział łapiąc mnie za dłonie i odwracając się w moją stronę

-Cześć moje ciasteczko.- powiedziałam przytulając go

-Wyglądasz cudnie, co to za okazja?

-Twoje urodziny. Wszystkiego najlepszego.- pocałowałam go i zaprowadziłam do jadalni, gdzie zjedliśmy obiad

Kiedy już posprzątałam z pomocą chłopaka poszliśmy do salonu. Siedziałam i trochę się stresowałam moim tańcem dla niego.

-Coś się stało?- zapytał patrząc na mnie

-Nie, ale muszę na chwilę wyjść. Zaraz wracam.

-Dobrze.

Pobiegłam na piętro, żeby ostatni raz przećwiczyć układ. Kiedy byłam gotowa zeszłam do salonu i podłączyłam telefon do głośników puszczając muzykę.

Kiedy zaczęłam tańczyć Jungkook nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Trochę jego spojrzenie przypominało mi to samo co za pierwszym razem jak mieliśmy razem zatańczyć. Kiedy skończyłam usiadłam obok niego i zakryłam twarz rękoma, bo było mi wstyd za to co przed chwilą zrobiłam.

-Co się stało?- zapytał zabierając moje dłonie i spoglądając na mnie

-Chciałam dla ciebie zatańczyć, ale teraz jest mi wstyd.- odparłam

-Nie masz powodu do wstydu, wspaniale zatańczyłaś. Ale wiesz, że teraz przez ciebie jestem napalony?- zapytał przygryzając jedną wargę

-Przykro mi, ale seksu nie mam w planach.- odparłam przytulając się do niego

-A jeśli to moje życzenie urodzinowe?

-Pomyślę nad tym.

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a w nich pojawili się wszyscy nasi przyjaciele, którzy przyszli świętować urodziny Jeona. Widać było, że chłopak liczył na coś trochę innego niż głośna i chaotyczna impreza z alkoholem, który pochłaniali V, Jimin i J-Hope. Ale przecież ich nie wyrzucimy, znaczy ja nie, ale Jungkook już dawno by to zrobił.

Moja Przygoda z Nimi... II Jeon Jungkook II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz